Przypomnijmy, że współpraca ze świebodzińskim PKS-em, który to świadczył orkiestrze usługi przewozowe trwała bezproblemowo kilka lat. Sytuacja zmieniła się diametralnie pod koniec sierpnia, gdy kierownik PKS oświadczył, że ŚOD nie będzie już obsługiwana przez miejscowy PKS.
– Zamawiając dowóz na jedną z imprez, na której mieliśmy grać, zostałem zapytany o godzinę powrotu. Znając harmonogram wydarzenia byłem przekonany, że zdążymy na czas, a kierowca bez problemu wyruszy w kolejną trasę. Nie spodziewałem się jednak 40-minutowego opóźnienia podczas mszy – wyjaśnia Remigiusz Rabiega, kapelmistrz orkiestry, który dodaje, że opóźnienie nie było winą dęciaków.
Kurs kierowcy przejął kierownik, który to w kilka dni później oświadczył kapelmistrzowi, że przez tę sytuację i opóźnienie orkiestra nie może już liczyć na usługi PKS-u, ze względu na to, że zdaniem kierownika, są niesłowni. – Usłyszałem, że nie zostaną nam więcej wypożyczone autobusy, mimo, że terminy były wolne, gdyż już wcześniej omawialiśmy to z kierownikiem telefonicznie. Rozumiem, gdybyśmy dostali karę za niewywiązanie się z warunków umowy, ale nam odmówiono współpracy – wyjaśnia R. Rabiega.
Zgodnie ze słowami naszego rozmówcy, terminy były wolne, a kierownik świadomie odmówił świadczenia usług, w związku z czym orkiestra miała problemy z dojazdem na kolejne zaplanowane koncerty.
Kierownik odmówił nam komentarza, kierując nas do zarządu w Zielonej Górze. Kapelmistrz złożył skargę na działalność kierownika, a my czekaliśmy na komentarz do sytuacji.
W końcu dostaliśmy informację, że przeprowadzono postępowanie wyjaśniające. „Zebrane informacje pokazują, że opóźniony przyjazd z wynajmu spowodował dezorganizację pracy. Sytuacja wymagała zatrudnienia dodatkowego kierowcy z wolnego do realizacji zaplanowanych zadań, co szczególnie było uciążliwe z powodu dnia wolnego od pracy, ponadto PKS poniósł dodatkowe koszty” – z tym fragmentem nie sposób się nie zgodzić, co podkreślał sam kapelmistrz, który przepraszał za opóźnienie, ale i mówił, że nie unikałby kary za niewywiązywanie się z warunków umowy.
Zgody nie ma natomiast na słowa „nieobsłużenie wynajmów nie wynikało ze złej woli kierownika tylko z możliwości przewozowych. Zbyt późne złożenie wniosków spowodowało brak możliwości zabezpieczenia autobusów na określone wyjazdy”. Tu kapelmistrz neguje prawdziwość informacji. – O terminach rozmawiałem z kierownikiem dużo wcześniej, przed całym tym zamieszaniem i terminy zostały zabukowane. Umów należy dotrzymywać, nawet jeśli są jedynie ustne – podkreśla kapelmistrz, który - przypomnijmy - jest prawnikiem z wykształcenia. Niestety, tych wątpliwości PKS już nie skomentował.
Na szczęście, w przeciwieństwie do świebodzińskiego, zielonogórski PKS przeprosił za zaistniałą sytuację. - Nie popieramy zachowania naszego pracownika, bo nawet w tak trudnej sytuacji trzeba szukać rozwiązania problemu. Za zachowania naszego kierownika oraz negatywne odczucia w stosunku do naszej firmy przepraszamy. Zapraszamy do współpracy – podkreślił w liście do redakcji członek zarządu PKS Zielona Góra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?