MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek Oliwierowi

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
To nie były żadne radosne chwile, lecz pobyt w szpitalu. A jednak Oliwier i jego tato się uśmiechali.
To nie były żadne radosne chwile, lecz pobyt w szpitalu. A jednak Oliwier i jego tato się uśmiechali. archiwum rodzinne Przybeków
Przybekowie walczą o życie swego 4,5-letniego synka Oliwiera, chorego na raka. Niektórzy mogą myśleć, że porwali się z motyką na słońce, bo zamierzają uzbierać 80 tys. euro potrzebnych na dalsze leczenie chłopczyka. - Uda się - mówią rodzice.

- Na początku zdobycie takich pieniędzy wydawało się nam wręcz niemożliwe - opowiada mama Oliwiera Adrianna Przybek. - Ale spotkałam różnych ludzi, w klinice we Wrocławiu, poznałam przez internet, którzy przekonali mnie, że jest to możliwe do zorganizowania. Więc robimy co możemy.

Rodzice zorganizowali akcję zbierania pieniędzy na różnych płaszczyznach. Kierują do ludzi pisma, ulotki, można wysyłać sms-y dla Oliwiera, ma on także swój blog w internecie, na którym są wszystkie informacje o jego chorobie i o leczeniu, jest także numer konta. Akcję charytatywną na rzecz tego chłopca zamierza zorganizować także sportowiec, trener, przedsiębiorca i działacz społeczny Jerzy Górski. Wczoraj pisaliśmy o tym, że zamierza on 4 grudnia w ramach mikołajkowego spływu Odrą pływać w zimnej rzece bez pianki. Na dodatek zaprosił do Głogowa na ten dzień znanego z rekordów pływaka Rafała Ziobrę. Otóż sportowiec zdecydował, że obaj popłyną właśnie na rzecz Oliwiera i będą pomagali zdobywać fundusze na leczenie chłopczyka. - Wszystko co potrafię, co mogę, chciałbym mu przekazać - powiedział nam zaaferowany Górski. - Zamierzam popłynąć pod hasłem "Płyniemy dla Oliwiera". Być może zorganizujemy też dla niego noworoczny marszobieg. Zrobimy co się da.

O chorym chłopcu pisaliśmy kilka miesięcy temu. W sierpniu zeszłego roku rozpoznano u niego jeden z najcięższych nowotworów złośliwych - neuroblastomę czwartego stopnia z przerzutami do węzłów chłonnych i szpiku kostnego. Lekarze poinformowali rodziców, że ich syn ma 10 proc. szans na przeżycie. Oliwier spędził w klinice we Wrocławiu osiem miesięcy, przeszedł chemioterapię, operację częściowego usunięcia guza, autoprzeszczep szpiku kostnego oraz radioterapię. Obecnie 4,5- latek zakończył szósty cykl chemioterapii podtrzymującej w tabletkach i na tym leczenie w Polsce się kończy. Lekarze nic więcej nie mogą zrobić. Napisali, że jest 80 proc. możliwość nawrotu choroby i 20 proc. szans na przeżycie.

- Kiedy byliśmy w klinice, widzieliśmy, że w walce z nowotworem przegrywa dużo dzieci - opowiada ojciec chłopczyka Remigiusz Przybek. - Zaczęliśmy więc poszukiwania i na forach internetowych dostaliśmy informację od rodziców chorych dzieci.

Rodzicom udało się nawiązać kontakt z kliniką w Greifsland w Niemczech, gdzie zaproponowano im dalsze leczenie synka. Metoda tam stosowana zwiększy szanse Oliwiera na przeżycie. Leczenie w tej klinice kosztuje jednak 80 tysięcy euro. Rodzice zbierają fundusze.

- Mamy już na koncie 77 tys. zł. To niesamowite - mówi Remigiusz Przybek. - Pieniądze wpływają z całej Polski, ludzie dzwonią, oferują pomoc. Czekamy także na odpowiedź Fundacji KGHM Polska Miedź oraz Fundacji Polsat. Jestem w szoku, przez tydzień wpłynęło na konto Oliwiera 40 tys. zł. Jeszcze dużo brakuje, ale wierzymy już, ze zbierzemy potrzebne fundusze.

Oliwier Przybek ma swojego bloga pod adresem www.oliwier-przybek.blogspot.com. Tam są wszelkie informacje, jak można mu pomóc. Rodzice zbierają pieniądze na konto fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową".

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska