MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety zostały w cieniu

Grażyna Zwolińska
Małgorzata Szymczak. Urodziła się w Zielonej Górze. Ukończyła historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Oprócz pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim, jest nauczycielem historii i wos-u w Zespole Szkół Technicznych. Hobby to zbieranie starych podręczników, fotografia, historia kultury.
Małgorzata Szymczak. Urodziła się w Zielonej Górze. Ukończyła historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Oprócz pracy na Uniwersytecie Zielonogórskim, jest nauczycielem historii i wos-u w Zespole Szkół Technicznych. Hobby to zbieranie starych podręczników, fotografia, historia kultury. fot. Mariusz Kapała
Rozmowa z dr Małgorzatą Szymczak z Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- Napisała pani pracę doktorską o tym, jak kobiety są przedstawiane w polskich podręcznikach historii...- Konkretnie chodzi o podręczniki dla szkół średnich wydane po 1945 r. W polskiej nauce tematyka związana z historią kobiet to rzecz nowa. W Europie Zachodniej pojawiła się w latach 70. ub. wieku, u nas dopiero na przełomie lat 80. i 90. Tzw. studia kobiece to dziś silnie rozwijający się kierunek badań.

- Ile podręczników musiała pani przeczytać?- Około stu wydań. Były to podręczniki napisane przez autorów polskich, ale też radzieckich, tłumaczone w latach 50. ub. wieku.

- I jakie wnioski po lekturze?- Założyłam, że podręczniki przekazują bardzo tradycyjny obraz kobiety i to założenie sprawdziło się w stu procentach. W tych sprzed ponad pół wieku kobiety bywają przedstawiane jako ofiary, w jednej grupie z dziećmi. Cierpią, giną. Na ich przykładzie autorzy pokazują okrucieństwo wojen, wyzysk.

- Nie ma tam kobiet aktywnych?- Bardzo rzadko. To mężczyzna jest aktywny. Działa, rządzi, walczy. Kobieta, nawet królowa, jest pokazywana głównie jako matka, żona, córka. Informuje się o jej urodzie, intelekcie. Bardzo rzadko król jest pokazywany, jako czyjś ojciec. Dla niektórych autorów władza sprawowana przez kobietę ma jakby mniejszą wartość od władzy sprawowanej przez mężczyznę. Czasem też wątek kobiecy sprowadzony jest do absurdu, czyli informacji o... konkursach piękności.

- A Bona? Jak pokazują ją podręczniki.- Autorzy piszą, że była żądna władzy. Przy mężczyznach to określenie nie pojawia się prawie nigdy. Dążenie do władzy jest w przypadku mężczyzny naturalną rzeczą, przypisaną płci. W przypadku kobiety oceniane jest negatywnie. Przypisanie roli jest wyraźne. Kobieta ma się zajmować domem, rodziną, wychowywać dzieci. Mężczyzna zarabiać i bronić.

- Czyli on tworzy historię, a ona jej podlega?- Tak. Ten obraz niewiele się zmienił we współczesnych podręcznikach. Prezentują historię polityczną, a w niej kobiet właściwie nie ma.

- Skoro ich nie ma, to jakim cudem mają się znaleźć w podręcznikach? - Nie potrzeba cudu, lecz zmiany sposobu pokazywania historii. Dopóki będzie to niemal wyłącznie historia polityczna, kobiet będzie w podręcznikach mało. Kiedy położy się większy nacisk na prezentowanie życia codziennego, pojawią się kobiety. Bo dziś uczeń wie, w którym roku była konkretna bitwa, ale nie umie powiedzieć, jak w przeszłości żyli ludzie.

- A chciałby to wiedzieć?- Kiedy w badaniach pyta się uczniów, jaka historia ich interesuje, często wymieniają właśnie tę życia codziennego. Chcą wiedzieć, jak ludzie się ubierali, co jedli, jak mieszkali, jak się rodzili, jak umierali, jakie były tradycje. A polityka oświatowa lata całe szła głównie w kierunku historii politycznej.

- Ale powiedziała pani, że coś się zmienia...- Dziś autorzy są zobligowani przez podstawę programową do tego, żeby w podręcznikach było mniej historii politycznej, więcej historii kultury, życia codziennego. W serii podręczników, których jestem jedną z autorek, staraliśmy się zachować równowagę między życiem politycznym a pozostałymi sferami. Są w nich rozdziały poświęcone życiu codziennemu, roli rodziny, kobiety, wierzeniom. Po to, żeby dziewczyny mogły zobaczyć, że historia jest też dziełem kobiet. Uczennica, która czyta klasyczny podręcznik do historii, nie widzi siebie. A przecież historię stworzyli zarówno mężczyźni, jak i kobiety, tylko w różnych sferach.

- Jakie kobiety pojawiają się najczęściej w podręcznikach?- Ze współczesnych to Margaret Thatcher, Hanna Suchocka, Golda Meir, Indira Ghandi. I w zasadzie na tych paniach się kończy. Pozostałe to tylko nazwisko i na przykład funkcja.

- A te z dawniejszych wieków?- Dobrawa, żona Mieszka I. Jadwiga Andegaweńska, dobra królowa, dbająca o poddanych. Joanna d`Arc, która w podręcznikach lat 50-60 ub. wieku pokazywana jest jako wyzwolicielka mas ludowych. Negatywnie oceniana Bona. Budząca niejednoznaczne oceny Elżbieta I Tudor. Katarzyna II- władczyni Rosji, która zabrała Polsce ziemie. Jest jeszcze Maria Antonina. W jej przypadku wyciągnięto wszystkie przywary, np. to, że wydawała wielkie sumy na świece w pałacu. Mężczyzn z wydawania pieniędzy nie rozlicza się w podręcznikach. Pojawia się też królowa Wiktoria, w kategorii władczyni, która jednocześnie prowadziła życie rodzinne. I to właściwie wszystko. Poza tym przewijają się kobiety, bo były żonami, matkami, wyszły za tego za mąż, bo to był interes dynastyczny.

- Kogo zabrakło? - Np. Elżbiety Łokietkówny, córki Władysława Łokietka, jednej z wybitniejszych postaci swojej epoki. Najczęściej jest wspominana tylko dlatego, że była żoną króla węgierskiego. A to wielka mecenaska kultury. Wiele politycznych działań było jej inspiracją.

- I tak dobrze, że nie napisano w podręczniku, że wtrącała się w nie swoje sprawy. A np. Róża Luksemburg?- Dziś o niej jest jedno zdanie, kiedyś były dwie strony.

- Kiedy podręczniki, także te do historii, pokażą uczniom świat w damsko-męskiej równowadze?- Polska podpisała w 1964 r. konwencję ONZ w sprawie zwalczania dyskryminacji w dziedzinie oświaty. W 1981 r. rząd ją ratyfikował Miało nastąpić zlikwidowanie stereotypowych obrazów kobiet i mężczyzn, m.in. w nauczaniu, ale prawdę mówiąc, nie zmieniło się aż tak wiele. Dopiero w ostatnich latach powoli idzie ku lepszemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska