Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści Stali Gorzów nie pojechali do Żukowa w roli faworytów. A mimo to pokonali rywali z Pomorza!

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Gorzowscy szczypiorniści świętowali w hali w Żukowie cenne zwycięstwo nad miejscowym KPR Autoinwest w meczu o punkty Ligi Centralnej.
Gorzowscy szczypiorniści świętowali w hali w Żukowie cenne zwycięstwo nad miejscowym KPR Autoinwest w meczu o punkty Ligi Centralnej. Budimex Stal Gorzów/Facebook
W 23. kolejce spotkań w Lidze Centralnej mężczyzn piłkarze ręczni Budimexu Stali Gorzów zmierzyli się w sobotę (23 marca) z KPR Autoinwest w Żukowie. I choć to ich rywale zajmowali przed tym spotkanie wyższą lokatę w tabeli, to żółto-niebiescy triumfowali po serii rzutów karnych!

KPR AUTOINWEST ŻUKOWO – BUDIMEX STAL GORZÓW WLKP. 30:30 (15:17), w rzutach karnych 2:4

  • KPR Autoinwest: Wodziński, Syga – Dorsz i Sadowski po 8, Benkowski 5, Gajdziński 3, Jagielski, Miklikowski i Wleklak po 2, Dąbrowski, Lisiewicz, Porębski, Scharmach, Skórka.
  • Budimex Stal: Nowicki, Marciniak – Drzazgowski 9, Lemaniak 5, Renicki, Ripa i Stupiński po 3, Nieradko i Pietrzkiewicz po 2, Napierkowski, Przybylski i Wychowaniec po 1, Zając.
  • Kary: 4 min – 14 min.
  • Sędziowali: Ariel Dobosz (Bydgoszcz) i Karol Piernicki (Grudziądz).
  • Widzów: 290.

Statystyka przemawiała za gospodarzami

Przed 23. kolejką spotkań drużyna z Żukowa została okrzyknięta rewelacją bieżących rozgrywek Ligi Centralnej. Zajmowała trzecią lokatę w tabeli, gorzowianie plasowali się o trzy „oczka” niżej. Rezultaty ostatnich spotkań, a także atut własnej hali zdawały się więc przemawiać na korzyść zespołu z Pomorza.

Żukowianie prowadzili tylko na początku

Faworyzowani gospodarze prowadzili tylko na początku spotkania – 2:0 w 2 i 8:7 w 11 min. Bezbłędny był w ich szeregach lewoskrzydłowy Grzegorz Dorsz (lider klasyfikacji strzelców Ligi Centralnej ze 180 golami na koncie), nie mylący się zarówno z akcji, jak też z rzutów karnych. Stalowcy starali się zatrzymać rywali wysoko ustawioną, bardzo agresywną obroną, lecz płacili za nią częstymi, dwuminutowymi wykluczeniami z gry. Podstawowy środkowy rozgrywający gości Rafał Renicki już w 11 min miał na koncie dwie kary.

Sytuacja zmieniła się, gry ciężar gry w ataku przyjezdnych wzięli na siebie prawoskrzydłowy Michał Lemaniak i lewy rozgrywający Igor Drzazgowski (ten drugi otrzymał potem tytuł MVP zawodów). Dzielnie wspierani przez wszystkich kolegów w polu oraz świetnie dysponowanego bramkarza Krzysztofa Nowickiego dali swojej drużynie czterobramkowe prowadzenie – 16:12 w 24 i 17:13 w 26 min. Podopieczni trenera Oskara Serpiny nie zdołali jednak dowieźć tej przewagi do przerwy, bo w końcówce pierwszej połowy najpierw zatrzymał ich drugi golkiper gospodarzy Mateusz Syga, a niemal równo z końcową syreną trafił jeszcze Alan Benkowski.

Obawiali się drugiej połowy

Sympatycy Stali obawiali się przebiegu drugiej części spotkania. Doświadczenie z bieżących rozgrywek uczyło bowiem, iż żółto-niebiescy są w stanie stracić w tym okresie o wiele wyższą przewagę. Tym razem było inaczej. Choć napędzani przez bardzo skutecznego Artura Sadowskiego gospodarze rzeczywiście rzucili się do odrabiania strat, a gościom nie udało się uniknąć kilku błędów w rozgrywaniu akcji, to inicjatywa bardzo długo należała do gorzowian. Ciągle prowadzili różnicą od jednego do czterech goli i jeszcze w 57 min mieli dwie bramki przewagi (29:27). W tym momencie odżyły jednak stare demony. Trafienia Szymona Gajdzińskiego, Dorsza (do pustej bramki) i Krzysztofa Jagielskiego sprawiły, że 72 sekundy przed końcem pojedynku to KPR Autoinwest wygrywał 30:29!

Ostatnia minuta była bardzo dramatyczna. Najpierw Lemaniak wyrównał na 30:30, a potem – za ostre akcje w defensywie – z boiska wylecieli Michał Nieradko (z czerwoną kartkę za trzecie wykluczenie) i Dawid Pietrzkiewicz. Broniąc we czterech w polu, stalowcy dowieźli remis do końcowej syreny. Zatem rzuty karne!

W próbie nerwów górą stalowcy!

W próbie skuteczności z 7 metrów górą byli goście. Po ich stronie trafili Lemaniak, Mateusz Wychowaniec, Mikołaj Przybylski i w ostatniej serii Mateusz Stupiński. Pomylił się tylko rzucający jako drugi (posłał piłkę nad poprzeczką) Renicki. Wśród żukowian swoje szanse wykorzystali Benkowski i Adam Lisiewicz, natomiast pojedynki z gorzowskimi golkiperami przegrali Kuba Wleklak (jego rzut obronił Nowicki) oraz Dorsz (trafił w poprzeczkę).

Taki przebieg rzutów karnych oznaczał, że w Żukowie został tylko jeden meczowy punkt, zaś dwa duże „oczka” pojechały do Gorzowa.

Czytaj również:
Dawid Pietrzkiewicz: - Przejście do Areny Gorzów jest dla nas małym szokiem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska