MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klatka jest nudna

ARTUR ROSIAK [email protected]
Tomek Baran, Mariusz Buczek i Krystian Kiedrowicz siedzą w klubie niemal codziennie
Tomek Baran, Mariusz Buczek i Krystian Kiedrowicz siedzą w klubie niemal codziennie KAZIMIERZ LIGOCKI
Spółdzielnie z reguły nie zgadzają się na urządzanie klubów młodzieżowych w blokowych piwnicach. Tylko na początku młodzi słuchają w takich lokalach muzyki czy oglądają filmy. Potem najczęściej pojawiają się libacje... Wyjątki są nieliczne.

Młodzi spotykają się w klatce schodowej i dochodzą do wniosku, że warto mieć jakieś wygodniejsze miejsce. Znajdują więc wolną piwnicę albo suszarnię i zgłaszają wniosek do spółdzielni o udostępnienie pomieszczenia. Spółdzielnia zgadza się. Z początku młodzi remontują klub, spotykają się, oglądają filmy, słuchają muzyki. Potem dochodzi alkohol, pojawiają się osoby z zewnątrz, libacje są coraz głośniejsze, bywalcy klubu uprawiają seks, załatwiają potrzeby fizjologiczne w piwnicach sąsiadów, rozrzucają butelki i niedopałki. Mieszkańcy w końcu nie wytrzymują, piszą petycję do spółdzielni, a ta zabiera młodym pomieszczenie.
Taki scenariusz przećwiczyły już wszystkie gorzowskie spółdzielnie. - Kiedyś dawaliśmy zgodę na tworzenie klubów piwnicznych, teraz już nie. Młodzież robiła coś zupełnie innego, niż obiecywała na początku - mówi wiceprezes spółdzielni Staszica Bernard Trafis. - Wnioski o udostępnienie pomieszczenia załatwiamy odmownie. Mamy złe doświadczenia - tłumaczy prezes Górczyna Benedykt Wiśniewski.
W bloku przy ul. Gwiaździstej 8 kiedyś funkcjonował klub. Kres jego działalności położyły protesty mieszkańców.

Klatka jest nudna

Dwa miesiące temu siedemnastolatek Mariusz Buczek doszedł do wniosku, że w klatce schodowej jest nudno i że dobrze byłoby zorganizować jakieś miejsce do spotkań. Jego pomysł podchwycił kolega z klatki Tomek Szmit. Obaj poprosili swoich rodziców o wsparcie. Mamy chłopaków napisały oświadczenie, że będą się opiekować klubem, a chłopcy zebrali podpisy poparcia od mieszkańców. Gorzowska Spółdzielnia Mieszkaniowa zgodziła się. - Załatwiliśmy im meble, jeden sami znaleźli przy śmietniku. Wysprzątali piwnicę, a spółdzielnia podłączyła prąd - mówi Józefa Buczek.
Do piwnicy przychodzi ośmiu chłopaków. Bywają popołudniami i w weekendy. - Fajnie jest w klubie. Nikt na nas nie krzyczy i nie goni. Oglądamy filmy, gramy w karty, słuchamy muzyki - opowiada Mariusz. Tomkowi marzy się stół pingpongowy i plansza do darta. - Niestety, nie stać nas na to. Każde pieniądze, które mamy, odkładamy na klub - mówi. - Daliśmy im tam kuchenkę i mogą sobie nawet coś ciepłego ugotować - uzupełnia Kasia, starsza siostra Mariusza.
Chłopcy byliby zadowoleni, gdyby spółdzielnia dała im gips i farbę na odnowienie ścian. - Gdy są mrozy, dogrzewamy się kuchenką. Zimno przewiewa przez dziury w ścianach i chcielibyśmy je zamurować - mówią.

Można działać

Wiele klubów działa nieoficjalnie, za cichym przyzwoleniem dozorców, którzy dają młodym klucze od suszarni. Tylko na osiedlu Ustronie jest kilka siłowni i piwnicowych klubów. - Jeśli są u nas takie miejsca, to powstają bez naszej wiedzy i zgody - mówi prezes Wiśniewski. Nieoficjalne siłownie są też na os. Staszica.
- Jeśli uzyskamy zapewnienie rodziców, że będą opiekować się klubem i jego bywalcami, jesteśmy w stanie dać zgodę na utworzenie takiego miejsca - deklaruje prezes GSM Kazimierz Czajka. Również spółdzielnia Włókno jest przychylna młodzieży. - Jeśli mieszkańcy zgodzą się, nawet pomożemy finansowo w utworzeniu klubu - zapewnia prezes Piotr Styczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska