Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpadki ciągle płoną

Piotr Jędzura
Ostatni pożar śmieci strażacy i ochotnicy gasili przez kilka dni
Ostatni pożar śmieci strażacy i ochotnicy gasili przez kilka dni fot. Ryszard Poprawski
W tym roku dym nad hałdą unosił się już kilkanaście razy. Strażacy podejrzewają, że albo ktoś podpala śmieci, albo sterta odpadów stale się tli.

Niemal od roku wysypisko śmieci pod Mozowem jest zamknięte. Niestety, ciągle przybywa tam odpadków wyrzucanych na dziko. - Kiedyś zatrzymaliśmy ciągnik z Nowej Soli, wyrzucił całą naczepę śmieci. Żeby utrudnić dojazd do wysypiska, usypaliśmy na drogach blokady z ziemi - informuje szef strażaków mł. bryg. Mariusz Bieława. Na próżno.

Kilkudniowy pożar

Najgorsze jest nie samo śmiecenie, a fakt, że w stercie odpadów stale wybuchają pożary. - W tym roku wysypisko płonęło już ok. 20 razy - informuje mł. bryg. Bieława. Za każdym razem w akcję zaangażowanych jest wiele jednostek straży zawodowej i ochotniczej. Pożar zwykle trwa kilka dni. Kłopotliwy i szkodliwy jest dym z płonącej sterty. - Jest bardzo toksyczny, bo palą się opony i plastik, to wszystko ulatnia się do atmosfery - mówi mł. bryg. Bieława. Ostatnio czarny dym utrudniał też widoczność na krajowej "trójce" koło Sulechowa.

Strażacy podejrzewają, że podpalaczami są często osoby, które nielegalnie wysypują odpadki. Dochodziło już do sytuacji, że strażacy ochotnicy dyżurowali pilnując, aby nikt nie podpalał śmieci. Ale musieliby stróżować tak codziennie. A to niemożliwe.

Możliwa jest też inna przyczyna pojawienia się ognia - w stercie wytwarza się gaz ziemny. I to on, wybuchając, wywołuje pożary. Strażacy przypuszczają też, że sterta śmieci o głębokości nawet 30 m stale tli się w środku.

Tylko wezwania

Skoro wysypisko jest oficjalnie zamknięte, powinno być zrekultywowane. A na zasypanych odpadach powinno się posadzić las. Tu tak się nie dzieje. Dlaczego?

Zdaniem gminnych urzędników obowiązek rekultywacji spoczywa na właścicielu śmieci. - Zwracaliśmy się do szczecińskiej firmy, prowadzącej kiedyś to wysypisko, ale bezskutecznie. Nie było żadnej odpowiedzi - mówi wiceburmistrz Mirosław Andrasiak. Urzędnikom pozostają tylko wezwania, bo gminnej kasy nie stać na kosztowny zabieg, jakim jest rekultywacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska