Na razie nieczynne od kilku lat Schody Donikąd popadają w ruinę. - To miejsce musi się stać znakiem firmowym centrum - tłumaczył architekt Sierakowski.
Zygzakami na szczyt
Najważniejszą zmianą jest rozbiórka już istniejących schodów i zastąpienie ich lekką stalową konstrukcją ze stopniami wyłożonymi egzotycznym drewnem. Podwójny ciąg schodów rozdzielonych pasem zieleni i oryginalnymi światłami będzie biegł zygzakami na szczyt wzgórza. Obecny mur oporowy zostanie cofnięty w głąb skarpy o 6 m po to, by uzyskać prawdziwie miejski plac z płytkim zbiornikiem wody. Mur przesłonią szklano-granitowe kostki, po których będzie spływać woda do płyciutkiego zbiornika na placu.
Na szczycie wzgórza stanie lekka przestronna kawiarenka. Ponadto zostanie odrestaurowany punkt widokowy, który przykryje miedziana kopuła. - Kolejka szynowa zawiezie na szczyt osoby, które z powodu wieku bądź choroby mają kłopoty z chodzeniem - mówił Sierakowski.
Ważną zmianą jest też i to, że przy istniejących już budynkach staną szklane obiekty, w których będzie można uruchomić biura lub kawiarenki. Plac zostanie wyłożony kostką granitową i oświetlony nowoczesnymi lampami.
Już za rok?
Architekci założyli, że schody połączą ul. Drzymały z ul. Jagiełły i dalej z plantami miejskimi. Na wizualizacji nie ma krzyża ustawionego tam przez uczniów Liceum Katolickiego. - Naturalnie, że on zostaje. Trzeba będzie go tylko oświetlić - mówił architekt.
Ponieważ projekt zakłada uporządkowanie całego terenu, dlatego też autorzy koncepcji proponują podzielenie realizacji na trzy etapy. W pierwszej kolejności zostaną przebudowane same schody, w drugim etapie będzie zamontowana kolejka, a na sam koniec zostanie budowa szklanych budynków po obu stronach placu. - Ten projekt będzie jeszcze konsultowany z radnymi oraz środowiskiem architektonicznym i może jeszcze ulec pewnej korekcie - mówiła wiceprezydent Urszula Stolarska. Miasto chciałoby, aby jeszcze w tym roku zaczęły się prace projektowe, a sama przebudowa ruszyła w przyszłym, żeby jeszcze w 2010 same schody były gotowe. - Zakładamy, że remont schodów nie będzie kosztował więcej, jak 3 mln zł - mówiła Stolarska.
Zapytaliśmy gorzowian, co sądzą o projektach. - Najważniejsze, żeby w końcu uporządkować to miejsce. Jak już będą schody, to fajnie by było, żeby wiodły do kawiarenki - mówiła nam Barbara Matuszewska spotkana na ul. Drzymały przed zamkniętymi Schodami Donikąd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?