MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obiad na kółkach

TATIANA MIKUŁKO (68) 324 88 19 [email protected]
W budżetach na nowy rok gminy będą musiały zaplanować więcej pieniędzy na opiekę społeczną. Rusza bowiem rządowy program "Posiłek dla potrzebujących", który dożywianie najbiedniejszych zrzuca na ich barki.

Przed stołówką ośrodka pomocy społecznej w Żaganiu kolejka po bezpłatne obiady ustawia się na długo przed jej otwarciem. Dla wielu osób to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia.
Codziennie obiady jada tu 286 osób. Dodatkowych 10 stołuje się w restauracji Tropik dzięki lokalnemu przedsiębiorcy Karolowi Jersakowi, który od dwóch lat funduje 250 obiadów miesięcznie. Bezpłatny posiłek w szkołach je 289 żagańskich dzieci.
Od nowego roku, za sprawą rządowego programu "Posiłek dla potrzebujących", liczba dożywianych osób pójdzie w górę. Do pomocy będzie się kwalifikować każdy, u kogo dochód w rodzinie nie przekracza 474 zł na osobę (w przypadku ludzi samotnych - 691 zł 50 gr). Dotychczas klientami ośrodków pomocy mogli zostać tylko ci, u których dochód w rodzinie nie przekraczał 316 zł na osobę lub 461 zł w przypadku osób samotnych. W niektórych gminach zmiana progu nawet podwoi liczbę dożywianych. I będzie problem, bo posiłki dla biednych tylko w części ma finansować budżet państwa. Resztę musi dołożyć gmina ze swojej kasy.

Obiad na kółkach

Izabella Hałas, kierowniczka żagańskiego ośrodka pomocy społecznej, nie martwi się o pieniądze. - Włodarze miasta na jedzenie nie żałują - mówi. - Boję się jednak, jak poradzimy sobie z dowożeniem obiadów do chorych lub niepełnosprawnych. Program zakłada, że w przypadku, gdy ktoś nie będzie mógł przyjść do stołówki, jedzenie pojedzie do niego do domu. A do tego potrzebny byłby specjalny samochód.
I. Hałas rozważa zamianę obiadów na zasiłki celowe. Zamiast codziennej ciepłej zupy niektóre osoby mogłyby odbierać równowartość miesięcznej stawki żywieniowej. W żagańskim ośrodku pomocy jednodaniowy obiad kosztuje 2 zł 68 gr, dwa dania są o 1 zł droższe. Zasiłek będzie więc wynosić 62 zł lub 85 zł.

Bez stołówki

Z tego, że gmina będzie musiała się zająć obiadami dla biednych, nie jest zadowolony Zdzisław Lubas, wójt gminy Wymiarki: - Talerz zupy nie rozwiąże problemu. Gdyby rząd dał pieniądze na tworzenie miejsc pracy w gminie, to byłoby coś! Nie widzę żebrzących pod naszym kościołem ani słaniających się z głodu. U nas potrzebne są zakłady pracy. Rząd zrzuca na barki gminy coraz więcej obowiązków. Od czasu, gdy wypłacamy zasiłki, dodałem etat w urzędzie, jego utrzymanie kosztuje rocznie 40 tys. zł. Teraz będę musiał dokładać do obiadów. Za co mam inwestować?
Nie wiadomo też, gdzie w Wymiarkach gotowano by i wydawano obiady dla biednych. W gminie nie ma ani jednej restauracji. Stołówka jest tylko w szkole.
- Nie wiem, czy dyrektorka szkoły zgodzi się, by stołowali się u niej nasi podopieczni. To są różni ludzie - zastrzega kierowniczka ośrodka pomocy w Wymiarkach Bożena Sowińska.

Dożywianie w lutym

Program "Posiłek dla potrzebujących" ruszy prawdopodobnie w lutym. Do końca stycznia ośrodki pomocy mają czas, by do urzędu wojewódzkiego wysłać wniosek. Znajdą się w nim takie informacje, jak: liczba osób kwalifikujących się do dożywiania, koszty, udział finansowy gminy. Jan Piotrowiak, burmistrz Gozdnicy, która boryka się z wysokim bezrobociem, do rządowego programu przystąpi. - Jakie to ma znaczenie, czy gmina jest zasobna czy nie. Ludzie są biedni i trzeba im pomóc - uważa włodarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska