Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orkiestra w Zielonej Górze może nie zagrać bo i ją dopadł kryzys

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
- Mamy pięć dni na znalezienie ludzi dobrego serca. Jeśli się nie uda, w piątek ogłoszę tę smutną wieść - finału nie będzie. Wciąż jednak wierzę - mówi Jacek Stefanowicz.
- Mamy pięć dni na znalezienie ludzi dobrego serca. Jeśli się nie uda, w piątek ogłoszę tę smutną wieść - finału nie będzie. Wciąż jednak wierzę - mówi Jacek Stefanowicz. fot. Ryszard Poprawski
- Nie! Naprawdę?! - pytani przez nas wczoraj zielonogórzanie nie wierzyli. I trudno się dziwić, wszak wiadomość brzmi sensacyjnie. Wszystko wskazuje na to, że po 14 latach tym razem w Zielonej Górze Orkiestra Jurka Owsiaka nie zagra.

Powód? Brakuje pieniędzy. Dotychczas hojni sponsorzy w dobie kryzysu stali się ostrożniejsi.

- Wciąż jeszcze nie dopuszczam do siebie tych najgorszych myśli. Ale niestety czarny scenariusz może się sprawdzić. I dla mnie byłaby to osobista porażka - dziennikarz telewizyjny, organizator i twarz zielonogórskich finałów Orkiestry Jacek Stefanowicz nie ma wesołej miny.

Pięć dni na decyzję

Mimo wszystko Stefanowicz wierzy, że impreza się odbędzie. Na razie jednak w kasie sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest tylko 25 tys. zł od władz miasta. Ile potrzeba, żeby Orkiestra zagrała? Przynajmniej jeszcze raz tyle. - Nagłośnienie, światło, wynajęcie płotów, toalet, wszelkie zgody, to wszystko kosztuje - wylicza Stefanowicz, który prowadził wszystkie dotychczasowe finały w Winnym Grodzie.

Sztab ma jeszcze pięć dni na znalezienie ludzi dobrego serca. Jeśli poszukiwania spalą na panewce, w piątek Stefanowicz podejmie smutną decyzję - finału ze sceną, koncertem itd. nie będzie. A jeżeli tak się stanie, to na pewno w Zielonej Górze nie uda się zebrać tyle pieniędzy, ile w latach ubiegłych. Przypomnijmy: rok temu zielonogórzanie wrzucili do puszek aż 123 tys. zł! - Bez zorganizowanej imprezy tyle nie uskładamy - nie wątpi Stefanowicz.

Wolontariusze i tak ruszą

KŁOPOTY W KOSTRZYNIE, W GORZOWIE ZGODA

Stefania Martynowicz, komendantka hufca ZHP w Kostrzynie i zarazem miejska radna, zapowiedziała, że harcerze nie będą pomagać przy organizacji finału Orkiestry w Kostrzynie. Powodem ma być rzekomy brak zainteresowania Jurka Owsiaka sytuacją miejscowego szpitala (Owsiak nie odpisał na list w tej sprawie). Wielu kostrzyńskich harcerzy wbrew opiniom pani komendant weźmie jednak udział w Orkiestrze. W Gorzowie po zeszłorocznych utarczkach, kiedy w mieście były dwa konkurencyjne sztaby, zapanowała zgoda. W tym roku stanie scena przy Kupcu Gorzowskim na Górczynie. Gwiazdą będzie zespół Róże Europy.

Ewentualne odwołanie finału powoduje jeszcze jeden problem. Organizatorzy już zakontraktowali koncert zespołu Leszcze. - Jeżeli sprawdzą się pesymistyczne przewidywania, Leszcze zagrają, ale w Palmiarni, a nie na zewnątrz - dodaje Stefanowicz.

Co na to mieszkańcy? Większość już tak przyzwyczaiła się do styczniowego finału, że jego ewentualnego braku nie biorą nawet pod uwagę. - Nie! Naprawdę?! - Kinga Stańczyk nie może uwierzyć, że Orkiestra nie zagra. Kobieta co roku angażowała się w zbiórkę wraz z córkami. Ma nadzieję, że nie inaczej będzie w tę niedzielę.

Dużo wiary w sobie mają także wolontariusze. Ci, nie bacząc na finansowe kłopoty, ruszą z puszkami na zielonogórskie ulice. - Będziemy zbierać jak co roku. Mamy nadzieję, że kłopoty i kryzys nie zamrożą ludzkich serc - podsumowuje Marek Jakuszak ze sztabu orkiestry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska