Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowska firma spóźnia się z wypłatami

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
Pracownicy firmy Muster sprzątają m.in. niedawno otwarty hipermarket Tesco
Pracownicy firmy Muster sprzątają m.in. niedawno otwarty hipermarket Tesco
- My też musimy płacić na czas rachunki, musimy jeść, żeby żyć. A tu wypłaty zawsze się spóźniają - mieszkańcy zatrudnieni w firmie sprzątającej poskarżyli się na pracodawcę.

W poniedziałek i wtorek do redakcji dotarły niepokojące informacje dotyczące pracowników firmy sprzątającej m.in. market Tesco. Jak się dowiedzieliśmy od samych zainteresowanych, mają oni problemy z firmą Muster z Krakowa. O co chodzi?

Terminu trzeba dotrzymywać

- Harujemy w zakładzie pracy chronionej. Dostajemy na rękę 700 złotych, czasem zdarzy się, że 800. Od kilku miesięcy natomiast nie dostajemy na czas wypłaty. Zgodnie z umową pieniądze powinny wpływać do nas do 10. każdego miesiąca. Tymczasem zawsze są dwa, trzy dni opóźnienia. W styczniu też dostałem je dopiero 15. - poskarżył się jeden z pracowników.

Skarżą się też inni. Jak mówią, opóźnienia w opłatach mocno komplikują im życie. - Ja nie wiem, ponoć w całej Polsce firma ociąga się z wypłatami. Ale dlaczego? Przecież my, skromnie żyjący, też musimy płacić na czas rachunki, musimy jeść, żeby żyć. Bo w innym wypadku ponosimy kary. Na dodatek w momencie, gdy nie wiadomo kiedy otrzymam kasę, to nie mogę nic zaplanować. Myślę, że jak jest wyznaczony termin, to trzeba go dotrzymywać - dodaje inny z pracowników.
Ludzie wolą pozostać anonimowi. Wciąż pracują w krakowskiej firmie.

Twierdzą, że jeśli szefostwo dowie się o ich skargach, mogą wylecieć z pracy. Jak ustaliliśmy, pracownicy interweniowali też w urzędzie miejskim. - Oczywiście, że zapoznałem się ze sprawą. Natychmiast zadzwoniłem do siedziby firmy. Nie udało mi się jednak skontaktować z nikim z szefostwa - martwi się burmistrz Bartłomiej Bartczak.

Odpowiedź tylko mailem

My również skontaktowaliśmy się z krakowską firmą. Sekretarka stwierdziła, że nie ma nikogo z dyrekcji. Potem podała nam nurem telefonu komórkowego do osoby odpowiedzialnej w firmie za pracowników w Gubinie. - Z całym szacunkiem, ale nie udzielam żadnych informacji telefonicznie - odparł Maciej Pomykała. - Proszę przesłać pytania mailem.

- A na jaki adres? - spytaliśmy.
- Jeśli znalazł pan mój numer telefonu, znajdzie też pan adres - stwierdził w mało grzeczny sposób Pomykała.
Znaleźliśmy adres. Wczoraj wysłaliśmy do firmy dwa pytania: dlaczego opóźnienia się zdarzają i czy są szanse, aby w przyszłości ich uniknąć. Do późnych godzin wieczornych odpowiedzi nie dotarły do redakcji. Gdy dojdą, do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska