Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma 19 spraw sądowych. I dalej walczy z radarami!

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Emil Rau w swoim samochodzie ma dwie kamery. Jedną na przedniej, drugą na tylnej szybie. Do tego ma jeszcze kamerę przenośną, którą nagrywa filmy i umieszcza je potem w sieci.
Emil Rau w swoim samochodzie ma dwie kamery. Jedną na przedniej, drugą na tylnej szybie. Do tego ma jeszcze kamerę przenośną, którą nagrywa filmy i umieszcza je potem w sieci.
Od 2010 r. walczy z bezmyślnie - jego zdaniem - ustawionymi fotoradarami. Jego filmy obejrzano już 20 mln razy.

- Pierwszy swój film wysłałem w 2010 r. do waszej redakcji, na lubuską 24. Do tej pory zrobiłem 64 materiały, a w zanadrzu mam kolejne - przyznaje Emil Rau z Zielonej Góry. Jego pierwszy film nie był porywający. Pokazał, jak strażnicy miejscy ukryli przydrożny fotoradar. Teraz Emil w Polsce nazywany jest różnie. Najczęściej jednak określany jest mianem fotoradarowego Zorro. Występował w wielu ogólnopolskich programach telewizyjnych, audycjach radiowych, pisały o nim gazety. Dlatego volkswagen Emila rozpoznawany jest niemal w całej Polsce. Walczy z radarami, bo uważa, że wiele gmin kupuje i ustawia je, żeby podreperować swój budżet. - Dlatego wciąż określam takie fotoradary mianem maszynek do robienia pieniędzy. Strażnicy ustawiają je na prostych odcinkach dróg, ukrywają w krzakach, do tego nie przestrzegają instrukcji obsługi, sami są gdzieś daleko, a przecież powinni być przy urządzeniu. I nigdy nie zgodzę się z tym, że chodzi tu o poprawę bezpieczeństwa. Chodzi o nabijanie kasy - mówi Emil.

W internecie ma swoich zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi kibicują jego poczynaniom, zwracają się do niego o pomoc w konkretnych sprawach, a ten pomaga jak może. Tygodniowo dostaje około stu maili. Takich jak Emil w Polsce jest jeszcze sześć osób. Nagrywają, robią zdjęcia, piętnują działania straży miejskich. Ich przeciwnicy uważają, że winni są sobie sami kierowcy. Bo gdyby jeździli przepisowo, to nie mieliby mandatów. Łamią przepisy, więc powinni płacić. Proste. - Ale jak nazwać przypadek choćby gminy Dębrzno? Tam na sześciu, siedmiu kilometrach ustawione są trzy fotoradary. Robią zdjęcia i kierowca o tym nie wie, bo nie widzi żadnego błysku. W ciągu kilku minut może zarobić trzy mandaty. Jakie tu jest działanie prewencyjne? Czy kierowca zwolni? Nie! Gdyby przy pierwszym radarze był błysk, to na pewno później jechałby wolniej. Ale straż miejska nie ma w tym interesu, musi zarabiać - uważa Emil.

Podaje też pozytywne przykłady: Gorzów, Zielona Góra, Leszno, Łagów, Żary. - Tu nie ma fotoradarów, nikomu nie zależy na łupieniu kierowców, a straż miejska spełnia swoje zadania - mówi. Dodaje, że są też miasta, które takie urządzenia mają, ale obchodzą się z nimi całkiem inaczej. - To na przykład Nowa Sól. Tam jest jeden fotoradar i kilka masztów. Są oznaczone i ustawione w naprawdę niebezpiecznych miejscach. Kierowcy nie wiedzą gdzie danego dnia są robione zdjęcia, więc wszędzie jadą bezpiecznie. Tym bardziej, że maszty są dobrze oznaczone, a nie schowane gdzieś w krzakach - mówi.

- Dlaczego tak uwziąłeś się na straże miejskie? - pytamy.

- Nie uwziąłem. Ale jeśli oni działają nie fair, łamią przepisy, karzą kierowców za choćby jeden kilometr przekroczenia prędkości, to ja też patrzę strażnikom na ręce. I jestem przy tym bardzo, bardzo skrupulatny - tłumaczy Emil. Ma 19 spraw sądowych. Między innymi za: stalking, naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, przymuszenie funkcjonariusza publicznego do zaniechania czynności służbowych, odmowę wylegitymowania się, umieszczenie w miejscu publicznym reklamy i w sprawie ochrony dóbr osobistych. Pięć z nich jest w toku, 14 wygrał. Przyznaje, że przy fotoradarach spędził ponad tysiąc godzin. Rozmawiał ze strażnikami, wytykał im błędy, ostrzegał innych kierowców, filmował i fotografował. - I nie zamierzam z tym kończyć. Dalej będę dokumentował pracę tego klubu fotografów - zapowiada.

FOTORADARY NA CENZUROWANYM

Do Sądu Najwyższego trafiła pierwsza kasacja w sprawie ukarania kierowcy przez straż miejską na podstawie zdjęć ze stacjonarnego fotoradaru. Według Prokuratora Generalnego miejscy strażnicy nie mają prawa korzystać z podobnych urządzeń...

Czy to oznacza, że Emil wygrał? Że fotoradarami może nas straszyć tylko policja i Inspekcja Transportu Drogowego? Nic z tych rzeczy. Strażnicy nadal mogą zasadzać się na nas z przenośnymi urządzeniami oraz tymi znajdującymi się w pojazdach. Na dodatek strażnicy zawsze mogą materiały ze swoich stacjonarnych fotoradarów przekazać policji.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska