Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowosolanie na start! W niedzielę Półmaraton Solan

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Weteran nowosolskiego biegania, Roman Terlikowski podczas ubiegłorocznego Półmaratonu Solan. Dopinguje go Grzegorz Rogula, dyrektor MOSiR.
Weteran nowosolskiego biegania, Roman Terlikowski podczas ubiegłorocznego Półmaratonu Solan. Dopinguje go Grzegorz Rogula, dyrektor MOSiR. fot. Archiwum MOSiR
W niedzielę o godzinie 11.00 startuje 27 edycja Półmaratonu Solan. Zupełnie nową trasą pobiegnie rekordowa ilość zawodników, zarówno profesjonalistów, jak i amatorów. Zgłosiło się już ok. 250 osób, co przy 167 biegaczach z roku 2009 pokazuje wzrost popularności imprezy.

Każda edycja różni się nieco od poprzedniej, czy to trasą czy to liczbą uczestników. Jest jednak element, który spaja w ponad ćwierćwiecznej historii wszystkie biegi. To 64-letni Roman Terlikowski, który w niedzielę w półmaratonie pobiegnie po raz 27.

- Systematycznie trenuję - odpowiada zapytany o sekret swojej formy. - W tygodniu robię do 8 km, w weekendy mniej. I tak jestem ostrożniejszy, bo kilka lat temu zaczęły się kontuzje. Ale bieganie to moja pasja - mówi.

Od lat tradycją jest, że R. Terlikowski startuje z numerem oznaczającym kolejną edycję półmaratonu. - To się zaczęło jakieś 8 lat temu. Biegam też w koszulkach z poprzednich edycji - zdradza. - Chciałbym ukończyć wszystkie możliwe edycje. Zwłaszcza, że mamy jeden taki bieg - mówi. Z Półmaratonem Solan zbiegła się w czasie podobna impreza organizowana w Grodzisku Wlkp. - Tam startowałem już trzy razy, ale w takim wypadku wybrałem Nową Sól - dodaje R. Terlikowski.

W tym roku uczestnicy biegu przetrą nowy szlak. Niedzielne zmagania lekkoatletów rozegrają się głównie na ul. Kościuszki i Przemysłowej. Start i meta wraca z kolei na ul. Św. Barbary. - Zmieniliśmy trasę ze względu na różne inwestycje. Teraz dodatkowym utrudnieniem jest powódź, więc dobrze się stało, że trasa jest taka, a nie inna - tłumaczy dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Nowej Soli, Grzegorz Rogula.

- Bieg na początku nie był nawet półmaratonem, a trasa prowadziła do Otynia i z powrotem. Gdy trasa uległa wydłużeniu biegało się do Kożuchowa i z powrotem. Chciałem nawet wrócić do takiego wariantu, ale przy obecnym natężeniu ruchu jest to niemożliwe. Rozmawiałem ze specjalistami i wybili mi ten pomysł z głowy - mówi G. Rogula.

Półmaraton Solan to nie tylko wykręcanie najlepszych czasów i sportowa rywalizacja. To także okazja, by poznać wiele pouczających, życiowych historii. - Wiele lat temu przyszedł do mnie pewien mężczyzna, tak głęboko uzależniony od alkoholu, że nie mógł już normalnie funkcjonować - opowiada Aleksander Tomaszewski z Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.

- Pomogliśmy mu, został naszym podopiecznym. Dziś w ogóle nie pije i często udziela się społecznie. Zaczął biegać i wystartuje również w półmaratonie. Ja również zgłosiłem swój udział, bo chcę razem z nim pobić własny rekord. Obiecał, że będzie biegł razem ze mną - mówi A. Tomaszewski. - I tak jak my kiedyś wyciągnęliśmy go z uzależnienia, tak on teraz będzie ciągnął mnie do mety - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska