Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadzór budowlany zamknął w dwie sale w przedszkolu w Cybince

Bożena Bryl, 095 758 07 61, [email protected]
Według dyrektorki zajęcia w przedszkolu odbywają się normalnie. Na zdjęciu: sześciolatki ze swoją nauczycielką Teresą Kowalska.
Według dyrektorki zajęcia w przedszkolu odbywają się normalnie. Na zdjęciu: sześciolatki ze swoją nauczycielką Teresą Kowalska.
- Dzieciom w przedszkolu dach wali się na głowę! - zaalarmowała nas Czytelniczka. Po kontroli, o którą poprosili rodzice, zostały wyłączone dwa pomieszczenia, bo trzeba wymienić stropy. Gmina obiecuje zrobić to w wakacje.

Choć przybudówka ma grubo ponad 20 lat, to sprawiała solidne wrażenie. Miały tam zajęcia dwie grupy pięcio- i sześciolatków. Niedawno dyrektorka przedszkola Bożena Smykaj zauważyła, że na suficie odkształciły się i poluzowały płyty pilśniowe. Mówi, że powiadomiła o tym burmistrza.

- Ekipa remontowa naprawiła te płyty, ale nie wszystkich rodziców to uspokoiło i napisali pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Słubicach - dodaje B. Smykaj.

Nikt tam nie wchodziM

Kontrola wykazała, że w tym stanie w budynku nie mogą przebywać ludzie. - Dlatego przybudówkę natychmiast zamknęłam i okleiłam taśmą, żeby tam nikt nie wchodził do czasu remontu - tłumaczy B. Smykaj.

- Ponieważ stropy były obudowane, nie wiedzieliśmy, że są za słabe - twierdzi sekretarz gminy Dariusz Kuczyński. Podkreśla, że dyrektorka przedszkola nie zgłaszała żadnych problemów z przybudówką. - Czekamy na wnioski pokontrolne z nadzoru budowlanego, żeby przeprowadzić tam remont - tłumaczy D. Kuczyński. Mówi, że trzeba na to znaleźć pieniądze, dlatego remont jest planowany w wakacje.

- W tej przybudówce trzeba wymienić stropy, bo stwarzają zagrożenie - twierdzi powiatowy inspektor nadzory budowlanego Jan Gielement. - Zostały wykonane niezgodnie z projektem i w ogóle ze sztuka budowlaną. Miały być żelbetowe, a są drewniane - tłumaczy inspektor. Twierdzi, że były obudowane, dlatego trudno to było stwierdzić. To, że coś niedobrego się dzieje ujawniły dopiero poluzowane płyty pilśniowe na suficie. Na pytanie, czy istniało zagrożenie katastrofą budowlaną, inspektor potwierdza. - W takich sytuacjach nigdy nie można tego wykluczyć - mówi. Dodaje, że z obiektu musi też zniknąć boazeria.

Dzieci się pomieszczą

Gmina stanęła przed dylematem: zamknąć dwie grupy przedszkolne, które miały zajęcia w przybudówce czy starać się je pomieścić w głównym budynku. Dyrektorka przedszkola mówi, że rodzice nie muszą się martwić o opiekę nad maluchami z zamkniętej przybudówki.

- Jest ciepło, ładna pogoda, więc wszystkie dzieci spędzają sporo czasu na dworze i na wycieczkach - opowiada. - Kiedy jedne są w plenerze, to drugie mają zajęcia w głównym budynku - tłumaczy. - A w niepogodę mamy przecież jadalnię i salę zabaw, gdzie pomieścimy obie grupy - zapewnia. Dodaje też, że zajęcia dla wszystkich małych podopiecznych odbywają się normalnie. - Z początkiem września dzieci wrócą do wyremontowanej i już absolutnie bezpiecznej przybudówki - twierdzi D. Kuczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska