Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna batalia o miejsca parkingowe na jednym z podwórek w centrum Nowej Soli

Filip Pobihuszka 068 387 52 87 [email protected]
- Na naszym małym podwórku wszyscy chcą upchnąć swoje samochody. A tu się nie da – mówi pan Jakub
- Na naszym małym podwórku wszyscy chcą upchnąć swoje samochody. A tu się nie da – mówi pan Jakub Fot. Filip Pobihuszka
Żadna ze stron zaangażowanych w konflikt nie za bardzo wie, jak rozwiązać ten problem.

Znalezienie darmowego miejsca parkingowego w centrum miasta po wprowadzeniu płatnej strefy bywa kłopotliwe. Kierowcy wyszukują miejsca, gdzie da się stanąć bez opłat. To generuje napięcia z okolicznymi mieszkańcami. Przykładem jest podwórko za budynkiem na rogu ulic Witosa i Piłsudskiego. Na parterze mieści się bank, którego pracownicy, chcąc nie chcąc, muszą dzielić niewielki parking z mieszkańcami bloku. Jedni i drudzy mają pozwolenia spółdzielni na zostawianie tam aut. Ale jednak jest ich dużo więcej, niż mogłoby się tam zmieścić.

- Niech pan spojrzy! Ktoś stanął tak, że się przejść nie da - żali się jeden z mieszkańców bloku strażnikowi miejskiemu, Jackowi Baranowskiemu. Gdy zaaferowany lokator znika na klatce schodowej, akurat pojawia się właścicielka auta, przedstawicielka banku. Ma pozwolenie, jednak na prośbę strażnika przestawia samochód gdzieś indziej. - Problem byłby dużo mniejszy, gdyby nie kierowcy z zewnątrz, którzy chcąc zaoszczędzić kilka groszy, parkują poza strefą. Właśnie na tyłach banku - dodaje kobieta.

Kolejne auto pojawia się na spornej ziemi. - Niech pan go skontroluje! - rzuca pracownica banku do J. Baranowskiego. Za kółkiem stuningowanego bolidu siedzi młody człowiek. - O, jak to dobrze, że pan tu jest - niespodziewanie odzywa się kierowca, wyciągając dokumenty uprawniające do parkowania. - Tu czasami nie ma jak stanąć - dodaje.
- Ten parking to jest jakaś masakra - komentuje krótko pan Jakub. Wyciera swój samochód stojący pod blokiem. - Przy wjeździe na podwórko jest znak zakazu. Nie dotyczący mieszkańców. Kiedyś to funkcjonowało, ale potem spółdzielnia zaczęła wystawiać pozwolenia pracownikom banku i zaczęło robić się tłoczno - mówi pan Jakub.

Zwłaszcza teraz, gdyż ze względu na remont, parking przy magistracie jest tymczasowo niedostępny. - Czasami, jest tu taki tłok, że nawet na kopercie stają. A ojciec to musiał ostatnio parkować przy delikatesach na ul. Dąbrowskiego - dodaje pan Jakub.

Miejski strażnik J. Baranowski rozkłada ręce. Zgłoszeń w kwestii spornego parkingu jest sporo. - Wzajemne pretensje mieszkańców i bankowców wynikają ze starych i krótkowzrocznych założeń urbanistycznych. Nie powinno to jednak brać góry nad zdrowym rozsądkiem - mówi. A że podwórko to nie publiczna droga, policja i straż miejska mają ograniczone pole manewru. Rozwiązanie problemu leży więc w rękach użytkowników parkingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska