O budowę S3 (ekspresowej, dwujezdniowej drogi od Szczecina przez Gorzów Wlkp., Zieloną Górę po przejście graniczne z Czechami) walczymy od czterech lat. Od chwili, gdy ujawniliśmy w ,,Gazecie Lubuskiej’’ plany zmiany przebiegu trasy, według których omijałaby Zieloną Górę. Przez lata pilnowaliśmy, aby władze i wykonawcy dbali o inwestycję, bo ma ona strategiczne znaczenie dla rozwoju regionu. Jeszcze wiosną br. wydawało się, że wreszcie S3 nic nie grozi. Droga miała być zbudowana do Euro 2012, a więc do maja 2012.
Wojewoda Helena Hatka wielokrotnie obiecywała nam, że drogowcy niezbędne zezwolenia dostaną w ekspresowym tempie. To akurat przy tej inwestycji jest bardzo ważne, bo od skompletowania dokumentacji uzależnione jest rozpoczęcie budowy.
Czytaj też: 1,6 mln ton piachu na kawałku S3
Dziś jest pewne, że droga powstanie, ale rok, a może nawet dwa lata później. Dlaczego?
- Konieczność dostosowania prawa polskiego do dyrektyw unijnych w zakresie ochrony środowiska spowodowała wydłużenie okresu przygotowania inwestycji mniej więcej o rok - wyjaśnia Przemysław Hamera, dyrektor zielonogórskiego oddziału GDDKiA. – Sprawy środowiskowe mamy już za sobą, teraz czekamy na wydanie zezwolenia przez wojewodę lubuskiego.
O co chodzi? Cała trasa w woj. lubuskim (144 km) została na czas budowy podzielona przez drogowców na pięć odcinków: obwodnica Gorzowa, od obwodnicy Gorzowa do obwodnicy Międzyrzecza, obwodnica Międzyrzecza, od obwodnicy Międzyrzecza do Sulechowa, od Sulechowa do Nowego Miasteczka. Na każdy odcinek musi być odrębne zezwolenie wojewody. W pierwszej kolejności miał powstać fragment od Międzyrzecza do Sulechowa. Drogowcy wysłali do urzędu wojewódzkiego dokumenty 15 lipca br. Do dziś nie dostali koniecznego zezwolenia, tzw. ZRID-u. Urząd ma, zgodnie z przepisami, na takie decyzje aż 135 dni (90 plus 45). Do piątku 11 grudnia minęło 150 dni.
Czytaj też: Odcinek S3 od Nowego Miasteczka do Legnicy dopiero po 2012 r.
Co to oznacza? - Z budową S3 nie zdążymy przed rozpoczęciem Euro 2012 - ocenia Hamera. - Nawet gdybyśmy zezwolenie dostali jeszcze w grudniu, budowa skończy się wiosną 2013 roku.
Dlaczego urząd wojewódzki opóźnia wydanie niezbędnych dokumentów? Na to pytanie wojewoda Hatka długo opowiada o swoich staraniach, aby S3 była budowana, o rozmowach z ministrami i GDDKiA w Warszawie... Dlaczego jednak nie ma do dziś zezwolenia? Wojewoda wyjaśnia, że dokumentacja złożona przez drogowców była niekompletna i trzeba ją uzupełniać.
Prosimy panią wojewodę, aby jej urzędnicy przesłali nam 10 przykładów błędów drogowców. Wojewoda odmawia, uzasadniając to tym, że publiczne ujawnianie błędów może zaszkodzić budowie.
- Tak jak pisanie o tej sprawie - słyszymy także. Wojewoda nie podała terminu wydania zezwolenia. Będzie wtedy, gdy drogowcy usuną usterki w dokumentach.
GDDKiA, czekając na papiery, przeprowadziła wstępny przetarg, aby wytypować kilkadziesiąt firm, które miałyby budować drogę. Gdyby zezwolenie dyrekcja dostała np. w grudniu, to po głównym przetargu umowa na wybudowanie S3 od Międzyrzecza do Sulechowa mogłaby być podpisana w maju lub czerwcu 2010 roku. Wtedy też roboty mogłyby ruszyć.
Na pozostałe trzy odcinki S3 (drugie jezdnie obwodnicy Gorzowa i Międzyrzecza oraz od Sulechowa do Nowego Miasteczka) drogowcy mają już decyzje środowiskowe. Wiosną 2010 roku wystąpią do wojewody o wydanie zezwolenia. Po jego otrzymaniu przystąpią do przetargu głównego. Pierwsze prace mogłyby się rozpocząć na początku 2011 roku, aby zakończyć się - według optymistycznego scenariusza - wiosną 2013 roku.
W tej chwili urząd ma od 30 października dokumenty konieczne do wydania zezwolenia na budowę fragmentu od Gorzowa do Międzyrzecza.
Czytaj też: Marszałek obiecuje pomoc w sprawie budowy S3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?