Książka wciąga, bo Yeonmi jest prawdziwa, jej rodzina także. Od pierwszych stron tę historię czyta się z zainteresowaniem i mimo wszystko niedowierzaniem. Mimo wszystko, bo niby każdy o Korei Północnej coś tam słyszał, niby każdy o Korei Północnej coś tam wie. Ale w konfrontacji z tym, co opowiada nam Yeonmi, ta nasza „wiedza” okazuje się zlepkiem banałów. Z każdą przewertowaną stroną czytelnik coraz bardziej współczuje rodzinie Parków i potrafi rozgrzeszyć ojca z kolejnego przestępstwa przeciwko reżimowi, do którego z kolei czuje wstręt i nienawiść. Jeśli ktoś szuka emocji, to je znajdzie.
Znajdzie je także w drugiej części książki, bo swego rodzaju cezurą w tej opowieści jest moment ucieczki matki i córki do Chin. Tam 14-letnia Yeonmi w mig musiała dorosnąć i okrzepnąć. Musiała? Na to pytanie każdy czytelnik powinien odpowiedzieć sobie sam.
Jedno jest pewne. Na końcu nie dowiemy się, jak na przykład w „Wyznaniach gejszy”, że ta historia nigdy się nie wydarzyła...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?