Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto zapłaci odszkodowanie. Finał sądowej batalii o zawalony komin

Michał Iwanowski
- To na tym dachu przed pięciu laty na Damiana zawalił się komin – pokazuje sąsiadka
- To na tym dachu przed pięciu laty na Damiana zawalił się komin – pokazuje sąsiadka fot. Filip Pobihuszka
Po dwóch wyrokach i apelacjach sądowych, wszystko wiadomo: miasto zapłaciło 80 tys. zł matce dziecka, które w 2005 r. uległo wypadkowi. Pieniądze jednak wyłożyła firma, w której miasto ubezpieczyło się od odpowiedzialności cywilnej.

Sprawa od początku nie była jednoznaczna. Świadczyły o tym choćby dwa różne wyroki zielonogórskiego sądu: jeden korzystny, a drugi niekorzystny dla miasta. Ten ostatni okazał się już ostateczny i prawomocny.

A było tak: 3 maja 2005 r. grupa dzieci, w tym 11-letni Damian, bawiła się na podwórku kamienicy przy ul. Wesołej. Postanowiły pohuśtać się na samodzielnie skonstruowanej huśtawce. Przywiązały grubą linę z jednej strony do słupa, a z drugiej do starego ceglanego komina przy byłej pralni w podwórzu. Jak potem orzekli biegli, w konstrukcji zrobionej na zasadzie dźwigni, całe obciążenie spoczywało na kominie. Kiedy dzieci zaczęły się huśtać, doszło do nieszczęścia. Komin zawalił się prosto na Damiana. Ciężko poturbowany chłopiec trafił do szpitala. Wyleczył się po dłuższym czasie, ale jak utrzymuje jego mama, wciąż odczuwa negatywne skutki wypadku.

Wtedy ruszyła sądowa machina. Matka Damiana pozwała do sądu miasto, domagając się 80 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia syna. W 2006 r. sąd w Zielonej Górze oddalił jednak powództwo. Bo kamienicą zarządzała wspólnota mieszkaniowa, a miasto było właścicielem tylko części nieruchomości. Jeśli więc się sądzić, to ze wspólnotą, która powinna solidarnie zapłacić odszkodowanie. Poza tym za dzieci do 13 roku życia odpowiadają ich rodzice, a w feralnym dniu Damianem opiekowali się dziadkowie. Nie bez znaczenia był też fakt, że komin nie zawalił się w wyniku zaniedbań technicznych, braku nadzoru ze strony administratora kamienicy, ale w wyniku zabawy dzieci. Komin nie służy przecież do huśtania...

Inaczej na sprawę spojrzał sąd apelacyjny w Poznaniu i nakazał ponowne przeprowadzenie procesu. W maju br. zapadł drugi wyrok: miasto ma zapłacić 50 tys. zł z odsetkami matce Damiana. Sąd uznał, że miasto ma zapłacić zadośćuczynienie, a potem może dochodzić proporcjonalnej części tej kwoty od pozostałych członków wspólnoty mieszkaniowej.

Wtedy do kontrataku przystąpiło miasto, zaskarżając wyrok. - Powodem nie jest to, że nie chcemy wypłacić zadośćuczynienia poszkodowanemu chłopcu, ale to, że w trakcie procesu sąd nie dopuścił do eksperymentu procesowego, czego się domagaliśmy - uzasadniała radczyni prawna magistratu Iwona Sondej-Barriga.
Nie można było jednoznacznie ustalić przyczyn zawalenia się komina, bo zaraz po wypadku gruzy zostały uprzątnięte i zabrakło dowodów, iż to dzieci przyczyniły się do nieszczęścia. Miał tego dowieść eksperyment procesowy na podwórzu kamienicy. Ale sąd na to nie pozwolił.

Druga apelacja okazała się dla miasta niekorzystna. Sąd nie tylko nakazał wypłatę zadośćuczynienia, ale na dodatek zwiększył kwotę do 80 tys. zł. - Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe orzeczenie, z którym trudno mi się zgodzić - komentuje wiceprezydent Jacek Milewski. - Stroną tego sporu powinna być tylko wspólnota mieszkaniowa, a miasto tylko proporcjonalnie do wielkości swoich udziałów w tej wspólnocie. Choć oczywiście z wyrokami sądów się nie dyskutuje, tylko je wykonuje. Już to zrobiliśmy.

Miasto było ubezpieczone od odpowiedzialności cywilnej. Firma ubezpieczeniowa uznała tę szkodę i wypłaciła pieniądze. Gdyby pozwana była wspólnota mieszkaniowa, mały Damian mógłby pieniędzy nie dostać, bo wspólnota ubezpieczona nie była. - Ale trudno winić gminę za wszystkie wypadki na jej terenie tylko dlatego, że gmina się ubezpiecza - podkreśla J. Milewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska