Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kacper widział Manchester United!

Anna Rimke
Kacper Kasperaszak z Anną Wojciechowską z fundacji Mam Marzenie na stadionie w Manchesterze oglądał mecz z Celtikiem Glasgow. Kasper widział niestety, jak nasz bramkarz Artur Boruc puszcza aż trzy bramki...
Kacper Kasperaszak z Anną Wojciechowską z fundacji Mam Marzenie na stadionie w Manchesterze oglądał mecz z Celtikiem Glasgow. Kasper widział niestety, jak nasz bramkarz Artur Boruc puszcza aż trzy bramki... fot. archiwum fundacji
- Na drugi dzień myślałem, że mi się to śniło - mówi Kacper Kasperaszek z Gorzowa, który był na meczu swojego ulubionego zespołu w Lidze Mistrzów.

CO TO ZA FUNDACJA

CO TO ZA FUNDACJA

Fundacja "Mam marzenie" spełnia marzenia dzieci cierpiących na choroby zagrażający życiu. W Polsce działa od pięciu lat. Gorzowski oddział w kwietniu skończył dwa lata. Przez ten czas zorganizował niespodzianki dla 50 marzycieli z całego woj. lubuskiego. W poprzednich latach Dawid z Sulechowa dostał wannę z hydromasażem, Kacper z Cybinki zwiedził fabrykę Porsche, Paweł i Łukasz z Bieganowa dostali telefon komórkowy i kamerę, Kuba z Zielonej Góry był na wycieczce w Legolandzie, Natalia z Gorzowa była królewną i bawiła się na wielkim balu, Weronika z Zielonej Góry dostała komputer z dostępem do internetu, a Alicja spod Gorzowa - rower.

Kacper choruje na zanik mięśni. Na wycieczkę do Anglii Kasper pojechał dzięki fundacji Mam Marzenie, która zajmuje się spełnieniem życzeń ciężko chorych dzieci.

Wraz z rodzicami i młodszym bratem Oskarem spędził cztery dni Liverpoolu i Manchesterze.

- Mecz na żywo to coś innego niż w telewizji. Ludzie krzyczą, śpiewają! - opowiada chłopiec. Największe wrażenie zrobiło na nim spotkanie z piłkarzami. - Naprawdę na drugi dzień nie byłem pewien, czy mi się to nie śniło. Ale nie! - pokazuje koszulkę podpisaną przez kilku z nich, m.in. Tomasza Kuszczaka, Wesa Browna, Darrena Fletchera.

ZGŁOŚ DZIECKO

ZGŁOŚ DZIECKO

Żeby zgłosić chore dziecko wystarczy wejść na stronę internetową fundacji: www.mammarzenie.org i wypełnić formularz. Można też skontaktować się z fundacją telefonicznie na numer: 0 515 199 630

Pod koniec zeszłego tygodnia Kacper wrócił do Gorzowa. Przywitali go wolontariusze i pracownicy Aztech - Sowpol, którzy zebrali pieniądze na podróż chłopca. Oczywiście przygotowali dla małego marzyciela kolejną niespodziankę - tort w kształcie piłki do nogi. Kacper choć zmęczony, długo opowiadał wszystkim wrażenia z wyjazdu.

To było już 50. życzenie chorego dziecka spełnione przez fundację Mam Marzenie.

Rozmowa z Dorotą Jurczyńską z fundacji Mam marzenie

- Właśnie udało się spełnić 50 marzenie. Podobno nie było łatwo?

- Rzeczywiście, chyba musiało tak być, że z jubileuszowym marzeniem nie mogło pójść prosto. Sporo czasu nam zajęło znalezienie kontaktu z Tomaszem Kuszczakiem, piłkarzem Manchasteru United. Ale się udało i teraz jestem pewna, że nie ma rzeczy niemożliwych.

- Któreś z marzeń, które już udało się spełnić, zapamiętała pani szczególnie?

- Może trudno w to uwierzyć, ale wszystkie pamiętam doskonale. Bo z każdym wiąże się wiele emocji i każde było wyjątkowe. Jedne bardziej wyczerpujące, inne z kolei zaskakującą trudne. Choćby biały rower dla Alicji. Miał być konkretnej marki. Niby nic prostszego. A co myśmy się go naszukali! U producenta w Polsce, w Czechach, u ich odbiorców. Ale białych niestety już nie robili. Były tylko czerwone. Kiedy zrezygnowani powiedzieliśmy o tym tacie dziewczynki, okazało się, że czerwony rower jest znacznie fajniejszy niż biały - tylko, że dziewczynka nie wiedziała, że robią też czerwone (śmiech).

- Zawsze gdy spełniacie marzenie chorego dziecka, towarzyszy temu cała oprawa, często wręcz bajkowa. Nie wystarczy wręczyć prezentu?

- Nie, bo to ma być wyjątkowy dzień dla tych dzieci. A ta oprawa wynika właśnie z ich marzeń. Dzieci z reguły mają ich sporo i staramy się je łączyć. Nie przychodzimy i nie wręczamy laptopa i już. Bo to by było... dziwne.

- Dużo marzeń czeka na spełnienie?

- Pięć. Niestety niewiele dzieci jest do nas zgłaszanych. Wiem, że wielu rodziców nie chce, żeby ktoś wkraczał w ich życie. Inni boją się, że taka akcja wiąże z całym szumem medialnym. Ale to wcale nie musi tak być. Przecież spełniamy też marzenia po cichu. Tak jak życzy sobie tego rodzina.

- Kto może zgłaszać chore dzieci do fundacji?

- Każdy. Oczywiście najlepiej jest, gdy zgłaszają rodzice. Ale dostaliśmy też meila od kuzynki chorej dziewczynki, skontaktowaliśmy się z rodziną i też się udało.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska