Najbogatszy jest Dowhan. W rubryce „oszczędności” wpisał co prawda 38 tys. zł, 374 euro i 36 dolarów, ale tuż obok 3,3 mln zł w papierach wartościowych. Dalej są nieruchomości: mieszkanie 114 mkw. za 250 tys. zł, lokal użytkowy 94 mkw. za 201 tys. I jeszcze aneks. A w nim mieszkania, działki i lokale użytkowe. Dziesięć mieszkań ma łączną wartość 2,035 mln zł, kilkanaście działek - 3,731 mln, lokale użytkowe - 1,755 mln. Z senatorskiego oświadczenia wynika, że majątek Dowhana to ok. 11 mln zł. Ale prezes Falubazu Zielona Góra ma też dwa kredyty, na sumę 8 mln zł.
O przypływ gotówki martwić się nie musi. W ub. roku uzyskał 58 tys. zł z tytułu posiadania 300 udziałów w Dowhan sp. z o.o., 247 tys. z obrotu nieruchomościami, kolejne 247 tys. z organizacji imprez, działalności gospodarczej i usług promocyjnych. Choć trudno w to uwierzyć, w oświadczeniu nie ma wpisanego żadnego samochodu. O swoim majątku senator rozmawiać nie chce. - Prawdziwe bogactwo to dla mnie rodzina oraz zdrowie najbliższych - odpowiada.
Ani biedny, ani bogaty
- Nie czuję się ani biedny, ani bogaty - mówi senator Stanisław Iwan z PO. Ma 358 tys. zł oszczędności, ale też ponad 60 tys. franków szwajcarskich kredytu. - Nie można powiedzieć, że mam jakieś ekstraoszczędności, ale stać mnie na wyjazdy na wczasy - stwierdza. W ostatnich latach był m.in. w Turcji i Chorwacji. Pracę w parlamencie traktuje jako ukoronowanie życia zawodowego. W Senacie nie jest dla pieniędzy, bo jak zaznacza, wcześniej zarabiał więcej niż w polityce. - Bardziej niż z majątku zadowolony jestem z rodziny. Ona jest najważniejsza - dodaje Iwan. W jego oświadczeniu można wyczytać, że ma dom 270 mkw. za 650 tys. zł i dwa samochody: skodę superb z 2007 r. za 45 tys. zł i toyotę corollę z 2003 r. za 25 tys.
Bogata nie czuje się senator Helena Hatka z PO. Nie ma żadnych oszczędności, ale 12 lat temu kupiła dom za 80 tys. zł. Ma też trzy auta: suzuki swift z 2007 r., hondę accord z 2010 r. i renaulta kangoo z 2006 r. Na zakończenie pracy na stanowisku wojewody dostała 7,8 tys. zł odprawy i 17 tys. ekwiwalentu za urlop. Mówi, że trudno jej zaoszczędzić, bo wszystkie pieniądze idą na bieżące wydatki i spłatę kredytów. A tych jest całkiem sporo. Na remont domu wzięła z mężem 150 tys. zł, na remont domu syna 160 tys., a trzy tygodnie temu 80 tys. na zakup samochodu. Na spłatę tych zobowiązań przeznaczy wynagrodzenie za pracę w parlamencie.
Każdy senator i poseł dostaje 9.892,30 zł brutto (ok. 7 tys. zł na rękę). Jeśli jest przewodniczącym którejś z komisji parlamentarnych, to dodatkowo ma 20 proc. uposażenia, a jeśli wiceprzewodniczącym, to 15. Samo zasiadanie w komisjach pieniędzy nie daje. Aha, i jeszcze 2.473,08 zł diety, która jest zwolniona z podatku dochodowego.
Pieniądz to nie bożek
A co znajdziemy w oświadczeniach majątkowych lubuskich posłów? Marek Ast z PiS nie ma żadnych oszczędności. Na koniec ub. roku miał 10 tys. zł, ale rozeszły się na kampanię wyborczą. Musi za to spłacić 17,7 tys. franków szwajcarskich pożyczki hipotecznej. Mieszka w domu 170 mkw. za 200 tys. zł. Ma dwa samochody: skodę octavię z 2003 r. za 15 tys. zł i peugeota 107 z 2006 r. za 12 tys. Nie przykłada wagi do spraw materialnych, a pieniądz to dla niego jedynie środek płatniczy. Robiąc zakupy, już czuje nadchodzący kryzys. - Ceny towarów i usług rosną. Zastanawiam się, jak sobie z tym poradzą osoby najbiedniejsze - stwierdza.
W porównaniu do ub. roku oszczędności Bożenny Bukiewicz z PO wzrosły o 50 tys. zł. Teraz ma 200 tys. I nie spłaca żadnych kredytów. - Zawsze byłam oszczędna. Poza tym już się dorobiłam i nie muszę wydawać pieniędzy na samochody czy mieszkanie. Wraz z mężem mamy wystarczająco duży majątek - nie ukrywa. W oświadczeniu wpisała dom 219 mkw. za 450 tys. zł, lokal użytkowy za 250 tys. oraz grunty i działki za ok. 480 tys.
- Pieniądz nie jest dla mnie celem życia, ale oczywiście jest on w życiu ważny. Nawet najtrwalsze małżeństwo się rozpada, jeśli nie w domu zabraknie pieniędzy - uważa poseł Jerzy Materna z PiS. W rubryce „oszczędności” wpisał 87 tys. zł w polisach i 105 tys. w papierach wartościowych. Mieszka w 100-metrowym mieszkaniu za 338 tys. zł, ma też 800-metrową działkę za 200 tys. Jeździ dwoma oplami: combo z 2002 r. za 10 tys. zł i vivaro z 2005 r. za 24 tys. Bankom musi oddać 270 tys. zł kredytów.
Po raz pierwszy oświadczenie majątkowe składał poseł Maciej Mroczek z Ruchu Palikota. Ma 25 tys. zł oszczędności, 7,5 tys. w papierach wartościowych i 67 tys. w funduszu emerytalnym. Dwa mieszkania w Warszawie o łącznej wartości prawie 1,2 mln zł i jeepa grand cherokee za 38 tys. - Biedny nie jestem. Bogactwo, które mam, jest nagrodą za ciężką pracę. Dla mnie 12 godzin w robocie to coś normalnego. Jestem przyzwyczajony - mówi. I wspomina, jak pracował na dwa etaty - w Urzędzie Kontroli Skarbowej i jako wykładowca angielskiego. Na swoje utrzymanie zarabiał też w trakcie studiów, kiedy jeździł na budowy do Niemiec. Lubi dzielić się pieniędzmi. - Daję je biednym krewnym albo potrzebującym znajomym z Zielonej Góry. Dołożyłem koledze do protezy nogi - wylicza.
- Na to, co mam, pracowałem całe życie - podkreśla poseł Stefan Niesiołowski z PO. Do biednych nie należy. Przez ostatnie miesiące nie udało mu się nic odłożyć, bo wydawał na kampanię i na rodzinę. W oświadczeniu majątkowym wpisał 300 tys. zł i 9 tys. dolarów oszczędności, mieszkanie za 300 tys. zł i działki warte prawie 700 tys. Jeździ nissanem quashqai z 2008 r. za 40 tys. zł. Jaki ma stosunek do pieniądza? - Na pewno nie jest dla mnie bożkiem - odpowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?