Wtorek. Dziewiąta rano. Na podwórka domów socjalnych przy Długiej podjeżdża kilka samochodów. Wysiadają z nich przedstawiciele nowosolskiego Zakładu Usług Mieszkaniowych. Na ich czele Roman Borowiecki, prezes ZUM. Oprócz niego właściciel zakładu budowlanego Stanisław Piekarski, główny wykonawca inwestycji. Razem z nimi Paweł Małkiewicz, inspektor nadzoru. Przyjechali sprawdzić przyczyny występujących tu usterek.
W pierwszym mieszkaniu czeka Anna Wyrzykowska. Twierdzi, że w swoim domu na ścianach ma grzyb. Do tego nie stać ją na ogromne opłaty za prąd. Przez to włącza tylko jeden grzejnik. Jednocześnie stara się, żeby z mieszkania uciekło jak najmniej ciepła.
Przedstawiciele ZUM stwierdzają, że okienka wentylacyjne są u niej zalepione taśmą. Twierdzą, że należy ją jak najszybciej odlepić. To umożliwi swobodny przepływ powietrza. Radzą też, żeby włączyć ogrzewanie w całym domu.
Kilka numerów obok. Mieszkanie Jana Wojnicza. Wchodzimy do niego po kolei. W niewielkim pomieszczeniu jest ciasno. Lokator pokazuje usterki.
- Za szafkami od dołu idzie grzyb, pomimo że grzejemy na całego - mówi J. Wojnicz odsuwając mebel. - Do tego wszystkie otwory wentylacyjne mamy pootwierane. Przez to ucieka nam ciepło. Mogę grzać i grzać, a gorące powietrze i tak zawsze pójdzie do góry - denerwuje się. - Dlaczego grzejniki zamontowali tu na suficie? Dlaczego nie na ścianach, tak jak zwykle instaluje się kaloryfery? Mieszkamy tu dopiero od miesiąca. Nie mogę uwierzyć, że w tym czasie pojawiło się tyle grzyba, pomimo ciągłego ogrzewania. A o rachunkach za prąd nawet nie chcę myśleć.
Dalej przenosimy się na dach budynku przy Długiej. Inspektorzy sprawdzają czy nic nie przecieka. Nie stwierdzają usterek. Dach jest wykonany solidnie i pokryty papą termozgrzewalną.
Po chwili wszyscy są już na dole. Obchód mieszkań podsumowuje R. Borowiecki, prezes ZUM. - Dzisiejsza wizyta na Długiej, potwierdziła moje wcześniejsze przypuszczenia - mówi.
- Większość mieszkających tu osób, nie dogrzewa swoich domów. Poza tym niektórzy z nich zatykają otwory wentylacyjne. Takie zachowanie jest przyczyną powstawania pleśni i grzybów - uważa. - Bo jeśli projekt przewidywał trzy otwory wentylacyjne, to wszystkie muszą być otwarte. Inaczej mieszkania nie są odpowiednio przewietrzone. Nie ma w nich swobodnego przepływu powietrza.
Stojąca obok Krystyna Malinowska, inspektor z urzędu miasta w Nowej Soli, również przedstawia swoje wnioski. - W kilku odwiedzonych domach pojawił się grzyb - opowiada K. Malinowska. - Do tego panuje tam ogromna wilgoć. A przecież są proste sposoby, aby do niej nie dochodziło. Po pierwsze nie należy zakrywać przewodów wentylacyjnych oraz ogrzewać mieszkanie. A w miarę możliwości pranie suszyć na dworze.
Kto ma rację? Urzędnicy czy mieszkańcy? Sprawa jest skomplikowana. Największe kontrowersje budzi sufitowe ogrzewanie na prąd. To jeden z najdroższych rodzajów dogrzewania mieszkań. A został zainstalowany w domach, zamieszkałych przez ludzi o bardzo niskich dochodach. Lokatorów nie stać na prąd. Przez to większość nie dogrzewa w pełni swoich domów. Dodatkowo część z nich zatyka otwory wentylacyjne, żeby nie tracić ciepła. To z kolei sprzyja rozwojowi grzyba i skraplaniu się wody na ścianach. Kółko zatem się zamyka, a problem... nie rozwiązuje....
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?