Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurenci go podpuścili

ANDRZEJ WŁODARCZAK 722 57 72 [email protected]
Ekoterrorysta, facet wynajęty przez gorzowską konkurencję, sprawca nieszczęść w kilkudziesięciu rodzinach, pozbawionych przez niego pracy - tak o Piotrze Grochowskim, prezesie Ligi Ochrony Przyrody wypowiadają się jego przeciwnicy ze Starego Kurowa.

Szwedzka firma Ragn - Sells od dwóch lat prowadzi w Starym Kurowie wielkie wysypisko odpadów. Dzięki konkurencyjnym opłatom za wywóz śmieci odebrała wielu klientów firmom z Gorzowa: Altvaterowi i Zakładowi Utylizacji Odpadów. W połowie roku musiała zabiegać o nowe zezwolenie na gromadzenie odpadów. Wydanie tego zezwolenia skutecznie zablokowała gorzowska Liga Ochrony Przyrody. Zaskarżyła nieprawomocne zezwolenie, wydane przez wojewodę lubuskiego. Zdaniem ekologów wysypisko w Starym Kurowie jest niewłaściwie urządzone i zagraża wodom gruntowym.

Konkurenci go podpuścili

Do dziś ministerstwo ochrony środowiska bada zasadność skargi gorzowskich ekologów. Firma Ragn - Sells nie może na wysypisko w Starym Kurowie przywozić odpadów. Wozi je na inne, bardziej odlegle wysypiska. To sporo kosztuje. Około 60 pracownikom kurowskiego wysypiska grożą zwolnienia. - Mamy tu do czynienia ze szkodliwym terrorem ekologów podpuszczanych przez naszych konkurentów. W obronie monopolu stosują oni chwyty uderzające w interes klientów. Rozbicie monopolu oznacza przecież niższe ceny wywozu odpadów - uważa prezes Ragn - Sells Andrzej Bogacki.

To był mój obowiązek

- Nieprzypadkowo właśnie gorzowscy ekolodzy blokują wysypisko w Starym Kurowie. Choć w Gorzowie mają mnóstwo zagrożeń ekologicznych, którymi powinni się zająć. Oni jednak wolą niszczyć odległe wysypisko w Starym Kurowie - oburza się Lech Cabel, radny powiatu strzelecko - drezdeneckiego.
- To absurdalne wymysły! - tak zarzuty odpiera Piotr Grochowski, prezes zarządu okręgu Ligi Ochrony Przyrody w Gorzowie, zarazem doktor biologii i dziekan ds. studenckich w gorzowskiej AWF. Nie tylko nie czuje się winny kłopotów wysypiska w Kurowie, ale nie zamierza się również tłumaczyć z podejrzeń kierowanych pod jego adresem. Żadnych kontaktów - prywatnych ani służbowych - nie miał dotąd z gorzowskim Zakładem Utylizacji Odpadów. Sugerowanie ogłaszania protestów pod dyktando gorzowskiej firmy traktuje jako obelgę.

To był mój obowiązek

- Przed kilku laty przypadkowo badałem porosty w Starym Kurowie. To organizmy będące doskonałym wskaźnikiem czystości środowiska. Kiedyś porostów było tam mnóstwo, a giną one, od kiedy w pobliżu jest wielkie składowisko odpadów. Jako ekolog, biolog i obywatel miałem prawo, a nawet obowiązek zasygnalizować zagrożenia - mówi dr Grochowski.
Zastrzeżenia wobec wysypiska zgłosił za pośrednictwem Ligi Ochrony Przyrody, by nadać im większą rangę. Głos pojedynczego obywatela mógł być potraktowany mniej poważnie.
- Rozumiem, że gdzieś trzeba wywozić odpady, ale niech odbywa się to zgodnie z prawem - uważa prezes Grochowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska