Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli po wiosennych roztopach przyjdzie powódź, to lepiej ratujmy się sami

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
A tak wyglądała żagańska ulica podczas powodzi po wojnie
A tak wyglądała żagańska ulica podczas powodzi po wojnie fot. archiwum straży pożarnej
Bo za pomoc wojska, nawet w takim przypadku, samorządy będą musiały zapłacić. Minęły już czasy, gdy nikt nie liczył kosztów akcji ratowniczych.
A tak wyglądała żagańska ulica podczas powodzi po wojnie
A tak wyglądała żagańska ulica podczas powodzi po wojnie fot. archiwum straży pożarnej

A tak wyglądała żagańska ulica podczas powodzi po wojnie
(fot. fot. archiwum straży pożarnej)

W dawnych czasach, podczas powodzi w Żaganiu masowe akcje ratownicze prowadziło wojsko. W 1981 r. saperzy wysadzali krę na Bobrze i nie pytali, kto za to zapłaci. Podczas kolejnych powodzi żołnierze pływali po ulicach amfibiami i podawali przez okna żywność mieszkańcom podtopionych kamienic. Po uzawodowieniu armii zmieniły się realia. Nie ma mowy o spontanicznym wyruszeniu setek żołnierzy na akcję. - Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele się zmieniło - tłumaczy jeden z oficerów 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. - Nie ma już służby zasadniczej, którą można było dowolnie zadysponować. Teraz liczymy każdą wydaną złotówkę.

W inny sposób zostały podzielone również sztaby kryzysowe. Do tej pory na terenie żagańskim szefem był wójt Tomasz Niesłuchowski. Teraz za akcję w mieście odpowiada burmistrz. - Ostatnie prognozy są optymistyczne - pociesza Magdalena Wiadomska-Łażewska, sekretarz miasta. - Mamy nadzieję, że nie będzie problemów z Bobrem.

Wójt jest zaskoczony ograniczeniami, narzuconymi przez wojsko. - Mocno bym się zastanawiał, przed poproszeniem wojska o pomoc - zaznacza. - Bałbym się kosztów, które musielibyśmy ponieść.
Według taryfikatora, godzina pracy jednego żołnierza podczas akcji ratunkowej to 15 zł. Praca specjalistycznego sprzętu to już tysiące. - W rejonie odpowiedzialności naszej dywizji są województwa; lubuskie, dolnośląskie i opolskie - tłumaczy kapitan Szczepan Głuszczak, oficer prasowy 11. LDKPanc.
W naszym województwie możemy liczyć na natychmiastową pomoc 200 żołnierzy.

To niewiele w przypadku, gdyby rzeki wystąpiły w kilku miejscach i pomoc wojska byłaby konieczna w wielu miejscowościach. - To prawda, że w pierwszym rzucie ilość żołnierzy jest ograniczona - przyznaje Helena Hatka, wojewoda lubuska. - Jednak w razie potrzeby możemy liczyć na każdą pomoc wojska, dopasowaną do potrzeb.

Wojewoda nie przeczy, że ta pomoc dla samorządów będzie stanowiła dodatkowy koszt, ale podkreśla, że w sytuacji zagrożenia pieniądze na ten cel będą musiały się znaleźć. Oczywiście w kasie samorządu, który na pomoc wezwie wojsko.
Żagańscy strażacy zaznaczają, że nie przeliczają akcji na pieniądze. - Kiedyś wyliczaliśmy, ile kosztuje nieuzasadniony wyjazd, na przykład na fałszywy alarm - stwierdza Waldemar Kasperowicz, rzecznik żagańskiej straży. - Ale na co dzień nie stosujemy żadnych taryfikatorów. Gdy jest sytuacja zagrożenia, to po prostu wyjeżdżamy. Czytałem, że jeszcze przed wojną bywały sytuacje, gdy straż wyjeżdżała do pożaru. Po jego ugaszeniu dowódca akcji wystawiał właścicielowi budynku rachunek. Jednak nie pamiętam takich praktyk w naszych czasach.

Strażacy są wyposażeni w sprzęt przeciwpowodziowy, który jest przechowywany w Szprotawie. W Żaganiu konieczny sprzęt ma straż miejska. Dysponuje dziesięcioma tysiącami worków na piasek, maszyną do ich wypełnienia, bosakami, łopatami itp. Wszystkie służby liczą, że w przypadku zagrożenia będą w stanie przeprowadzić akcję ratunkową we własnym zakresie.

Na razie Bóbr nie sprawia problemów. Nigdzie nie ma zatorów lodowych. - Jednak nie lekceważymy Bobru - dodaje wojewoda. - Jest rzeką górską, a co za tym idzie wysokiego ryzyka powodziowego. Ale jesteśmy przygotowani do każdej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska