KGHM nie dostało koncesji na złoża w Bytomiu

Miedziowy koncern wystąpiło o koncesję na poszukiwanie i rozpoznanie tego złoża w kwietniu 2012 roku. Zgodnie z harmonogramem, komisja koncesyjna, a dokładniej minister środowiska, powinni ustosunkować się do takiego wniosku w ciągu miesiąca lub dwóch. Tak się jednak nie stało, ani przez miesiąc ani przez wiele kolejnych. W sierpniu 2012 roku, czyli w chwili, gdy już dawno powinno być po rozpatrzeniu wniosku KGHM, wniosek o koncesję złożyła spółka Leszno Copper, będąca częścią kanadyjskiego konsorcjum Lumina Copper Corporation. Warto tu dodać, że na terenie Polski działa sześć podobnych spółek poszukiwawczych tego konsorcjum.

Oba wnioski, czyli ten KGHM i ten Leszno Copper, przeleżały w ministerstwie do stycznia 2014 roku. Ostatecznie koncesję na poszukiwanie i rozpoznanie złoża dostała spółka z kanadyjskiego konsorcjum.

- Ta decyzja ministra, to dla nas ogromne zaskoczenie - powiedział prezes KGHM Herbert Wirth. - Na pewno będziemy się od niej odwoływali, mamy na to dwa tygodnie.

Jak przekonuje rzecznik Polskiej Miedzi Dariusz Wyborski, spółka ma podstawy do tego by się odwoływać, a także do tego by wierzyć, że odwołanie doprowadzi do zmian. - Na pewno za tym, by właśnie KGHM przyznać koncesję przemawia to, że nasza spółka starała się o obszar bezpośrednio sąsiadujący z już eksploatowanymi terenami - mówi D. Wyborski.

Wydawać by się mogło, że jest także inny ważny argument, który powinien pozwolić ministrowi na wskazanie na KGHM. - O tym, że na terenach Bytomia Odrzańskiego jest miedź wiadomo od lat 70. kiedy to spółka wykonała tu rozpoznanie, i to ponosząc ogromne koszty - dodaje rzecznik.

Właśnie dzięki nim wiadomo, że na obszarze koncesyjnym Bytom Odrzański jest około 8 mln ton miedzi. Jeśli chodzi o odwoływanie się od decyzji ministra w sprawie koncesji, KGHM ma już doświadczenie. Po dwukrotnym odwoływaniu się w sprawie koncesji na obszar Nowiny, ostateczną decyzję wydał sąd, wydając wyrok korzystny dla miedziowego koncernu z Lubina.