Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było ,,zajączka" dla kibiców Lechii UKP...

(flig)
Tomasz Pawliczak był bardzo blisko pokonania Pawła Jędrysiaka. Niestety, nie udało się
Tomasz Pawliczak był bardzo blisko pokonania Pawła Jędrysiaka. Niestety, nie udało się fot. Tomasz Gawałkiewicz/ ZAFF
Wydawało się, że zielonogórzanie zrobią swoim sympatykom ,,zajączka" i pokonają wrocławian. Nic z tego.

LECHIA UKP ZIELONA GÓRA - GAWIN ŚLĘZA WROCŁAW 0:0

LECHIA UKP ZIELONA GÓRA - GAWIN ŚLĘZA WROCŁAW 0:0

LECHIA UKP: Dobroliński - Świniarek, Sucharek, Wojciechowski, Kiliński - Pawliczak, Topolski, Jasiński, Figiel (od 46 min Głowania) - Sobczak (od 60 min Jeremicz), Żebrowski (od 55 min Kaczorowski).

GAWIN ŚLĘZA: Jędrysiak - Kątny, Wójcik, Piwowar, Balicki - Szczepaniak (od 69 min Kowal), Szewczyk (od 63 min Synowiec), Zieliński (od 69 min Szepeta), Brusiło - Rosiński, Rejmer.

Żółte kartki: Kiliński i Rejmer. Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Widzów 500.

Gawin Ślęza dobrze wygląda w tabeli gdyż nowy klub przejął punkty Gawina. W rzeczywistości z jesiennego składu pozostało dwóch zawodników, a pozostali w poprzedniej rundzie tworzyli czwartoligową Ślęzę.

- Wygladało to tak: Lechia nas się bała a my się baliśmy, że ona się boi - podsumował mecz szkoleniowiec wrocławian Grzegorz Kowalski. Trener Lechii UKP Jarosław Miś wprawdzie zaprzeczył, że jego podopieczni bali się Ślęzy ale przyznał, że pierwsza połowa była słaba.

Rzeczywiście inauguracyjne 45 minut to była antypropaganda futbolu. Grano ,,w poprzek" i od pola karnego do pola. Nie było szybkich akcji, strzałów, celnych podań. Co ciekawe, zespołem lepszym i mającym więcej ,,z gry" byli goście.

Po przerwie Lechia wreszcie zagrała ambitnie i agresywnie. Wprawdzie goście mieli śietną sytuację w 55 min, kiedy Łukasz Szczepaniak uderzył w poprzeczkę, ale potem już nie istnieli. Nasi atakowali z pasją, starali się, próbowali. Wreszcie było coś ciekawego, tylko powstaje pytanie; czemu tak graliśmy tylko 35 minut?

Gdybyśmy zaatakowali wcześniej wrocławianie pogubililiby się tak jak się to im zdarzyło w ostatnich minutach. Szkoda, bo tych dwóch punktów może w końcowym bilansie zabraknąć. Zielonogórzanie mieli kilka dobrych okazji w tym dwie kapitalne. Obie zmarnował Łukasz Kaczorowski.

Najpierw w 81 min przejął niedokładne podanie, objechał obrońcę, położył bramkarza, ale nie trafił, potem w 85 min dostał świetne podanie od Mateusza Świniarka uderzał z pięciu metrów, ale wysoko nad poprzeczką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska