Pod koniec ubiegłego tygodnia obornik składowany w wyrobisku po budowie trasy S3 między Łupowem a Racławiem trafił na pole jednego z okolicznych rolników. To 5 tys. ton. Teraz, wielkie hałdy kurzych odchodów leżą na prywatnym polu, tuż pod lasem. Niecały kilometr od Racławia. – Śmierdzi w tym miejscu strasznie. Kiedy powieje wschodni wiatr, to we wsi czuć ten gnój – mówią mieszkańcy wsi (nie chcą nazwisk w gazecie). Podejrzewają, że będzie tak śmierdziało, dopóki składowany tam obornik nie zostanie przeorany.
Ptasia grypa zaatakowała w lubuskim
Ale nie tylko ewentualny smród przeszkadza mieszkańcom. Zastanawiają się również, czy ten obornik jest bezpieczny. Bo, jak mówią, w końcu to są odchody po drobiu, który został wybity trzy lata temu z powodu ptasiej grypy. – Wtedy było mówione, że po pięciu latach dopiero będzie go można używać. Pięć lat jeszcze nie minęło – podkreślają mieszkańcy Racławia.
POLECAMY Z REGIONU
Przypomnijmy, w 2016 i 2017 roku w lubuskim fermy drobiu zaatakowała ptasia grypa. Ogniska wirusa grypy H5N8 wykryto wtedy w Deszcznie, Gliniku, Białobłociu, Borku, Maszewie, Karninie, Lubiszynie, Kiełpinie, Starym Polichnieo, Płonicy, Przytocznej i w Sulechowie. Z tego powodu w naszym regionie wybito ponad milion sztuk kur, gęsi i kaczek. Wybity drób utylizowano. A obornik po nim został wywieziony m.in. na teren między Łupowem a Racławiem (tu trafił obornik z ferm z gminy Deszczno). To było 300 ciężarówek, które przywiozło tam 5 tys. ton odchodów.
- Wszystko było przeprowadzone zgodnie z procedurami. I nie ma żadnego zagrożenia - twierdzi Krystyna Pławska, wójt gminy Bogdaniec
Obornik po ptasiej grypie na nawóz
Mieszkańcy okolicznych miejscowości byli temu przeciwni. Jednak ich protesty na nic się nie zdały. Miejsce do wywozu odpadów wyznaczał wtedy wojewoda. I osobiście zapewniał podczas spotkania z mieszkańcami m.in. Łupowa, że te odpady nie zagrażają środowisku. Składowany w wyrobisku obornik był przysypywany wapnem. I już wtedy mówiono, że w przyszłości może posłużyć za nawóz do użyźniania pól.
- I tak właśnie się dzieje. Nawóz z odchodów drobiu jest bardzo ceniony w rolnictwie – tłumaczy Krystyna Pławska, wójt gminy Bogdaniec. Dodaje, że już w ubiegłym tygodniu wraz z urzędnikami była na polu, gdzie rolnik składuje obornik. - Wszystko było przeprowadzone zgodnie z procedurami. I nie ma żadnego zagrożenia. To jest tylko obornik. Nie było tam żadnych resztek ptactwa – podkreśla wójt Pławska.
Poleży do jesieni
Zapytaliśmy też ją o to, czy odpady z ferm nie miały leżeć pięć, zanim nie zostaną przeznaczone na nawóz. – Nie wiem skąd taką datę wzięli mieszkańcy. Nigdzie w dokumentach tego nie mamy – zapewnia K. Pławska.
Wiadomo, że obornik po „ptasiej grypie” na polu poleży do jesieni. Wtedy dopiero zostanie rozwieziony i przeorany. Wójt Pławska twierdzi, że to również jest zgodne z przepisami.
Zobacz też: Ptasia grypa w Lubuskiem. Do akcji wkroczyło wojsko
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?