Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpalili stalowego kolosa (zdjęcia)

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
W niedzielę, 22 lipca, miłośnicy obiektów militarnych i mieszkańcy Kurska obrócili zabytkowy most forteczny na kanale Strugi Jeziornej.
W niedzielę, 22 lipca, miłośnicy obiektów militarnych i mieszkańcy Kurska obrócili zabytkowy most forteczny na kanale Strugi Jeziornej. Dariusz Brożek
Matylda ma 75 lat, wojskowy rodowód i waży aż 160 ton. To most forteczny w Kursku-Dąbiu koło Międzyrzecza. Przed tygodniem został obrócony wzdłuż kanału przez mieszkańców wsi i miłośników fortyfikacji z Poznania.
Obiekt w Kursku to największy most obrotowy w naszym regionie. Ma militarny rodowód, był ważnym ogniwem fortyfikacji wybudowanych przez Niemców w latach 30. minionego wieku.

Obrócili Matyldę. Ma 160 ton i militarną metrykę (zdjęcia)

Przeczytaj też: Obrócili Matyldę. Ma 160 ton i militarną metrykę (zdjęcia)

Most nad kanałem Strugi Jeziornej w Kursku-Dąbiu ma militarny rodowód. Jego historię i przeznaczenie mieszkańcy pobliskich wsi poznali w minioną niedzielę dzięki miłośnikom fortyfikacji ze stowarzyszenia EGOB z Poznania.

- Pierwszy raz widziałam takie cuda. Jeździłam tędy tysiące razy i dopiero dziś się dowiedziałam, że most można przesunąć. I wciąż się obraca - mówiła nam Franciszka Kasowska z Kurska.

Ważące 160 ton stalowe przęsło przesuwa się wokół własnej osi. W niedzielę obróciły je Zofia Kasowska, Karolina Tuczyńska i Monika Baranowska, wspierane przez Emila Adamczuka i Tadeusza Sucheckiego. Wpierw zeszli do maszynowni pod mostem, gdzie znajduje się serce obiektu. Obracali go ręczna korbą. - Lekko nie było. Froterowanie podłóg czy mycie okien to fraszka przy kręceniu korbą - mówi K. Tuczyńska.

Operacją kierowała Matylda Rychlewicz ze stowarzyszenia EGOB z Poznania. Kierowała przekładniami i ręcznym hamulcem przy pulpicie sterowniczym. Zna te urządzenia jak własną kieszeń. Przez trzy lata remontowała je razem z mężem Piotrem i grupą pasjonatów fortyfikacji.

- Zaczęliśmy od osuszenia maszynowni. Była zalana na sześćdziesiąt centymetrów. Potem zabraliśmy się za dorabianie zniszczonych przez czas i szabrowników kół, trybów i przekładni. To była syzyfowa praca. Zwłaszcza, że nie ma specjalistycznej literatury na temat takich obiektów - zaznacza P. Rychlewicz, który kieruje stowarzyszeniem.

Wysiedlili całe wioski

- Most był ważnym elementów systemu zapór wodnych na przedpolu bunkrów grupy warownej Schill. Wcześniej Niemcy wykopali wzdłuż Strugi Jeziornej kanał, który miał być przeszkodą dla czołgów wroga. Po obróceniu przęsła pojazdy nie mogły przejechać w tym miejscu na drugą stronę - wyjaśnia Leszek Lisiecki, dyrektor muzeum fortyfikacji i nietoperzy w Pniewie pod Międzyrzeczem.

Podczas budowy bunkrów mieszkańców wsi i pobliskich przysiółków wysiedlono do Nowego Kurska, które powstało pod koniec lat 30. minionego wieku około dwóch kilometrów na zachód od obecnego Kurska-Dąbia. Lisiecki dodaje, że podobny los spotkał Kęszycę. Niemcy wyburzyli też pałac znajdujący się na między bunkrami tzw. Pętli Nietoperskiej i wsią Nietoperek. Wzdłuż głównej linii fortyfikacji wybudowali setki kilometrów kanałów oraz dziesiątki jazów, dzięki którym mogli zalewać wybrane odcinki.

W warunkach bojowych przęsło mógł przesunąć nawet jeden żołnierz. Wystarczyło zwolnić blokadę przeciwwagi i płyta szybko obracała się w lewo. Niedzielna operacja trwała jednak kwadrans, zaś przy korbie pociło się aż pięć osób. Jak wyjaśnia P. Rychlewicz, maszynownia nie jest w pełni sprawna, dlatego nie można przeprowadzić tzw. zrzutu bojowego.

Oficjalna nazwa mostu to D 724. Poznaniacy ochrzcili go "Mathilda". Jego patronką została żona prezesa. Dlaczego? - Most stawiał nam zacięty opór. Moja żona jest jednak bardzo uparta, dlatego dzięki jej determinacji udało się nam przełamać przysłowiowy opór materii - tłumaczy P. Rychlewicz.

W ub.r most razem z innymi obiektami MRU został wpisany do rejestru zabytków. Ma 25 m. długości i dziewięć szerokości. Musi mieć sporą nośność, gdyż mieszkańcy wspominają, że dawniej jeździły po nim czołgi. Obecnie to atrakcja dla miłośników fortyfikacji, którzy zwiedzają pobliskie bunkry. Oraz uczestników spływów, gdyż właśnie w Kursku-Dąbiu zaczyna się szlak kajakowy do jez. Kursko i dalej do Chyciny.

W Starym Dworku też się kręci

Wielkopolanie zaznaczają, że niedzielna operacja była tylko próbą techniczną. Oficjalne otwarcie odbędzie się za kilka tygodni. Na remont przęsła poświęcili tysiące godzin i setki litrów paliwa. Wcześniej oczyścili jedną ze stron głównego wjazdu do systemu podziemnych korytarzy w MRU. Przed trzema laty głośnym echem w całym kraju odbiło się uruchomienie przez nich poniemieckiego mostu we wsi Stary Dworek koło Bledzewa.

- Wzdłuż głównej linii bunkrów Niemcy wybudowali dziesięć mostów fortecznych. Osiem wysuwało się do przodu na rolkach. Jeden z nich znajduje się na kanale Obry w Bledzewie. Obrotowe powstały tylko w Kursku-Dąbiu i Starym Dworku. Oba działają. Ten w Starym Dworku jest jednak znacznie mniejszy i lżejszy oraz ma inną maszynownię - zaznaczają.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska