- Z Przylepu odjechało dotąd osiem transportów odpadów, głównie różnego rodzaju substancji płynnych znajdujących się w tzw. mauzerach. Każdy taki transport jest wykonywany z zachowaniem restrykcyjnych zasad ADR dot. przemieszczania niebezpiecznych materiałów" - powiedział Sikora. Dodał, że w pierwszej kolejności zostały wywiezione mauzery znajdujące się wokół spalonej hali oraz brudne trociny.
Wywiezienie odpadów, likwidacja budynku
Zapowiedział, że na dniach rozpocznie się wywożenie tego, co pozostało we wnętrzu spalonej hali, w której składowano kilka tysięcy mauzerów z różnymi substancjami. Kolejnym krokiem związanym z likwidacją nielegalnego składowiska będzie - jak podał - rozbiórka pozostałości samego spalonego obiektu, a potem rekultywacja terenu.
Na mocy umowy z miastem likwidacją składowiska w Przylepie zajmuje się spółka Promarol-Plus z Ciepielówka koło Sławy oraz jej podwykonawcy. Koszt całego przedsięwzięcia to 55 mln zł. Na ten cel rząd za pośrednictwem NFOŚiGW przeznaczył 43 mln zł, a 12 mln zł ze swojego budżetu wyłożyło miasto Zielona Góra.
Co dzieje się z odpadami po wywiezieniu?
Część odpadów jest spalana w specjalistycznej instalacji w Ciepielówku, a te, których nie da się w ten sposób zutylizować, trafiają na certyfikowane składowisko odpadów niebezpiecznych w Koninie. Szacuje się, że likwidacja składowiska w Przylepie potrwa około ośmiu miesięcy. Łącznie trzeba zutylizować ok. 4 tys. ton odpadów.
Skażenie po pożarze w Przylepie
W wyniku pożaru składowiska doszło do skażenia pobliskiego cieku, ale badania ujęć wody, warzyw, owoców z pobliskich działek nie wykazały skażeń. Jakość wody pitnej i gleby jest sprawdzana w dalszym ciągu, a wyniki badań nie wykazują przekroczeń obowiązujących norm.
Pożar hali w sołectwie Przylep, w której były składowane niebezpieczne substancje, wybuchł 22 lipca 2023 roku. Wieczorem następnego dnia poinformowano, że pożar został opanowany. W całej akcji wzięło udział 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.
Akcja gaśnicza trwała 30 godzin
Akcja gaśnicza, w której zaangażowano wiele służb: straż, samoloty gaśnicze, jednostki chemiczne, policję, pogotowie ratunkowe, żołnierzy, pogotowie elektryczne, trwała ponad 30 godzin. Przypomnijmy, że Urząd Miasta w Zielonej Górze od lat zmagał się z problemem hali z toksycznymi odpadami w Przylepie. Jest to pozostałość po działalności firmy Awinion z Budzynia, która zgromadziła tam niebezpieczne materiały, zakończyła działalność, a jej przedstawiciele zapadli się pod ziemię. Mimo że byli poszukiwani przez prokuraturę, miasto „odziedziczyło” problem po połączeniu z gminą.
Na podstawie posiadanej dokumentacji Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził, że wewnątrz hali znajdować się mogło do nawet 5 tys. metrów sześciennych pojemników z odpadami, których skład nie jest do końca znany. Pracownicy okolicznych hali opowiadali nam, że w słoneczne letnie dni przy magazynie można było wyczuć "dziwne" zapachy.
Śledztwo w sprawie pożaru. Co wiadomo?
Śledztwo dotyczące przyczyny pożaru prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Postępowanie zostało wszczęte w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych, a tym samym sprowadzeniem zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz, na początku października prokuratura ma otrzymać dwie kluczowe opinie biegłych w tej sprawie. Pierwsza dotyczy bezpośredniej przyczyny pożaru, a druga rodzaju substancji, które były składowane w Przylepie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?