Tak wyglądały poprzednie przemarsze kaczek przez ul. Sikorskiego i torowisko
(fot. fot. materiały gazowni)
Gazownia? Daje nam gaz - wiadomo. Ale przy okazji, o czym już nie każdy wie, dba o kaczki. Historia to przednia. Zaczęła się w latach 90., ale trwa do dziś. I to dosłownie, bo hałaśliwe ptactwo właśnie wysiaduje jaja.
Dawno temu na terenie zakładu przy ul. Sikorskiego był wielki zbiornik na gaz. Została po nim idealnie okrągła sadzawka. Jest otoczona krzewami, w wodzie pływają ryby. Cisza, spokój, nic dziwnego, że w latach 90. przyleciały tu kaczki. Nikt ich nie przeganiał, więc wracały co rok.
- Postanowiliśmy zbudować dla nich domek. Zasiedliły go. A że kaczek było więcej, w zeszłym roku zbudowaliśmy bliźniak - mówi Robert Kiepura, który zarządza gorzowską gazownią.
Kacza willa stoi dokładnie na środku zbiornika. To okazałe dwa mieszkania ze spadzistym dachem, pokrytym najprawdziwszą dachówką. Ścianę w ścianę mieszkają tu dwie kacze mamy. Właśnie wysiadują jajka.
Cały materiał we wtorkowym (22 kwietnia), papierowym wydaniu ,,GL" dla Gorzowa i północy regionu
Zobacz też: Podglądamy parę uroczych bocianów z Białcza. Nadajmy im więc imiona!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?