Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzyrzeczanie wygrali po tie breaku (zdjęcia)

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Środkowy Orła AZS AWF Jarosław Stancelewski (z prawej) zatrzymuje atak Sebastiana Wardy. Blok był wczoraj silną stroną międzyrzeczan.
Środkowy Orła AZS AWF Jarosław Stancelewski (z prawej) zatrzymuje atak Sebastiana Wardy. Blok był wczoraj silną stroną międzyrzeczan. fot. Kazimierz Ligocki
Czwarty mecz międzyrzeczan pod wodzą nowego szkoleniowca przyniósł im... czwartą pięciosetówkę! Tym razem zwycięską, umacniającą ,,Orły'' w czołówce pierwszej ligi.

[galeria_glowna]
- Ruszmy się wreszcie, bo mamy nosy spuszczone na kwintę! - mówił do swych podopiecznych trener ,,Orłów'' Janusz Malinowski, szybko zmuszony do wzięcia przerwy w grze. Gospodarze rzeczywiście zaczęli w marnym stylu i przegrywali w inauguracyjnej odsłonie 5:8. Reprymenda pomogła, po zaraz potem międzyrzeczanie wygrywali 10:8. Decydujący odjazd naszych zaczął się od rezultatu 19:19. Drugą piłkę setową skończył atakiem z krótkiej Piotr Świerżewski.

Druga partia była... pojedynkiem szkoleniowców. Przemysław Michalczyk z BBTS został przy wyjściowym ustawieniu, zaś Malinowski dał szansę atakującemu Patrykowi Strzeżkowi (w pierwszym secie udanie zmienił Krzysztofa Hajbowicza) i przyjmującemu Dominikowi Żmudzie (wszedł za Michała Jakubczaka). Lepszego nosa miał bielszczanin, bo jego chłopcy mylili się rzadziej niż zupełnie rozkojarzeni międzyrzeczanie. Przy remisie 23:23 goście najpierw skończyli swój atak, a potem zdobyli ostatnie oczko po błędzie próbującego ratować źle przyjętą piłkę Jarosława Stancelewskiego.

Gospodarze odzyskali równowagę od połowy trzeciej odsłony. Serie mocnych, atakujących serwisów Strzeżka i wreszcie dobrze ustawiane bloki dały im wysokie prowadzenie: 15:12, 17:13 i 18:14. W końcówce było tylko 19:17, ale wtedy sprawy znów wziął w swoje ręce młody atakujący Orła. Zagrywał tak precyzyjnie, że jego zespół dopisał do swego dorobku pięć oczek z rzędu. Kropkę nad ,,i'' gospodarze postawili dopiero za piątą próbą, bo w ostatnich akcjach koncentracja nie była ich mocną stroną.

Czwartą partię długo będzie pamiętał rozgrywający ,,Orłów'' Maciej Fijałek. Po fatalnych przyjęciach swoich kolegów nabiegał się po boisku, niczym lekkoatleta. Gdy w końcu doganiał piłkę, mógł ją wystawiać tylko na skrzydła. A tam na atakujących gospodarzy za każdym razem czekał podwójny blok przeciwników. Bielszczanie błyskawicznie wypracowali sobie pięciopunktową przewagę (6:1, 12:7 i 14:9), zaś w końcówce łatwo triumfowali do 17. A więc tie break!

Na piątego seta wrócił do gry kapitan międzyrzeczan Hajbowicz i... został jego bohaterem. Po atakach ,,Hajby'' Orzeł wygrywał najpierw 7:3, a potem 8:5 i 10:7. W końcówce rywale czterokrotnie zbliżyli się do naszych na jedno oczko, lecz pokpili dwie ostatnie akcje. Najpierw nie potrafili zatrzymać blokiem uderzenia ze skrzydła Żmudy, zaś trwającą godzinę i 55 minut zabawę zakończył... ich przyjmujący Kamil Gutkowski, posyłając piłkę poza boisko.
ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - BBTS BIELSKO-BIAŁA 3:2 (25:22, 23:25, 25:21, 17:25, 15:12)

ORZEŁ AZS AWF: Świerżewski, Fijałek, Matusiak, Stancelewski, Hajbowicz, Jakubczak, Kabziński (libero) oraz Strzeżek, Żmuda i Mróz.

BBTS: Walendzik, Jajszczak, Kałasz, Owczarski, Gutkowski, Warda, Czauderna (libero) oraz Surma, Przystał i Dekker.

Sędziowali: Adam Piekarec (Słupsk) i Marek Heyducki (Puck). Widzów: 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska