Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia postraszyła czołówkę tabeli. Remis zielonogórzan z groźną Ślęzą

Paweł Górski
Paweł Górski
Mykyta Łoboda po raz kolejny strzelił ważnego dla Lechii gola
Mykyta Łoboda po raz kolejny strzelił ważnego dla Lechii gola Paweł Górski
W sobotę 23 kwietnia Lechia Zielona Góra zanotowała piąty remis tej wiosny. Losy meczu z faworyzowaną Ślęzą Wrocław ważyły się jednak do ostatnich minut, gdyż zielonogórzanie mieli chrapkę na zwycięstwo.

Tej wiosny Lechia Zielona Góra bardzo "lubi" remisy. Na siedem meczów ligowych tylko dwa zakończyły się innymi rozstrzygnięciami. W sobotnim (23 kwietnia) spotkaniu z rezerwami Ślęzy Wrocław zielonogórzanie ponownie podzielili się punktami, lecz taki wynik w starciu z wyżej notowanym zespołem można uznać za pozytyw.

W mecz wyraźnie lepiej weszła ekipa z Wrocławia, która już w pierwszych minutach stanęła przed kilkoma szansami na otwarcie wyniku. W szóstej minucie podanie na idealną pozycję otrzymał Vinicius Matheus, który miał przed sobą praktycznie tylko Wojciecha Fabisiaka. Brazylijczyk był jednak naciskany przez Jakuba Babija i dzięki staraniom obrońcy Lechii oddał niecelny strzał. Podobną okazję wypracował kilkanaście minut później Hubert Muszyński, którego nie upilnowała zielonogórska defensywa. Jego strzał z ostrego kąta zakończył się jednak tylko obiciem bocznej siatki bramki Lechii.

Gospodarze wytrzymali napór Ślęzy w początkowych minutach i po chwili sami ruszyli do ataku. Kilka razy zielonogórzanie przeciskali się lewą flanką. Po jednej z takich akcji w 41 min Jakub Babij posłał dośrodkowanie na głowę Mateusza Zientarskiego, który z niewielkiej odległości minimalnie spudłował.

Z tych licznych okazji obu zespołów w pierwszej połowie sukcesem zakończyła się tylko jedna. W 44 min goście przeprowadzili składną akcję, którą wykończył Vinicius Matheus. Gol Brazylijczyka zmotywował podopiecznych trenera Andrzeja Sawickiego, którzy po przerwie przejęli inicjatywę. Kilka razy do dogodnych sytuacji dochodzili m.in. Przemysław Mycan i Mykyta Łoboda. Ten drugi jedną z nich wykorzystał – w 68 min otrzymał piłkę w okolicy piątego metra i głową zgrał ją do siatki.

Wyrównanie jeszcze bardziej rozochociło lechistów, którzy szukali zwycięskiej bramki. W końcówce kilka razy w polu karnym upadał Przemysław Mycan, lecz ku niezadowoleniu kibiców arbiter nie dopatrzył się fauli, a dodatkowo napomniał „Mycka” żółtą kartką. Sprawiło to, że mecz kończył się w gorącej atmosferze, w której Lechii nie udało się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.

Lechia Zielona Góra – Ślęza Wrocław 1:1 (0:1)

  • Bramki: Łoboda (68) – Vinicius Matheus (44).
  • Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Łokietek (od 45 min M. Maćkowiak), Konieczny (od 45 min Veneranda), Kaczmarczyk (od 76 min Król), Soszyński, Łoboda, Mycan, Babij, Zientarski (od 54 min Ł. Maćkowiak), Dybizbański (od 54 min Surożyński).
  • Ślęza: Zabielski – Hampel (od 80 min Gil), Stempin (od 64 min Wawrzyniak), Pisarczuk (od 64 min Passoni), Traczyk, Santos, Trepczyński, Hawryło, Vinicius Matheus, Samiec, Muszyński.
  • Żółte kartki: Łokietek, Mycan, Babij, Sawicki (trener) – Traczyk, Muszyński.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska