Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niekończące się problemy z gorzowską obwodnicą

Tomasz Rusek
Oto nowoczesny system odpływu deszczówki sfotografowany przez naszego czytelnika: dziurka w asfaltowym poboczu, plastikowy wąż i gotowe. "To wszystko już jest pomiażdżone i powyrywane” - napisał do nas gorzowianin.
Oto nowoczesny system odpływu deszczówki sfotografowany przez naszego czytelnika: dziurka w asfaltowym poboczu, plastikowy wąż i gotowe. "To wszystko już jest pomiażdżone i powyrywane” - napisał do nas gorzowianin. fot. Archiwum czytelnika
Po tygodniu od otwarcia sprawdzamy trasę za 200 mln zł. Są wpadki!

Tu rura zmiażdżona, tam postrzępiona albo zastawiona kamieniem. - To tymczasowy system odprowadzania wody z jezdni - zapewnia nadzorca budowy Józef Włosek. Nasz czytelnik jest w szoku: - Takich rzeczy nie robi się nawet na podwórku, a co dopiero na drodze krajowej!

Wczoraj pan Robert napisał do nas e-maila. Przyznał, że cieszy się z nowej inwestycji, dzięki której miasto odetchnęło od tirów i tranzytu, ale ponarzekał na ,,kogutki''. Tak nazwał żółte rury, które leżą tu i ówdzie na poboczu drogi. "Kurczę, co to takiego jest?! W zamyśle projektantów pewnie miały to być jakieś drenaże, odcieki? A tu widzę wielką sztukę! Ktoś rzucił rury, przysypał piaskiem i ok! Magazyn wydał, majster podpisał i gra." - napisał nasz czytelnik. Sprawdziliśmy, co to jest. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że gwarancja drogi otwartej przed tygodniem płynie już od sierpnia, a policja nie ma tu szans na kontrolę.

Byle do wiosny

Nadzorca budowy obwodnicy Józef Włosek zdziwił się, że kierowcy ,,mają ładną drogę, a interesują się takimi szczegółami''. - To tymczasowy system odprowadzania wody z jezdni. Wykonawca musiał go zrobić, żeby woda nie zmywała nowego pobocza. Tam jest darnina, musimy poczekać, aż się przyjmie, wtedy te rury będą ściągnięte. Tak się robi na wielu nowych drogach - zapewnił. Żółte ,,koguciki'' (zostańmy przy nazwie wymyślonej przez czytelnika) będą więc przynajmniej do wiosny, jak nie dłużej.

- Do wiosny?! Żartujecie? Auta jeżdżą obwodnicą od tygodnia i już większość odpływów jest mniej albo bardziej zniszczona - komentuje czytelnik i pokazuje zrobione przez siebie zdjęcia. Tu rura zmiażdżona, tam postrzępiona, zastawiona kamieniem. - Spokojnie. Jeśli będzie trzeba, zlecimy wykonawcy poprawki - kwituje Włosek.

Nie ma zatoczek

Usterki usuwa wykonawca, firma Strabag - Kirchner, za darmo w ramach dwuletniej gwarancji. Choć obwodnicę otwarto 27 listopada, to jednak okres gwarancyjny biegnie już od 15 sierpnia! - W umowie zgodziliśmy się na gwarancję od zakończenia robót - tłumaczy mówi Anna Jakubowska z oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Zielonej Górze. Kłopot w tym, że po zakończeniu robót zaczęło się usuwanie około 100 usterek (trwa do dziś!), a kierowcy wjechali na obwodnicę dopiero tydzień temu.

Od razu wyszły na jaw kolejne problemy. Na całym 9,5-kilometrowym odcinku nie ma żadnych zatoczek ani pasów awaryjnych. To uniemożliwi policji kontrolę. - Teoretycznie możemy zatrzymywać auta wszędzie, ale w takim wypadku byłoby groźnie i dla nas, i dla kierowców - uważa naczelnik gorzowskiej drogówki Wiesław Widecki.

Fachowiec z branży budownictwa drogowego (dane do wiadomości redakcji) komentuje: - Rurki faktycznie chronią świeżą darninę, ale powinny być lepiej zamontowane i zabezpieczone przez niszczeniem. Miejsce na radiowóz czy zepsuty autobus, choć nie ma takiego obowiązku, na obwodnicy prawie 130-tysięcznego miasta powinien powstać.

Będzie kontrola NIK-u

Zachodnia obwodnica za 200 mln zł to największa inwestycja drogowa w naszym regionie. Pomimo to od początku są wpadki. Najpierw okazało się, że grunt pod budowę jest bardziej podmokły, niż zakładała dokumentacja. Potem deszcz zmył boki nasypów w kilku miejscach. Później trzeba było rozebrać 100 m trasy, bo znaleziono poważne usterki. Na domiar złego, w czasie budowy ukradziono z inwestycji aż 400 ton, czyli 20 ciężarówek kruszywa (policja wciąż szuka sprawców). Pierwsze auto przejechało tędy niemal rok później, niż planowano.

Dla radnego Artura Radzińskiego ,,nagromadzenie przypadków było co najmniej dziwne'', dlatego zwrócił się do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie inwestycji. - Zaczynamy w styczniu. Sprawdzimy finansowanie i nadzór - mówi Małgorzata Pomianowska z NIK-u.

LIST OD CZYTELNIKA
Jestem załamany wykonaniem niektórych elementów obwodnicy. Też podzielam generalny optymizm, widzę setki samochodów omijających miasto ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. Jadąc w okolicach giełdy i podobnie przy węźle na Wierzycach mijam takie właśnie kogutki. Kurczę, co to takiego jest?! W zamyśle projektantów pewnie miały to być jakieś drenaże, odcieki? A tu widzę wielką sztukę! Ktoś rzucił rury, przysypał piaskiem i ok! Magazyn wydał, majster podpisał i gra.
Zobaczcie, już teraz to wszystko jest pomiażdżone, powyrywane, a co będzie do wiosny?
Widziałem jak to montowali, wbijając patyczki. Myślałem, że przed zakończeniem obłożą to kostką, darnią, zakopią czy w inny sposób sensownie przytwierdzą.
Ale nic z tych rzeczy - po prostu sztuka. Kur...! Muszę zakląć jako dożywotni gorzowianin. Takich spraw nie robi się nawet na podwórku, a co dopiero na drodze krajowej! - wyczekanej, okrzyczanej inwestycji, mającej służyć kierowcom dziesiątki lat.
Boże, Gazeto Lubuska, zrób z tym coś !

Zatroskany obywatel
ROBERT

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska