Orzeł zremisował z Wartą

Podopieczni Tomasza Sobczaka mieli przed spotkaniem tylko trzy „oczka” straty do gorzowian, dlatego to był mecz o przysłowiowe „sześć” punktów. Od samego początku było widać, że będzie to dobre widowisko. Międzyrzeczanie ruszyli do ataku, stworzyli dwie groźne sytuacje, jednak zabrakło im odrobiny szczęścia. Jako pierwsi piłkę skierowali do bramki przyjezdni, którzy w 25 minucie za objęli prowadzenie. Do przerwy „biało–niebiescy” mieli szansę na wyrównanie, ale ponownie zawodziła skuteczność i ostatecznie po odgwizdaniu przez sędziego przerwy to Warciarze schodzili z korzystnym wynikiem.

Na początku drugiej partii zespół z Gorzowa postraszył naszych zawodników w ofensywie, ale bez żadnego efektu. Międzyrzeczanie z każdą minutą coraz bardziej się rozkręcali i kilka razy stanęli przed szansą na zdobycie bramki. Niestety strzelecka indolencja i niewykorzystane szanse Marcina Antczaka, Tomasza Rejby, Dawida Śliwińskiego i Łukasza Piszczygłowy, nadal utrzymywały korzystny wynik dla zawodników Pawła Cieracha.

Po kilkuminutowym oblężeniu, żelazna defensywa Warty w końcu pękła i w 87 minucie po zgraniu Damiana Nowaka, piłkę do bramki z najbliższej odległości skierował Piszczygłowa. To jednak nie koniec emocji. W doliczonym czasie okazję na zwycięskiego gola mieli gorzowianie, gdy po jednym z kontrataków, Elton Oliviera Dos Santos minął w polu karnym Dominika Barłoga. Na nasze szczęście stracił kontrolę nad piłką i ostatecznie zagrożenie zażegnał obrońca z Międzyrzecza.

Hit dziewiątej kolejki gorzowskiej klasy okręgowej na pewno nie zawiódł licznie zgromadzonych na stadionie kibiców. Mecz jak na szósty szczebel ligowy stał na wysokim poziomie, choć gdyby zawodnicy popisali się lepszą skutecznością, byłby on jeszcze bardziej atrakcyjny dla widowni. Po tym remisie fotel lidera objęła ekipa Zjednoczonych Przytoczna, a Warta spadła na miejsce drugie. Orzeł awansował na szóstą pozycję.