Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia balanga

Andrzej Włodarczak
Od wczoraj nieczynne jest składowisko odpadów przy Dargomyskiej. W weekend zginęły tam dwie osoby, w tym pracownik gospodarczy składowiska.

W minioną sobotę rano w spalonym budynku gospodarczym składowiska, mieszkaniec Dębna odkrył zwęglone ciała dwóch osób. Z wstępnych oględzin wynikało, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia od prowizorycznie skonstruowanego piecyka na opał. Ustalono też personalia jednej śmiertelnej ofiary. To 55-letni Stanisław Ł., pracownik gospodarczy składowiska odpadów.

W piątek o 17.00 zamiast zamknąć pomieszczenia i pójść do domu, zaprosił tam kolegę. Prawdopodobnie pili alkohol. Przysnęli albo stracili przytomność od czadu z piecyka. Pisaliśmy o tym wczoraj w artykule ,,Zabójczy piecyk własnej konstrukcji''. Być może jednak pożaru nie spowodował piecyk, ale świeca, którą zapalili mężczyźni.

Naruszył dyscyplinę

- Zwłoki obu zmarłych przewieziono do Zakładu Medycy Sądowej w Gorzowie dla wykonania ich sekcji. Wyniki będą znane w ciągu kilku dni - powiedziała nam wczoraj Wiesława Zwiech z Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu. Powołano również biegłego z zakresu pożarnictwa.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na podstawie porzuconego na składowisku roweru, ustalono nazwisko drugiego zmarłego tragicznie mężczyzny. Nigdzie nie pracował zawodowo, był tzw. szperaczem. Zajmował się wygrzebywaniem z wysypiska wszystkiego, co da się sprzedać, butelek i puszek po piwie oraz innego złomu.

- Stanisław Ł. prawdopodobnie naruszył dyscyplinę pracowniczą, bo po godzinach pracy składowiska nie wolno mu było nikogo zapraszać, a tym bardziej spożywać alkoholu - powiedział nam wczoraj Dariusz Kiepura, szef Celowego Związku Gmin CZG12 w Sulęcinie, który administruje dębnowskim składowiskiem odpadów.

Śmieci wywożą dalej

Składowisko zatrudniało dwóch pracowników. Po tragicznej śmierci jednego zostało ono wcześniej zamknięte. Tym bardziej, że w wyniku pożaru naruszona została konstrukcja budynku gospodarczego. Trzeba sprawdzić, czy mogą przebywać w nim ludzie.

- Odpady z gminy Dębno wywożone są na wysypisko w Krześniczce pod Witnicą. Nie wiemy, jak długo to potrwa - poinformował nas D. Kiepura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska