Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leśnik z Goraja szuka opiekuna dla dwóch wyżłów

Dariusz Brożek 095 742 16 83 [email protected]
- Wyżły są bardzo fajne i przyjacielskie - zapewniają Bartek Szlachetka i Jacek Kowalski.
- Wyżły są bardzo fajne i przyjacielskie - zapewniają Bartek Szlachetka i Jacek Kowalski. fot. Dariusz Brożek
Rasowe psiaki zostały porzucone przy drodze krajowej nr 24. Są przyjazne, dobrze ułożone i lgną do ludzi.

Dzieciaki z Goraja mówią, że psy przywiózł jakiś mężczyzna. Wyrzucił je z czarnego samochodu, ale po jakimś czasie wrócił. Zdjął z ich szyi obroże z metalowymi tabliczkami i odjechał w siną dal. Wyżły przez kilka dni warowały przy drodze. Widocznie czekały na powrót pana. Potem zaczęły się wałęsać po wsi, ludzie dokarmiali je przy miejscowym sklepie. Wreszcie zaopiekował się nimi leśnik Jarosław Szlachetka.

- Szkoda psiaków. To niemieckie wyżły szorstkowłose. Jak najbardziej rasowe, choć nie mają tatuaży na uszach - mówi.

J. Szlachetka szuka teraz osoby, która chciałaby przygarnąć znajdy na stałe. Mówi, że nie może się nimi opiekować, bo sam ma wyżła i labradora, a do tego kota i dziewięć koni.

Omal misek nie zżarły

Leśnik ocenia wiek psiaków na około półtora roku, góra dwa lata. To samica i samiec. Prawdopodobnie rodzeństwo.

- Dominuje suka. Pies chodzi za nią nieco z tyłu i się do niej łasi. Nie chciałbym ich rozłączać. Najlepiej, jakby ktoś chciał wziąć oba psy razem - mówi.

Wyżły zbadał weterynarz. Są zdrowe, ale profilaktycznie dostały zastrzyki przeciw wściekliźnie i robakom. Po kilkudniowej głodówce były trochę wychudzone, ale dzięki żonie leśnika Ricie Szlachetka zdążyły już nabrać tłuszczu.

- Daję im kaszę z podrobami z dziczyzny i karmę kupowaną w sklepach. Początkowo miały ogromny apetyt. Na suchy chleb rzucały się jak wilki. Myślałam, że zeżrą miski. Teraz już im przeszło - mówi.

Watahy grasują po lasach

Wyżły to psy myśliwskie. Znajdy prawdopodobnie były jednak chowane w domu.

- Jak je przywiozłem do domu, to od razu wskoczyły na kanapę - opowiada ich opiekun.

Syn leśnika Michał Szlachetka zapewnia, że czworonogi są przyjazne i ułożone. - Lgną do ludzi. Jak tylko usiądę przy biurku odrabiać lekcję, to pobiegają i kładą mi łby na kolanach - mówi.

Wieś leży przy ruchliwej drodze krajowej nr 24 z Poznania do Skwierzyny. Mieszkańcy mówią, że często znajdują na jej poboczach rasowe psiaki, wyrzucane z samochodów przez właścicieli. - A w naszym powiecie nie ma niestety schroniska dla psów. Bezpańskie czworonogi łączą się w watahy i grasują po lasach - mówi jeden z mieszkańców.

PSY CZEKAJĄ W GORAJU

Jarosław Szlachetka mieszka we wsi Goraj między Przytoczną i Wierzbnem. Osoby, które chciałyby się zaopiekować znalezionymi przez niego psami, mogą się z nim kontaktować pod nr tel. kom. 0505 142 207.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska