Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg nie poczekał na pasażerkę. Czytelnik jest oburzony

(wak)
fot. Archiwum
- Krzyczałem, aby pociąg stanął! - pisze Czytelnik. A kierownik na to: - Czego krzyczysz? I dał sygnał do odjazdu. Na dworcu została żona czytelnika. Dlaczego wysiadła?

Oto list Pana Maćka:

Wsiąść do pociągu byle jakiego

"Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet, ściskając w ręku kamyk zielony, patrzeć jak wszystko zostaje w tyle…"- ten tekst z utworu Maryli Rodowicz mówi o swobodzie podróżowania. Niestety korzystając z usług naszej kolei nie jest to nam dane. Czasami podróż pociągiem to wielka niewiadoma. Do czasu ostatniej mojej podróży lubiłem podróżować koleją, trudno jest jednak traktować podaną niżej sytuację jako coś normalnego. Cóż, PKP potrafi zepsuć udany urlop.
W sobotę 1 sierpnia dojeżdżałem do Krzyża spóźnionym o godzinę PKP Intercity "Barbakan" (pociąg pośpieszny!) i nie wiedziałem wtedy jeszcze, iż czeka mnie na tej stacji sytuacja jakby wyjęta z powieści F.Kafki pod tytułem: "Proces", gdzie autor przedstawia biurokrację jako absurd nie służący człowiekowi. W morzu jej przepisów i niezrozumiałych paragrafów jednostka ulega unicestwieniu.

Z tablicy informacyjnej w Krzyżu wynikało, iż pociąg do Kostrzyna przez Gorzów odchodzi o godz. 14:45. Do odjazdu pociągu zostało ok. 30 min. Wraz ze swoją rodziną przeszedłem, tak jak i inni pasażerowie, na właściwy peron i wsiedliśmy do pociągu, który stał już na peronie. Miejsca w szynobusie, prowadzonym przez Przewozy Regionalne, zajmowała głównie młodzież, która jechała na festiwal muzyczny Przystanek Woodstock w Kostrzynie. Była to młodzież z całej Polski mająca za sobą czasami wiele kilometrów podróży. Tuż przed odjazdem pociągu ze stacji Krzyż miejsca były już zajęte i nowi pasażerowie wsiadając do szynobusu mogli już tylko liczyć na miejsca stojące. Podróż zapowiadała się wspaniale. Nagle, na przedzie szynobusu pojawiła się postać w niebieskiej koszuli.

Zauważyłem, iż większość młodzieży po krótkiej rozmowie z niebieską koszulą opuszcza pociąg, inni natomiast sięgają do kieszeni i płacą pieniądze. Gdy osoba w niebieskiej koszuli dotarła do miejsc, które zajmowałem z rodziną okazało się, iż jest to Kierownik pociągu (nr. 26707 ). Wkrótce wyszło na czym polegało to całe zamieszanie. Kierownik sprawdził nasze bilety po czym orzekł, że nie możemy dalej jechać, gdyż bilety są na pociąg pośpieszny a szynobus jest osobowy. Dodał również że ten pociąg należy do innego przewoźnika. Polecił wymienić bilety w kasie na dworcu(!).

W przeciwnym razie od każdej osoby pobierze 5 zł za wypisanie biletów. Oczywiście bilety należało u niego zakupić na nowo. Nasze argumenty przeciwko bezdusznym przepisom utknęły w próżni i żona udała się na dworzec wymienić bilety. Przy odejściu mojej żony Kierownik dał słowo, że pociąg nie odjedzie.

O naiwności, czyż nie można zawierzyć już kolejarzowi? Ja tymczasem zostałem z dziećmi, gdyż należało pilnować bagaży przed kradzieżą(co według statystyk jest w naszych pociągach raczej częste) a do pociągu wchodziło coraz więcej osób. Usłyszałem nagle gwizdek i pociąg zaczął powoli odjeżdżać, nie mogłem uwierzyć! Ludzie nerwowo sięgali po komórki i dzwonili do krewnych lub znajomych, którzy jak później się okazało stali w kolejce do kasy aby wymienić bilety. Wraz z innymi osobami krzyczałem aby zatrzymać pociąg ponieważ nie wszyscy jeszcze wymienili bilety. I pociąg stanął. Wsiadło kilka osób, które biegło za szynobusem.

Niestety, nie było wśród nich mojej żony. Czułem coraz większy niepokój i żal że sam nie poszedłem do kasy. Na domiar złego 6-letnia córka jakby czując coś niedobrego zaczęła płakać i pytać się gdzie jest mama. Przytuliłem ją do siebie i powiedziałem, że na pewno zaraz przyjdzie. Rzeczywistość była jednak inna. Pociąg ponownie ruszył, tylko już szybciej. Nie wytrzymałem, i ponad głowami stojących w szynobusie ludzi powiedziałem głośno aby zatrzymać pociąg, gdyż część pasażerów wciąż nie dotarła z kas do pociągu. Wtedy na "mostku kapitańskim" pojawił się Kierownik nr 26707 i krzyknął: Czego krzyczysz! Po czym dał znać prowadzącemu szynobus aby jechał dalej.

Przyznam, iż pomyślałem w pierwszej chwili aby pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa ale doszedłem do wniosku, iż muszę działać racjonalnie. Przecież musi być inny sposób na zwykłe chamstwo. Dlatego piszę ten tekst aby uchronić innych pasażerów przed taką sytuacją. Jak skończyła się ta podróż? Ze stresowanym dzieckiem dojechałem do Gorzowa i gdyby nie SOK (Spróbuj Odnowić Kolej ?) i policja to może pojechałbym dalej, gdyż na peronie czekało dużo młodzieży oczekujących na połączenie do Kostrzyna. Moja żona przyjechała 2 godziny później do Gorzowa. Kierownik nr 26707 z którym na dworcu w Gorzowie krótko rozmawiałem (na pytanie o jego nazwisko podał mi ten numer) nie przeprosił nawet za cały ten incydent.

Tak pracuje nasze PKP. Tylko, czy jest to praca dla dobra pasażerów, czy też raczej przeciwko nim?! Już po całej tej fatalnej podróży naszą koleją zacząłem wgłębiać się dokładniej w jej "tkankę" i znalazłem w internecie wiele ciekawych stron dotyczących opinii na temat działalności PKP oraz jej spółek. Rozmawiałem także ze znajomym kolejarzem o całej sprawie, który przyznał iż takie, czy też inne absurdy to norma w tej firmie. Pewnemu internaucie zdarzyła się sytuacja podobna do tej, którą ja przeżyłem ze swoją rodziną. Widział on w jednym IC jak Konduktor dał karę Pani, która miała bilet na IR i wsiadła z nim do pociągu pośpiesznego i jeszcze dodatkowo musiała zapłacić za bilet! Konduktor stwierdził, że gdyby sama do niego podeszła to by jej dał tylko poświadczenie i wystawił nowy bilet. Ale, że tak nie zrobiła no to traktuje ją jako pasażera bez ważnego biletu na przejazd.

Po opiniach pasażerów na forach internetowych można wnioskować, iż dni PKP są policzone-nadszedł czas na niemiecką kolej. Oczywiście oczekiwanie na DB, że zrobi z tym porządek jest naiwne. Jeżeli koleje niemieckie wejdą to wejdą raczej na linie na których mogą zarobić. Dlaczego dziś jadąc z punktu X do Y należy posiadać kilku biletów? Przecież PKP i jej spółki są własnością Skarbu państwa. Inny internauta słusznie uważa dzielenie PKP na kilka różnych spółek za absurd. Stwierdza, że w Niemczech jest jedno DB które prowadzi pociągi ICE, IC i regionalne Regio Express, Regio Bahn etc. Nie ma dzielenia na DB InterCity, Sachsen Bahn, Bayern Bahn. Nie ma problemów z tym , że bilet kupiony na pociąg RB w Dreźnie nie będzie już honorowany w Hanoverze. To samo dotyczy kolei czeskich CD. Na zakończenie polecam lekturę strony internetowej: http://krysiapkp.republika.pl/. Reasumując pasażer nie jest dla PKP priorytetem.

Zamiast przygody z dreszczykiem chciałoby się po prostu wsiąść do pociągu, na kilka godzin zatonąć w lekturze i dojechać na miejsce. Czego życzę wszystkim potencjalnym pasażerom PKP.

Maciek z Gorzowa

Jak wyjaśnia tę sytuację Grzegorz Dwojak, dyrektor zielonogórskiego oddziału PKP Przewozy Regionalne?

Oto tłumaczenie:

- Kierownik powinien przeprosić, ale pasażerowie też muszą pamiętać, że mamy dwóch przewoźników i każdy osobno kasuje za przejazd. Gdyby pasażer wcześniej w kasie, gdzie wykupił bilet zaznaczył, że do Krzyża jedzie pociągiem pospiesznym, a dalej osobowym, to dostałby odpowiedni bilet i nie byłoby zamieszania. Pewnie tego nie zrobił i teraz winę zrzuca na kierownika. Zamieszania nie byłoby też, gdyby pasażer zapłacił 5 zł za wypisanie biletu.

Szynobus nie poczekał na żonę czytelnika z dwóch powodów. Po pierwsze, w pociągu było kilkuset pasażerów. Przy dłuższym czekaniu mogło dojść nawet do awantur. Po drugie, szynobus do Kostrzyna jest skomunikowany z pociągiem do Berlina. Gdyby się spóźnił, pasażerowie jadący do Berlina, nie zdążyliby z przesiadką i dopiero byłaby awantura. Pasażerowie mogliby wystąpić o odszkodowanie. Dlatego nie widzę powodu, by kierownika karać. Mogę jedynie na łamach ,,GL" przeprosić pasażera za zaistniałe kłopoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska