MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niczym lekarz

STEFAN CIEŚLA 722 57 72 [email protected]
Karol Górny szykuje do przymiarki jeden z nielicznych już kolejarskich mundurów
Karol Górny szykuje do przymiarki jeden z nielicznych już kolejarskich mundurów KAZIMIERZ LIGOCKI
- Nie szyłem jeszcze tylko sutann dla księży, ale kto wie - śmieje się Karol Górny, którego specjalnością są służbowe mundury.

Gorzowianin Karol Górny zaznacza kredą poprawki na kolejarskim mundurze. Na szyi wisi centymetr, jak u krawca przystało. - Ludzie są różni, tylko teoretycznie symetryczni. Każdy ma jakieś defekty, które staram się ukryć lub skorygować, aby wyglądali na wysokich, proporcjonalnych i dobrze zbudowanych - mówi.

Niczym lekarz

Skończył Technikum Odzieżowe w Poznaniu i w 1984 r. zaczął pracować jako krawiec w zakładzie socjalnym PKP. Przez osiem lat, do rozwiązania zakładu, szył kolejarzom na miarę ciemnogranatowe mundury z sukna, gabardyny lub szewiotu.
Cytuje zawodową dewizę: jeśli lekarz czegoś nie naprawi, musi to zrobić krawiec. Jego zdaniem odnosi się to szczególnie do ludzi w mundurach. - Człowiek taki musi wyglądać jak osoba służbowa. Musi mieć prezencję i wyrazisty charakter. W dobrze uszytym i ładnie leżącym mundurze człowiek staje się inny, bardziej przystępny - K. Górny. Zastrzega jednak od razu, że wszystko zależy od człowieka.
Mundury zamawiała u niego wielokrotnie Elżbieta Winnicka, komendant powiatowy ochotniczych straży pożarnych w Gorzowie. - Zawsze szyłam z gabardyny, sama decydowałam o długości spódnicy. Lubiłam luźniejsze, ale aby podkreślały figurę i żebym wyglądała w nich zgrabnie. Pan Karol zna się na tym najlepiej. Polecałam go wielu druhom i wszyscy byli bardzo zadowoleni - wspomina komendantka. Opowiada o beznadziejnym przypadku pewnego druha, który miał krzywe plecy, ale spod igły krawca wyszedł prosty jak świeca.
Nadkom. Grażynie Cioroch mundur z gabardyny, który K. Górny uszył dwa lata temu, służy do dziś, gdy pracuje już w Komendzie Głównej Policji. - Nie stracił fasonu, bardzo jestem z niego zadowolona - przyznaje nadkomisarz.

Mundur, że mucha nie siada

W 1994 r., gdy koleje zlikwidowały zakład socjalny, uruchomił w śródmieściu prywatny zakład krawiecki. Dalej szył na miarę mundury dla kolejarzy, policji, wojskowych, strażaków celników, górników naftowych, strażników więziennych. Pocztą pantoflową roznosiło się po mieście, że potrafi tak dopasować mundur, że mucha nie siada. - Wzorów szukam w monitorach rządowych, branżowych rozporządzeniach i wydawnictwach. Niewiele szyję już z gabardyny, bo to drogi materiał i stać na niego tylko policję i służby więzienne - mówi K. Górny.
Teraz najczęściej szyje się z elanowełny lub elanobawełny. Ale K. Górnemu ubyło typowych dotąd klientów, bo w mieście prawie nie ma już kolejarzy i wojskowych. Pojawili się za to nowi: ochroniarze, pracownicy firm, w których wymagane są służbowe stroje. Nie ma już jednak tylu zamówień, co dawniej. Szyje więc wszystko, co mu klienci zlecą. Karol Górny tłumaczy sam sobie: - Służbowe mundury wybiera się z gotowej konfekcji, może też ludziom nie zależy już tak na prezencji, jak kiedyś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska