Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miś Panda? Członek? Grzegorz Aryż się nie skarży

Anna Białęcka
Zarząd powaitu głogowskiego odbija piłeczkę opozycji
Zarząd powaitu głogowskiego odbija piłeczkę opozycji Anna Białęcka
- Długo czekałem na odpowiedź wojewody na donos opozycji - powiedział starosta Rafael Rokaszewicz. - Ale w pełni potwierdza ona to, że nie złamałem prawa.

Starosta zwołał w tej sprawie konferencję prasową. To odpowiedź na doniesienie radnych opozycyjnych powiatu do wojewody o podejrzeniu łamania prawa przez niego i szerokim informowaniu o tych podejrzeniach opinii publicznej. Rokaszewicz chciał pochwalić się tym, że łączenie przez niego funkcji prezesa Towarzystwa Ziemi Głogowskiej i starosty w niczym nie przeszkadza, a przede wszystkim nie tworzy kolizji prawnej.

- Jestem poważnym człowiekiem, więc nim objąłem funkcję w powiecie zwróciłem się o analizę prawną takiej sytuacji - mówi R. Rokaszewicz. - Nie łamię prawa. Pan radny Rychlik będąc niegdyś w zarządzie powiatu pełnił funkcję szefa stowarzyszenia Forum Chrześcijańskie. Wtedy nie miał wątpliwości prawnych. A jak się okazuje, nie scedował prawa do kontrolowania stowarzyszeń na nikogo innego, czym załamał prawo.

Jak mówił starosta, radni opozycyjni powinni wspólnie z władzami powiatu wziąć się do roboty, cieszyć się sukcesami powiatu a nie próbować niszczyć go. - I tak im się to nie uda - zapewnił. - Ja będę robił swoje.
Kiedy w listopadzie ubiegłego roku opozycja piętnowała starostę za działalność w TZG, a także za przyzwolenie na pobyt zastępcy w hotelu Sheraton, Rokszewicz nazwał ich działania "metodami goebelsowskimi". Radni poczuli się tym dotknięci i wyraźnie czekali na przeprosiny. Do prokuratury trafił wtedy anonimowy donos w tej sprawie. - Teraz pewnie nie użyłbym takich słów i mogę przeprosić za nie każdego mieszkańca powiatu, jeśli poczuł się urażony - mówił na konferencji starosta. - A jeśli chodzi o opozycję, to zrobię to, gdy sam najpierw usłyszę słowo przepraszam za ciągłe dyskredytowanie mnie i próby wyeliminowania z życia społecznego.

Wsparł go w wyliczaniu obraźliwych gestów i słów, stosowanych przez opozycję, wicestarosta Grzegorz Aryż. - Mnie wielokrotnie nazywali, także na sesjach, Misiem Pandą, Generałem czy Członkiem - powiedział. - To miało być takie śmieszne. Jestem jednak politykiem, osobą publiczną i uznałem, że zniosę to. Nie biegałem z donosami do prokuratury i nie żądałem przeprosin. Uznałem, że tak działa opozycja w powiecie i to, co mówi i co czyni świadczy przede wszystkim o niej. Ja się nie obrażam.

Rafael Rokaszewicz jest wyraźnie zadowolony z prawnego poparcia wojewody. - Jestem dla opozycji ogromną konkurencją, chcą mnie zniszczyć wszelkimi metodami - powiedział. - Ale jak widać ich starania są płonne.
A co o decyzji wojewody sądzi sam zgłaszający sprawę? - Miała to być niby taka prosta sprawa, a jednak jej wyjaśnienie zajęło wojewodzie aż 2,5 miesiąca - powiedział nam radny opozycyjny Marek Rychlik. - Przyjmuję ją do wiadomości. I muszę przyznać, że cieszę się, że podejmowane przez starostę decyzje były zgodne z prawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska