Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister nie ma kasy

JANCZO TODOROW [email protected]
Pod koniec sierpnia świątyni stuknie 500 lat. I choć przetrwała wieki, może nie doczekać najbliższej przyszłości. Parafianie chcą odnowić chociaż zabytkowe organy, zbierają pieniądze na urodziny kościoła.

- Sytuacja jest niepokojąca, bo specjaliści, którzy przeprowadzili ekspertyzę budowlaną zastanawiali się, na czym jeszcze dach się trzyma - opowiada proboszcz Tadeusz Lubiatowski. W ekspertyzie można też wyczytać m. in., że konstrukcja drewniana więźby dachowej jest rozluźniona i zmurszała, w murach wieży zauważono pęknięcia, a mury wewnętrzne są zawilgocone i zagrzybione. W złym stanie technicznym jest kopuła wieży oraz stolarka okienna i drzwiowa.

Minister nie ma kasy

Cztery lata temu niewiele brakowało, żeby doszło do katastrofy budowlanej i nieszczęścia - od kościoła zaczęła odrywać się wieża z dzwonnicą. Tylko natychmiastowa reakcja proboszcza, który zorganizował ekipę specjalistów budowlanych uchroniła zabytek przed zniszczeniem. Teraz również w porę zaalarmował wojewódzkiego konserwatora zabytków, złożył w terminie wniosek o dofinansowanie remontu dachu załączając ekspertyzę i dokumentację. - Niestety, dostałem od ministra kultury negatywną odpowiedź. Parafia jednak jest biedna i nie da rady sfinansować remontu dachu kościoła. I tak mieszkańcy zbierają pieniądze na odnowienie zabytkowych organów, choć daleko jeszcze do potrzebnej kwoty.

Na osłodę organy

Ksiądz narzeka, że wraz z pismem ministra zwrócono mu dokumentację, którą przekazał do wojewódzkiego konserwatora. Jego zdaniem, w służbie konserwatorskiej z tej dokumentacji sporządzono żałosne kserokopie, które nie oddają grozy sytuacji. - Minister nie miał pełnego wglądu do dokumentacji i pewnie to zaważyło, że nie dostaliśmy ani grosza - stwierdza ks. Lubiatowski. - To nie ma żadnego wpływu, wszystkie wnioski o dofinansowanie z naszego województwa zostały odrzucone - zapewnia Barbara Belenis-Kopeć, p.o. wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Ksiądz wyczerpał w tym roku możliwości, o dofinansowanie może się starać znowu w przyszłym roku.
Proboszczowi nie udało się załatwić pieniędzy na remont dachu, ale znalazł dobrego mistrza, który nie czekając na gotówkę, rozpoczął remont zabytkowych organów. Instrument pochodzący z początku XIX w. zaczął się sypać, bo z biegiem czasu korniki zrobiły swoje. Remontem i strojeniem zajął się organmistrz Wiesław Jeleń, właściciel firmy Kamerton z Olszynka k. Prudnika. - Musieliśmy wymienić wszystkie mieszki, które kiedyś robiono ze skóry, a teraz wykonywane są ze specjalnego materiału polipel. Ten materiał jest odporny na zmiany temperatury. Trzeba było naprawić wiatrownice, zdemontowaliśmy wszystkie piszczałki i impregnowaliśmy je specjalnym środkiem. Parafia zapłaci jak będzie miała pieniądze, najważniejsze jest to, że organy będą gotowe na obchody jubileuszu - opowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska