Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Sieracki: - Zjadamy własny ogon

(pif)
Jan Sieracki
Jan Sieracki Filip Pobihuszka
- Słyszę na ulicy i czytam na forum, że jest grupa ludzi niezadowolonych - mówi Jan Sieracki, który chce szerokich zmian w sposobie funkcjonowania Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Jan Sieracki, to członek rady nadzorczej Nowosolskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jeszcze kilka miesięcy temu był jej przewodniczącym, ale został odwołany z funkcji, gdy na naszym forum internetowym zaczął odpowiadać członkom spółdzielni na kontrowersyjne pytania. 6 maja rozpoczyna się walne zgromadzenie NSM. Pytamy J. Sierackiego, czy widzi on w nim szansę zmiany dotychczasowego porządku.

- Pańska grupa, która spotyka się na pierwszej części walnego zgromadzenia, liczy sobie blisko 900 osób. Jaka musiałaby być frekwencja, by wprowadzić jakiekolwiek zmiany?
- Musiałaby być taka, by przewyższyć ludzi, którzy są przez prezesa, że tak powiem, zobligowani. Czyli pracowników-członków spółdzielni. To na każdej grupie musiałoby przyjść ze 100 osób. Przychodzi 30-40. A do głosowania zostaje siedmiu. I to tylko ci zostają, którzy mają w tym jakiś interes. I dlatego chcę ludziom przypominać o tym, by ta frekwencja była jak najlepsza.

- Myśli Pan, że to odniesie skutek?
- Mam nadzieję. Może złudną, ale mam. Ale słyszę na ulicy i czytam na forum, że jest grupa ludzi niezadowolonych.

- Nie boi się Pan, że tego oburzenia nie będzie widać na walnym zgromadzeniu?
- Złożę m.in. wniosek, żeby głosowanie za absolutorium było tajne, teraz jest jawne. Może wtedy więcej ludzi się odważy.

Wyeliminować nepotyzm

- O coś jeszcze będzie Pan wnioskował?
- Po pierwsze porządek obrad. Żeby dyskusje były przed podjęciem uchwał. Tak samo wnioski członkowskie. Po drugie żeby zmniejszyć liczbę członków rady z 11 do 7 członków. To da oszczędności 40 tys. zł rocznie. I jeszcze takie zastrzeżenie, że do rady nie mogą wchodzić pracownicy spółdzielni, oraz krewni czy powinowaci, którzy są jej pracownikami. Żeby wyeliminować nepotyzm. W Zielonej Górze taki zapis istnieje. Po trzecie, chcę by zarząd składał się z prezesa, zastępcy i jednego członka nieetatowego. Poza tym kandydat na członka zarządu musi być członkiem spółdzielni i zamieszkiwać w jej zasobach. Bo np. prezes Stręk mieszka w Zielonej Górze. Kolejna sprawa, że za 7,8 tys. zł kupiono urządzenie nagrywające, co miało służyć dokumentowaniu posiedzeń. Musze przyznać, że mój głos był decydujący.
Jak ja byłem przewodniczącym, to do protokołów robiłem dopiski, że było inaczej itp. A teraz piszą, co chcą. Dlatego chcę, żeby w oparciu o nagrania sporządzać protokół, a przypadku uwag, odtwarzać, uzgadniać treść i głosować. A samo nagranie przechowywać do następnego walnego.
Jak ostatnio miałem uwagi do protokołu i poszliśmy odsłuchać, co się nagrało, to się okazało, że same szumy. Dziwnym trafem nic mnie nie słychać. Przypadkiem się nie nagrało czy zostało skasowane. A były tam istotne rzeczy.

- Jaka jest szansa, że np. propozycje zmian w statucie wejdą w życie?
- 50 proc. ludzi musi za tym zagłosować, niezależnie od frekwencji. I obowiązuje to od momentu zarejestrowania w sądzie. No ale, że pracownicy spółdzielni są zobowiązani uczestniczyć i głosować tak, jak prezes kazał, to małe są szanse, żeby to przeszło. Dlatego chcę problem nagłośnić.

- Napisał Pan na naszym forum, że spółdzielnia ma stratę finansową, a mimo to płace rosną.
- Będą się chełpili, że strata w spółdzielni wynosi tylko 33 tys. zł. Dlaczego nie jest większa? Bo do przychodów zalicza się wszystkie sprzedane grunty, mieszkania itd. To się za dwa, trzy lata skończy i zjadamy własny ogon. A wynik na działalności podstawowej, na gospodarce zasobami mieszkaniowymi, jest ponad 1 mln zł strat. Tymczasem w spółdzielni podniesiono o 12 proc. płace. To "na łebka" 300 zł miesięcznie, to już średnia płaca wynosi 3,5 tys. zł brutto. I nie ma żadnego programu oszczędnościowego! W spółdzielni cały dzień światło się świeci w gabinecie prezesa a zimą grzejniki "na siódemkę" i... okna pootwierane. W każdym budynku są od lat nieużywane pralnie czy pomieszczenia po starych węzłach cieplnych. Dlaczego nie dać komuś tam prowadzić jakiejś cichej działalności? Te postulaty nie znalazły do tej pory żadnego uznania.

- Rozumiem, że członkowie spółdzielni wciąż mogą zadawać panu pytania?
- Kto ma pytania, proszę bardzo, na wszystkie odpowiem. Na wszystko odpowiem, o ile to ma związek ze spółdzielnią.

- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska