Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kostrzyn nareszcie doczeka się muzeum

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Marcin Wichrowski prezentuje jeden z elementów wystawy. Takie fragmenty pocisków znalezionych w czasie prac na starym mieście będą wkomponowane w ekspozycję w pierwszym pomieszczeniu muzeum.
Marcin Wichrowski prezentuje jeden z elementów wystawy. Takie fragmenty pocisków znalezionych w czasie prac na starym mieście będą wkomponowane w ekspozycję w pierwszym pomieszczeniu muzeum. Jakub Pikulik
Ogień, woda, powietrze, ziemia - takie działy będzie miało muzeum w bastionie Filip. Koszt jego utworzenia 1,2 mln zł. Wystawę będzie można oglądać już w przyszłym roku, nam udało się ją podejrzeć już teraz.

- Nie ma się co oszukiwać, nie możemy konkurować z muzealnym zagłębiem, jakim jest Berlin. Wystawa w bastionie Filip będzie więc częścią większej całości, jaką jest całe stare miasto. Cała zniszczona starówka to przecież wielkie muzeum pod otwartym niebem, chodzi jedynie o to, by ją czymś sensownie uzupełnić - tłumaczy Marcin Wichrowski z kostrzyńskiego Muzeum Twierdzy. Od ponad pół roku wspólnie z fachowcem z Wrocławia pracuje nad aranżacją ekspozycji muzealnej w kazamatach bastionu Filip. Równolegle pracownicy muzeum starają się zdobywać eksponaty na przyszłą wystawę. O ich przekazywanie zostali poproszeni mieszkańcy miasta.

Motywem przewodnim ekspozycji będzie totalne unicestwienie miasta, które miało miejsce dwa razy: w 1758 i 1945 r. Planowane otwarcie wystawy miało nastąpić jeszcze w tym roku. - Problem w tym, że znalezienia firmy, która wykona całą ekspozycję, skompletowanie wszystkich eksponatów, opóźnienia związane m.in. z pracami archeologicznymi na bastionie Filip, mogą oddalić ten termin. - Na pewno chcemy być gotowi na wiosnę przyszłego roku - tłumaczy Ryszard Skałba, dyrektor Muzeum Twierdzy. Dodatkowe utrudnienie to samo miejsce, w którym ma zostać zorganizowana wystawa. Wnętrza kazamat trudno zagospodarować. To przez łukowate sklepienia, kłopoty z oświetleniem, długie, wąskie pomieszczenia. Trzeba dużej pomysłowości, żeby wkomponować w nie gabloty, eksponaty, makiety.

W kazamatach będzie zamontowana klimatyzacja, zrobimy wszystko, żeby ochronić wystawę

No i kolejny problem: panujący w Filipie klimat, niska temperatura i wilgoć. Czy nie zaszkodzą eksponatom? - W kazamatach będzie zamontowana klimatyzacja, zrobimy wszystko, żeby ochronić wystawę - zapewnia dyrektor Skałba. Wykonanie całej instalacji będzie kosztowało około 1,2 mln zł. Pieniądze na ten cel są, bo stworzenie muzeum to część trwającej właśnie rewitalizacji bastionu Filip.

Nam już teraz udało się podejrzeć część planów wykonania wystawy. Na razie tylko na komputerze. Wejście do muzeum będzie w tym samym miejscu, gdzie teraz wchodzi się do bastionu Filip. Pierwsze pomieszczenie zostanie poświęcone m.in. zniszczeniu miasta w 1945 roku. Będzie tu stała armata (ta sama, która wcześniej była częścią pomnika na bastionie Król), otoczona fragmentami cegieł i wydobytymi z rumowisk na starym mieście pociskami i odłamkami. Zwiedzający będą chodzić po granitowych płytach będących niegdyś chodnikami na starym mieście. Na płytach będą oryginalne ślady po eksplozjach pocisków. Tłem dla samej armaty będzie ogromne zdjęcie zrobione na kostrzyńskiej starówce tuż po zajęciu jej przez Rosjan. Z dala dobiegać będą rozmowy czerwnoarmistów, stukot gąsienic, dudnienie odległej kanonady. Oświetlenie będzie dobrane tak, żeby przypominać żarzący się ogień. To właśnie ten żywioł będzie motywem przewodnim w pierwszej kazamacie. Dalej będą kolejno: woda, powietrze i ziemia. Każdy jest metaforą ważnego problemu albo rozdziału dziejów miasta i twierdzy.

Ważną częścią wystawy będą multimedia. Filmy, nagrania audio i zdjęcia zostaną wkomponowane w gabloty poświęcone konkretnej tematyce. I tak na przykład zobaczymy zdjęcia poświęcone kostrzyńskiej komunikacji miejskiej, ale też posłuchamy opowiadającego o niej lektora i zobaczymy model wagonu tramwajowego, który przed wojną kursował po ulicach miasta. - Wszystkie te elementy będą się uzupełniać. To zwiedzający będzie decydował, jak wiele czasu będzie chciał poświęcić na poznawanie historii miasta. Przy ograniczonych rozmiarach muzeum będzie można je zwiedzić w 15 minut, ale i spędzić tu kilka dobrych godzin - tłumaczy Wichrowski. Wszystkie gabloty i eksponaty będą ustawione tak, żeby mogły między nimi przejechać wózki inwalidzkie. Opisy będą w języku polskim i niemieckim, część eksponatów będzie opisana językiem braille'a. Wyjście z muzeum będzie prowadziło po schodach na górę bastionu, tam, gdzie teraz jest skwer z ławkami. Osoby niepełnosprawne na wózkach będą wychodziły i wchodziły tymi samymi drzwiami.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska