Choć przybudówka ma grubo ponad 20 lat, to sprawiała solidne wrażenie. Miały tam zajęcia dwie grupy pięcio- i sześciolatków. Niedawno dyrektorka przedszkola Bożena Smykaj zauważyła, że na suficie odkształciły się i poluzowały płyty pilśniowe. Mówi, że powiadomiła o tym burmistrza.
- Ekipa remontowa naprawiła te płyty, ale nie wszystkich rodziców to uspokoiło i napisali pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Słubicach - dodaje B. Smykaj.
Nikt tam nie wchodziM
Kontrola wykazała, że w tym stanie w budynku nie mogą przebywać ludzie. - Dlatego przybudówkę natychmiast zamknęłam i okleiłam taśmą, żeby tam nikt nie wchodził do czasu remontu - tłumaczy B. Smykaj.
- Ponieważ stropy były obudowane, nie wiedzieliśmy, że są za słabe - twierdzi sekretarz gminy Dariusz Kuczyński. Podkreśla, że dyrektorka przedszkola nie zgłaszała żadnych problemów z przybudówką. - Czekamy na wnioski pokontrolne z nadzoru budowlanego, żeby przeprowadzić tam remont - tłumaczy D. Kuczyński. Mówi, że trzeba na to znaleźć pieniądze, dlatego remont jest planowany w wakacje.
- W tej przybudówce trzeba wymienić stropy, bo stwarzają zagrożenie - twierdzi powiatowy inspektor nadzory budowlanego Jan Gielement. - Zostały wykonane niezgodnie z projektem i w ogóle ze sztuka budowlaną. Miały być żelbetowe, a są drewniane - tłumaczy inspektor. Twierdzi, że były obudowane, dlatego trudno to było stwierdzić. To, że coś niedobrego się dzieje ujawniły dopiero poluzowane płyty pilśniowe na suficie. Na pytanie, czy istniało zagrożenie katastrofą budowlaną, inspektor potwierdza. - W takich sytuacjach nigdy nie można tego wykluczyć - mówi. Dodaje, że z obiektu musi też zniknąć boazeria.
Dzieci się pomieszczą
Gmina stanęła przed dylematem: zamknąć dwie grupy przedszkolne, które miały zajęcia w przybudówce czy starać się je pomieścić w głównym budynku. Dyrektorka przedszkola mówi, że rodzice nie muszą się martwić o opiekę nad maluchami z zamkniętej przybudówki.
- Jest ciepło, ładna pogoda, więc wszystkie dzieci spędzają sporo czasu na dworze i na wycieczkach - opowiada. - Kiedy jedne są w plenerze, to drugie mają zajęcia w głównym budynku - tłumaczy. - A w niepogodę mamy przecież jadalnię i salę zabaw, gdzie pomieścimy obie grupy - zapewnia. Dodaje też, że zajęcia dla wszystkich małych podopiecznych odbywają się normalnie. - Z początkiem września dzieci wrócą do wyremontowanej i już absolutnie bezpiecznej przybudówki - twierdzi D. Kuczyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?