Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościoły i zabytki sztuki szkralnej: Gwóźdź w drzwi na wojnę

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Tajemnicze otworki na południowej ścianie świątyni, może wydłubane przez pokutników, a może podczas uroczystej liturgii
Tajemnicze otworki na południowej ścianie świątyni, może wydłubane przez pokutników, a może podczas uroczystej liturgii fot. Kazimierz Ligocki
Stuku, puku - słychać było spod drzwi gorzowskiej katedry. To patriotycznie nastawieni mieszczanie wbijali tu gwoździe.

Nikt nie chciał niszczyć masywnych dębowych wrót prowadzących do świątyni. I to nie wandale wbili w odrzwia setki gwoździ.

To ślad patriotyzmu Niemców w czasach I wojny światowej. Każdy, kto nie brał udziału w walkach mógł wspomóc ojczyznę w inny sposób. Wystarczyło w wyznaczonym sklepie kupić gwoździe i wbić je w drzwi dzisiejszej katedry. Wynik był zaskakujący. Sprzedano 250 gwoździ stalowych, 82 posrebrzane i 66 pozłacanych. Udało się zebrać 10.445,6 marek. Dodatkowo 720 marek dała sprzedaż okolicznościowych pocztówek.

Wokół katedry

Teraz pora spojrzeć na południową stronę elewacji katedry. Znajdziemy w niej setki miseczkowatych otworków wydrążonych w murze. Archeolodzy mają kilka teorii na ten temat, jedną nawet dość nieprzyzwoitą. Być może są to otwory wydłubane za pokutę po szczególnie ciężkim grzechu. Ale najbardziej prawdopodobna jest taka, że podczas świąt katolickich od tej strony odpalano specjalnymi świdrami ogień potrzebny do liturgii, jak choćby w Wielką Sobotę.

Nieco dalej, na narożniku można obejrzeć, jak wyglądała kaplica św. Urbana. Oznacza ją obrys z czerwonej cegły umieszczonej w starym bruku. Była to szczególna budowla nazywana też karnerem. W dolnej kondygnacji składano zapewne ludzkie kości wypłukane przez deszcze z przykościelnego cmentarza. W górnej znajdował się ołtarz poświęcony patronowi.

Jeszcze dalej, na wschodniej ścianie prezbiterium można dostrzec trzy tajemnicze cegły. Wystarczy stanąć na wprost i poszukać wzrokiem na wysokości 1,9 - 2 m. - Znajdujące się na nich wizerunki uznawane są za sygnaturę fundatora prezbiterium właśnie, czyli Johannesa von Promnitza. Noszą jego herb i datę - 1489 r. Wtedy rzeczywiście zakończyła się budowa prezbiterium - mówi Błażej Skaziński, historyk sztuki i były konserwator zabytków.

Na północnej ścianie katedry stoi dobudowana już po II wojnie światowej zakrystia. I po chwili znów znajdujemy się przed głównym wejściem.

Szachownica i tęczowe belki

Tajemnicze otworki na południowej ścianie świątyni, może wydłubane przez pokutników, a może podczas uroczystej liturgii
Tajemnicze otworki na południowej ścianie świątyni, może wydłubane przez pokutników, a może podczas uroczystej liturgii fot. Kazimierz Ligocki

Wizerunek św. Jerzego ozdabia główne drzwi wiodące do katedry. W prawym rogu widać łebki gwoździ pokutnych.
(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

Jeśli nie ma mszy to gotycka katedra zawsze pogrążona jest w gęstym półmroku. Podświetlone są tylko niektóre obrazy, świeci się wieczny ogień przy ołtarzu głównym.

Giną w mroku piękne żebrowe sklepienia. Mroczno jest za sprawą konstrukcji tej wzniesionej w latach 60. XIII wieku świątyni. Dlatego tak strasznie trudno jest znaleźć tajemniczą szachownicę. Najprostsza metoda jest taka, że trzeba pójść do lewej nawy, schylić się dość mocno i uważnie oglądać mur tuż nad posadzką świątyni. Ale kiedy się znajdzie ten szary granitowy kamień z wyraźnymi szachowymi polami, satysfakcja jest niebywała.

- To może być cecha mistrzów kamieniarskich, którzy wznosili podbudowę świątyni, może to też być znak odstraszający złe moce - mówi B. Skaziński. No i jeszcze jeden sekret - dlaczego znajduje się wewnątrz kościoła, skoro z reguły umieszczano je na zewnątrz?

Wśród ciekawostek jest belka tęczowa ze średniowieczną grupą pasyjną. Oddziela ona przestrzeń świecką od świętej. Tyle tylko, że jak się przyjrzeć, to znajdzie się tych belek … trzy. - Dwie dodatkowe to najprawdopodobniej wzmocnienia, kiedy mury zaczęły się rozchodzić, zastosowano takie rozwiązanie - tłumaczy historyk Zdzisław Linkowski.

Jest jeszcze filar, na którym można zobaczyć brandenburskiego orła odkrytego podczas przywracania gotyckiego wystroju katedrze. Inne malowidła są powojenne.
Jedną z tajemnic do wyjaśnienia, jest legenda o zamurowanej w katedrze postaci szwedzkiego rycerza. - Czytałem o tym w prasie katolickiej z lat 50. minionego wieku. Być może chodzi o jakąś bogato zdobioną tablicę epitafijną, która zaginęła - mówi B. Skaziński.

Dodaje, że pod kościołem kryją się prochy znamienitych mieszczan. Ale czy na pewno, tego nikt nie wie, bo nie wiadomo gdzie są zejścia do podziemi.

Tu modlił się papież

Tajemnicze otworki na południowej ścianie świątyni, może wydłubane przez pokutników, a może podczas uroczystej liturgii
(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

W katedrze gorzowskiej 2 czerwca 1997 r. modlił się Jan Paweł II. Papież wcale nie miał wchodzić do wnętrza, ale jak to miał w zwyczaju, zmienił bieg wizyty i pomodlił się przy nagrobku biskupa Wilhelma Pluty, swego przyjaciela. Do dziś ten fakt upamiętnia tablica i zdjęcia w przedsionku kościoła.

Papież nie był jedyną znamienitą postacią, która się tu modliła. W kościele jest jedno szczególne miejsce. Ponad zakrystią jest empora, czyli specjalne pomieszczenie z czwartej ćwierci XIV w., otwarta dwoma ostrołukowymi arkadami na wnętrze. Zasiadała w nim ważna postać uczestnicząca w liturgii, która odbywała się wówczas w ostatnim przęśle nawy głównej. Kim był ten ktoś? Miał na pewno pozycję wysoce uprzywilejowaną. - Sądzę że burmistrz, a może nawet sam margrabia - mówi B. Skaziński.

W samej świątyni warto też spojrzeć na pięknie odrestaurowany trzyczęściowy ołtarz z około 1600 r. oraz na ambonę, której użyto ostatnio 2 lipca 1997 r. Wówczas to pastor Ulrich Luck, były mieszkaniec Landsberga, wygłosił piękne ekumeniczne kazanie. Obecnie ambonę wykorzystują głównie fotoreporterzy. Warto też popatrzeć na współczesne, ale ciekawe witraże.

Jeden z nich został zniszczony podczas słynnej wojny między mieszkańcami z ZOMO 31 sierpnia 1982 r. Funkcjonariusz wrzucili wówczas przez okno granaty z gazem łzawiącym.

Warto wiedzieć

  • Kościół Chrystusa Króla. Rotundowy kościół przy ul. Woskowej na Zawarciu został wybudowany w 1928 r. jako Marcin Luter Kirche. Oryginalne wnętrze zachowało wyposażenie z czasów budowy.

  • Biały Kościół. Kościół p.w. św. Antoniego i Stanisława Kostki jest też nazywany Kościołem Zgody. Budowano go dość długo, aby ostatecznie oddać go w 1709 r. Służył kalwinom i luteranom.

  • Czerwony Kościół. Kościół p.w. Podwyższenia Chrystusa Króla przy ul. Warszawskiej
    zbudowano w1907 r.. O jego urodzie decydują przepiękne, bogate freski utrzymane w stylu bizantyjskim. To na pewno najpiękniejsze kościelne wnętrze w Gorzowie.

  • Wieża katedralna. Na pewno powstała w tym samym czasie, co sama katedra. Przebudowano ją w 1621 r. i nakryto herbem z latarnią. Obecnie mieści się tu swego rodzaju muzeum. W drodze na punkt widokowy można zwiedzać poszczególne kondygnacje. Wchodzi się o pełnej godzinie od 11.00 do 16.00. Trzeba pokonać 192 schody. Oprowadza przewodnik, chęć obejrzenia wieży można zgłosić pod telefonem 0 510 058 759, wtedy jest pewność, że zarezerwuje czas. Na samym szczycie wisi najstarszy dzwon z 1498 r. Na początku XIX w. uderzył w niego piorun i od tego czasu nie dzwoni czysto.

  • Legenda o żyrandolu. Ponoć zima 1599 r. była bardzo ostra. Głodne zwierzęta podchodziły do murów, aby zdobyć pożywnie. Pewnego razu środkiem obecnej ul. Sikorskiego pędził wielki jeleń. Gonił go do murów miejskich wilk, ale pachołkom udało się bramę przed drapieżnikiem zatrzasnąć. Jeleń chyba nie zauważył, że jest w mieście i pędził dalej, aż wpadł do katedry i runął przed ołtarzem. Po paru godzinach przerażeni mieszczanie odkryli, że zwierzę nie żyje. Na pamiątkę tego wydarzenia z poroża zrobiono żyrandol, który przez dwa i pół wieku wisiał w katedrze. W połowie XIX w. mieszczanie sprezentowali go królowi pruskiemu, a ten powiesił go w swoim pałacyku myśliwskim pod Berlinem.

  • Cerkiew. Na szlaku zwiedzania interesujących miejsc kultu nie można pominąć cerkwi p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Zbudowaną na planie greckiego krzyża i przykrytą kopułami świątynię oddano w 1995 r. Była to pierwsza cerkiew postawiona na tzw. ziemiach zachodnich. Wewnątrz jest przepiękny, współcześnie malowany ikonostas. Mieszkający po sąsiedzku ksiądz proboszcz bardzo chętnie pokazuje wnętrza.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska