Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkąd w Lipce położyli nową nawierzchnię, zrobiło się... mniej bezpiecznie

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
Andrzej Fornalczyk i Stanisław Lewandowski, podobnie jak wielu sąsiadów, nie myślą o odbudowie ogrodzenia. W ten płot niedawno wpadł samochód osobowy.
Andrzej Fornalczyk i Stanisław Lewandowski, podobnie jak wielu sąsiadów, nie myślą o odbudowie ogrodzenia. W ten płot niedawno wpadł samochód osobowy. fot. Dariusz Chajewski
W centrum Lipki ludzie przestali już nawet naprawiać płoty. - Po co? - pyta Janusz Przybyła. - Przecież co kilka dni wjeżdża w nie jakiś samochód.

Skąd określenie "wariacka droga"? Pojawiło się w mailu od Czytelniczki, mieszkanki Lipki, która poprosiła nas o interwencję. Zdaniem mieszkańców, kierowcy jeżdżą jak szaleńcy. Gaz do dechy i zamknięte oczy... Bo - jak mówią we wsi - ci od ciężarówek często drzemią za kierownicą.

- Niemożliwe? To musiałby pan pytać tego, co mi ostatnio w płot wjechał - opowiada mieszkanka Lipki, która prosi o anonimowość. - Później płakał, żeby policji nie wzywać, bo on wszystkie koszty pokryje. Owszem, zapłacił. Ale też przyznał się, że zasnął.

Gładka jak stół

Andrzej Fornalczyk nie ukrywa, że drogę we wsi już piękną zrobili, gładką jak stół. Ale ani on, ani sąsiedzi nie są do końca pewni, czy ten remont wyszedł im na dobre. - Jak kierowcy mają dobrą drogę, to dopiero cisną - dodaje.

Niby wszystko gra. W większej części wioski chodniki są porządne, z dwóch stron. Ograniczenia prędkości, wysokie krawężniki, gmina nawet postawiła fotoradar, o którym w Lipce mówią per "puszka".

- To sama puszka, bo już chyba wszyscy wiedzą, że radaru tam nie ma - opowiada Stanisław Lewandowski. - Przynajmniej kierowcy tak się zachowują. Im radar dłużej stoi, tym mniej się go boją. Chyba dają sobie znaki, rozmawiają przez CB.
I mieszkańcy zastanawiają się nad lokalizacją fotoradaru. Może policja powinna go przestawić. A może postawić ze dwa takie słupy - na początku i na końcu wsi. "Coś muszą przecież zrobić..." - zakończyła maila nasza Czytelniczka.

Pełna szuflada papieru

Wieloletni sołtys Lipki Henryk Korczak tylko wzrusza ramionami. Ma całą szufladę papierów w sprawie drogi. Gdzie nie pisał, gdzie nie był... I uważa, że dużo wychodził, chociażby poprawę nawierzchni.

- Sam jestem ciężko przez drogę doświadczony - podkreśla. - Moje okna od skraju jezdni dzieli 20-30 centymetrów. Musiałem założyć rolety zewnętrzne, tak auta błotem i kamieniami sypały.

Rzeczywiście u Korczaków żaluzje spuszczone przez cały dzień. Sąsiedzi mówią, że najchętniej wzdłuż szosy wybudowaliby mur. Prosili o postawienie ścian, ale dowiedzieli się, że droga jest zbyt niskiej kategorii.
- Niech chociaż kilka spowalniaczy nam wstawią - podpowiada Przybyła. - Ale na to droga jest zbyt wysokiej kategorii, bo wojewódzka.

Nie ma miejsca

Potwierdza to Jarosław Skulski z rejonu dróg wojewódzkich w Kożuchowie. Oczywiście są też inne spowalniacze, choćby odgięcie od osi jezdni, ale na to w Lipce nie ma miejsca. Trasa jest dosłownie wciśnięta między domy, podobnie jak w pobliskim Lubięcinie.

- Niestety, zauważamy, że im lepsza nawierzchnia, tym trudniej dyscyplinować kierowców. I tu rola policjantów, właśnie w takich miejscach powinni prewencyjnie ustawić się z radarem.

Co można zrobić? Według Skulskiego, przeciwko kierowcom wytoczono tu najcięższą broń - fotoradar. I ustawiono znaki informujące o jego obecności. Do tego drogowcy piszą do policji prośby o zwrócenie baczniejszej uwagi na newralgiczne punkty.

Stróże porządku zapewniają, że robią, co mogą. O lokalizacji radaru zadecydował wójt, kierując się doświadczeniem. Budowa szykan leży w gestii zarządcy drogi. A dodatkowe patrole?

- Niestety, nie możemy być wszędzie. Staramy się pojawiać w miejscach o największym zagrożeniu, także w Lipce - dodaje Anna Szwarczyńska, rzeczniczka prasowa policji w Nowej Soli. - A zgodnie z naszą statystyką, Lipka wcale nie wybija się pod względem liczby wypadków.

Na amen rozjadą

Policja nie może, drogowcy nie mogą. To kto może? Dla takich miejscowości, jak Lubięcin czy Lipka, jedynym wyjściem jest budowa obwodnicy. Niestety, plany odłożono do szuflady, podobnie jak wzniesienie mostu w Milsku, z którym system komunikacyjny okolicy miał być powiązany.

- No, to teraz na amen nas rozjadą - mówią zgodnie w Lipce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska