Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młode orły w Cybince

Eliza Gniewek- Juszczak
Dzieci w wieku 7-16 lat z gminy Cybinka nie trzeba odciągać od komputerów. Same zdecydowały, aby wziąć udział w „Rowerowych wakacjach 2016”. Przez dwa tygodnie na rowerach zwiedzają okolicę. Dowiedziały się m.in. gdzie bytują orły i jak bobry budują żeremie. Szósty raz organizację kolonii wspiera Nadleśnictwo Cybinka.

- Na wakacjach wiele osób siedzi przed komputerem, a ja postanowiłam ten czas spędzić aktywnie – opowiada Wiktoria Samulska z Gęstowic. – Jestem już szósty raz, więc wiem, że zawsze jest ciekawie. Czasami było ciężko na rowerach. Zwłaszcza, jak byliśmy młodsi, to musieliśmy nadążać za starszymi, teraz marudzimy, że jedziemy za wolno. Co roku jeździliśmy nad jezioro, do rożnych ciekawych miejsc i do lasu – opowiada trzynastolatka.

„Mamy dwa młode Bielki w okolicach Rąpic w strefie orła. To pierwsze wyprowadzone młode od 3-4 lat. Nie wszystkie gniazda, co roku są zasiedlane. Na parę przypada jedno gniazdo, ale nie zawsze ta para przylatuje. Stare orły gdzieś tutaj są”.

Uczestnicy „Rowerowych wakacji 2016” zgodnie przyznają, że las odciąga od komputera i telewizora. Trzynastoletni Miłosz Weryszko od kilku lat korzysta z oferty. – Postanowiłem aktywnie spędzić czas. Podobają mi się te wakacje. Jest super – podkreśla młody mieszkaniec Białkowa. Ola Samulska ma 9 lat, przyznaje, że najbardziej lubi jeździć rowerem, a zwłaszcza po lesie. – Warto chodzić do lasu, można tutaj miło spędzać czas i zbierać grzyby – dodaje jej kolega Olek. Zdaniem Amelki Łubek co roku jest fajnie. – Dużo jeździmy rowerami po okolicach Cybinki. Czasami jak gdzieś daleko jedziemy jest ciężko, trzeba mieć trochę siły. Jak jedziemy do Kłopotu to najtrudniej jest – mówi jedenastolatka.

Dzieci w lesie bawią się w podchody. Oglądają miejsca wyłożenia lizawek dla zwierząt. Uczą się mierzyć wysokość drzew i określać ich wiek. Znajdują też niebezpieczne miejsca i uczą się zachowywać ostrożnie.

„W razie wysokich temperatur przyjemnie spędza się czas w pobliżu wody w lesie. Ale nie wolno się tutaj kąpać. Ze względu na muł ta woda jest bardzo niebezpieczna. Kijanki, traszki, rybki i różne inne zwierzęta mają tutaj swoją niszę ekologiczną”.

Zdaniem Amelki Łubek na rowerowej kolonii, co roku jest fajnie. – Dużo jeździmy rowerami po okolicach Cybinki. Czasami jak gdzieś daleko jedziemy jest ciężko, trzeba mieć trochę siły. Jak jedziemy do Kłopotu to najtrudniej jest – mówi jedenastolatka.

- Czasem patrzymy na nich, zmęczeni tacy, już nie mogą, a potem widzimy jak znów wieczorami jeżdżą na rowerach. Szybko się regenerują – wyjaśnia kierowniczka kolonii Elżbieta Kurłowicz - Jakby się nie podobało to by nie było tych kolonii i nie było tyle dzieci. W drugim tygodniu też będziemy mieli siedemdziesiątkę – dodaje.

Za pierwszym razem nikt nie zakładał, że taka forma wypoczynku będzie odbywała się co roku. Organizatorki były nawet zaskoczone, bo dzieci od razu pytały, czy za rok znów kolonia będzie i czy może być dłuższa. Okazuje się, że mimo upływu lat, nie brakuje miejsc w gminie wartych zobaczenia z bliska. – Jesteśmy stąd, a nie byłyśmy w wielu miejscach – mówi emerytowana nauczycielka.

„W lasach są wyznaczane strefy ochronne dla ptaków, które obowiązują do momentu wyprowadzenia lęgu z gniazda. Taki termin mija w połowie maja, na początku lipca albo w połowie sierpnia. W takich strefach nie powinniśmy przebywać. Jak się ptakowi coś nie spodoba, np. taka kolonia rowerowa przejdzie, to potrafi zarzucić w tym miejscu bytowanie”.

Prezes Cybińskiego Stowarzyszenia Pro-Eko, które organizuje przedsięwzięcie, Eugenia Niedźwiedzka przyznaje, że dzieci uczą się przez zabawę. Od sześciu lat prowadzona jest edukacja leśna. Co roku wybierana jest inna tematyka. Piąty raz po lesie oprowadza Beata Taryma, specjalista ds. hodowli lasu w Nadleśnictwie Cybinka. – Na wszystkich warsztatach Lasy Państwowe mają jeden cel – zaprosić do lasu, powiedzieć, jak się zachowywać w lesie i jak razem funkcjonować, aby było dobrze. Co roku proponujemy coś nowego, znajdujemy nowe trasy. Przekonujemy, że rower i las to jedna para – stwierdza nasza rozmówczyni.

Dzieci podczas kolonii rowerowej poznają także różne wsie, ludność, kulturę, jadło poleskie w Białkowie. – Wchodzimy do zakładów pracy, które są zamknięte dla ludzi z zewnątrz, ale nas rokrocznie tam wpuszczają i jeszcze pokazują swoje technologie Dzieci mogły zobaczyć m.in. jak szyje się mundury dla wojska angielskiego. Byliśmy w fabryce mebli, ale staliśmy w oddaleniu od maszyn, bo bezpieczeństwo jest najważniejsze – podkreśla emerytowana nauczycielka i wieloletnia dyrektorka szkoły.

W przyszły czwartek dzieci pojadą do wsi Grzmiąca na warsztaty jagodowe. Będą lepić pierogi i jak ulepią, takie po ugotowaniu, zjedzą. Niektórzy pamiętają z poprzednich lat, że była to dobra zabawa. – Nigdy nie byłem z rodzicami na jagodach, a tutaj nie tylko mogłem je zbierać, a jeszcze zrobić pierogi – wspomina jeden z uczestników.

„Bobry lubią słodkie drzewa: klony, wierzby, topole, osiki, buki, dęby. Potrafią ściąć całą uprawę buka, którą leśnicy prowadzą przez 15 lat. Nieraz grodzimy uprawy podwójną siatką, którą wkopujemy na pół metra w ziemię, a one i tak potrafią się podkopać i zniszczyć uprawę w ciągu półtora tygodnia”.

W wyprawach rowerowych biorą udział dzieci z Cybinki i okolic, ale także ich kuzynki i kuzyni z Gorzowa, Czerwieńska, Szczecina czy Warszawy, którzy dowiedziały się o takiej formie wypoczynku, a że mają w gminie Cybinka rodziny teraz specjalnie przyjeżdżają na początku lipca, aby razem spędzać czas i poznawać okolicę.

Półkonia realizowana jest, jako zadanie publiczne gminy Cybinka, przez Cybińskie Stowarzyszenie Rozwoju Pro-Eko przy współpracy z Nadleśnictwem Cybinka, Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury, Miejską Biblioteką i wieloma innymi przyjaciółmi stowarzyszenia. – Jak się pracuje, to się zapracuje na zaufanie. Pracujemy zawsze społecznie. Jak trzeba to jeszcze dołożymy – podsumowuje Eugenia Niedźwiedzka.

Śródtytuły to fragmenty opowieści Beaty Tarymy, specjalisty ds. hodowli lasu w Nadleśnictwie Cybinka, skierowanych do uczestników kolonii.

Orle skrzydła
Rozmowa z Julianem Oczkosiem z Cybinki.
Często pan widuje orły nad Cybinką?

Widzę jak nad wodą przelatują. Mieszkam na ul. Wileńskiej przy lesie to widuję je. Pojedynczo lecą. Pary na raz nie widziałem. Gołębie hoduję, obserwuję też inne ptaki.

A jak gołębie reagują?
W dalekiej odległości przelatują, to gołębi to nie rusza.

Widać, że mają dużą rozpiętość skrzydeł, widać te półtora metra?
Tak, widać. A jak jeszcze przez lornetkę popatrzę, to dokładnie widać pióra.

I jak ten orzeł bielik wygląda? To ten nasz z godła.
Tak to ten nasz. Ma takie pióra centkowane – białe z ciemnymi.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska