Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Głogowem będzie więcej miejsca pod wiatraki?

Anna Białęcka
Spotkanie z rolnikami odbyło się w urzędzie gminy. Wójt Leszek Kucharski (z prawej) zadeklarował wstrzymanie uchwalenia planu do czasu dyskusji urbanistów.
Spotkanie z rolnikami odbyło się w urzędzie gminy. Wójt Leszek Kucharski (z prawej) zadeklarował wstrzymanie uchwalenia planu do czasu dyskusji urbanistów. Fot. Anna Białęcka
Rolnicy z gminy Żukowice nie odpuszczają: żądają, by i na ich polach wytypowano lokalizację na wiatrowe elektrownie. Spotkali się z wójtem i udało się im go przekonać, by chociaż spróbował im pomóc.

Bój kilkunastu rolników z tej gminy trwa już od kilku tygodni. To grupa niezadowolonych osób, które zostały pominięte podczas typowania lokalizacji pod wiatraki przy sporządzaniu planu zagospodarowania terenu gminy. Urbanista z Wrocławia sporządził już niemal do końca projekt planu, który ma zostać poddany pod głosowanie radnych. Przygotowania do jego powstania trwały przez trzy lata. Zgodnie z wytycznymi urbanisty, na terenie gminy może stanąć około 40 wiatraków prądotwórczych.

Dwie firmy inwestorskie, EWG z Legnicy i Domrel ze Szczecina, podpisały już wstępne umowy z kilkudziesięcioma rolnikami na lokalizację elektrowni. Inni, których plan nie uwzględnia, mają żal. I nie ma co się im dziwić: opłaty dzierżawne za postawienie jednego wiatraka na polu, to spory wpływ do rodzinnego budżetu. Rocznie może to być nawet od 5 do 9 tys. euro. Wpływy do budżetu gminy, to około 100 tys. zł rocznie od jednej elektrowni wiatrowej. Co może dać rocznie kilka dodatkowych milionów zł.

W ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie rolników z wójtem we wsi Kłoda. Na sali była grupa rolników zadowolonych, oni już są niemal pewni, że wiatraki staną na ich polach. A taki jeden wiatrak może przynieść rocznie spore wpływy do domowego budżetu, od 5 do 9 tys. euro. Była jednak także grupa niezadowolonych rolników. Ich pominięto w planach. Mają bowiem obawy, że elektrownie z wielkimi śmigłami będą mogli oglądać jedynie na polach sąsiadów.

- Nie ma takiej możliwości, żeby wszyscy byli zadowoleni - mówił do zebranych w Kłodzie wójt Leszek Kucharczyk. - Wynika to z przepisów. Takie elektrownie wiatrowe nie mogą stać obok siebie. Przepisy dotyczące hałasu wymagają między nimi określonych odległości. To jest średnio około 400 metrów.
Dwie firmy od dwóch lat czynią zabiegi na terenie gminy, by to one były inwestorami i stawiały wiatraki. EWG z Legnicy i Domrel ze Szczecina. To one mają największe szanse. W sumie liczą na około 40 stanowisk na dwóch tzw. farmach wiatrowych. Ale nie są jedyni. Na wiatraki liczy także zielonogórska grupa firm Alfawind. - Powinno wystarczyć miejsca dla wszystkich, a czas na składanie wniosków też wciąż jest - mówił Krzysztof Jaworski.

Spotkanie w Kłodzie nie zakończyło się żadnymi zapewnieniami. Jednak rolnicy wracali do domów z pewnymi nadziejami. - Zaproponowałem spotkanie wójtowi, bo widzę szansę na to, by w planach zostało ujętych jeszcze kilkanaście lokalizacji - powiedział Jaworski.

I faktycznie kilka dni później do spotkania z wójtem doszło, w urzędzie gminy w Żukowicach. Przyjechali niezadowoleni rolnicy a także przedstawiciel Alfawind. - Nie widzę problemu, by także ci rolnicy, w sumie kilkanaście osób, otrzymali lokalizacje na wiatraki na swoich polach - zapewniał K. Jaworski w urzędzie. - Z badań wiatrów wynika, że wieje on z zachodu. Spokojnie więc można paciorkowo usytuować dodatkowo wiele, wiele elektrowni. Bez żadnej szkody dla tych, które już na planach są. Jestem gotowy przedstawić niezależnych urbanistów, którzy przedstawią takie koncepcje.

- Nie jestem urbanistą - zapewniał wójt Kucharczyk. - Być może ma pan rację. Jednak ja takich zmian nie mogę nanieść. To jest tylko w gestii urbanisty.
Po dyskusji strony sporu doszły do wspólnych uzgodnień, a wójt złożył deklarację. - Jeżeli doprowadzi pan do spotkania mojego urbanisty z innym, to ja udostępnię wam salę w urzędzie na takie spotkanie - zapewnił wójt. - I jeżeli po takim spotkaniu mój urbanista zostanie przekonany, że można uzupełnić plan bez burzenia tego, co zostało przez ostatnie dwa lata zrobione, ja nie widzę żadnego problemu. Zapewniam, że do czasu takiego spotkani i przedstawienia mi wniosków, przygotowany plan nie będzie uchwalany przez radnych. Poczekamy z tym.
Wstępnie ustalono, że do takiego spotkania urbanistów w urzędzie gminy dojdzie w przyszłym tygodniu. - Koszty dodatkowej pracy planistów pokryje moja firma -zadeklarował K. Jaworski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska