MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od dwudziestu lat w Biernatowie czekają na przyzwoitą drogę

Dariusz Chajewski
- Po jeździe po tej drodze samochód na długo nie wystarczy - mówi sołtys Biernatowa Adam Sowiński.
- Po jeździe po tej drodze samochód na długo nie wystarczy - mówi sołtys Biernatowa Adam Sowiński. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Kiedy wreszcie rowerzyści jadący do Biernatowa przestaną spadać z siodełek? Słowa otuchy słyszą tylko przed wyborami.

Gdy pytamy o drogę do Biernatowa najpierw pada odpowiedź, że na pierwszym skrzyżowaniu w Lesznie Górnym należy skręcić w lewo. Za chwilę ludzie dodają. - Zresztą będziecie od razu wiedzieli, że dobrze jedziecie, po dziurach drogę poznacie... - mówi nam przechodzień w Lesznie Górnym. - Tam się nie da jechać - zapewnia nas.

Przepaść cywilizacyjna
Teoretycznie Leszno Górne od Biernatowa dzielą dwa kilometry. To równie teoretycznie żadna odległość, ale tutaj jej pokonanie staje się prawdziwą wyprawą. Jak mówią mieszkańcy tej niewielkiej wioski od Leszna Górnego dzieli ich... przepaść. Cywilizacyjna. Dziury, błoto, wykroty dzielą Biernatów od XXI wieku.

.

- Dziury są takie, że ludzie z rowerów spadają, to się niedawno przydarzyło sąsiadce - mówi mieszkaniec wsi. - A jak tyłek po przejechaniu tych dwóch kilometrów boli...

Sołtysa Adama Sowińskiego ta część ciała nawet nie boli, ale serce. Gdy słyszy jak jęczy zawieszenie jego golfa. Tutaj śruby same się odkręcają.

- O drogę walczę od kiedy tutaj mieszkam - tłumaczy. - I czym się kończy? Znów przywiozą wywrotkę szlaki wyrównają i po kilku dniach będzie to samo. I powiedzą, że zrobili. A zresztą nie wiem, jak to z tą szlaką jest. Podobno nie jest zbyt zdrowa?

U leśników jest jak asfalt

Zdaniem ludzi w Biernatowie są traktowani jak obywatele drugiej, trzeciej kategorii. Oto kilkaset metrów za wsią postawiono znak zakazu poruszania się ciężarówek. Po to, aby nie wjeżdżały do Leszna Górnego. A o Biernatowie nikt już nie myśli.

- Przecież też można by było puścić samochody leśników przez lasy, aby nas omijały - dodaje sołtys.

Bo i właśnie leśne samochody dokonują największych spustoszeń w szutrowej drodze. Ale muszą z drewnem jeździć. Na zdrowy rozum rzecz biorąc to leśnicy powinni drogę zrobić, ale tylko teoretycznie. Swoją część trasy zrobili, jak zachwalają mieszkańcy wygląda jak asfaltowa, ale gminnej drogi robić nie zamierzają, a nawet nie mogą.

Sowiński przyznaje, że jest już zmęczony ciągłym waleniem do drzwi urzędników i nieustannym odzewem, że nie ma pieniędzy. Słowa nadziei i otuchy słyszy tylko wówczas, gdy zbliżają się wybory. Pojawiają się obietnice. Teraz - według sołtysa - radny koalicji nie chce go słuchać, a opozycji nic nie może...

Co na to szprotawskie władze. Wiceburmistrz Ryszard Barylak zapewnia, że robią wszystko co jest możliwe. Droga jest sukcesywnie łatana i równana. I stanie się to lada dzień.

- Kiedy pojawi się droga asfaltowa? - odpowiada pytaniem na pytanie wiceburmistrz. - To już jest inwestycja. A znając stan naszych finansów mogę powiedzieć, że w... odległej perspektywie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska