Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod znakiem ryby

Eugeniusz Kurzawa
Małgorzata Radna w czasie biesiady opowiedziała o pięknej i niepowtarzalnej historii cechu rybackiego, demonstrujący przy okazji zabytkową cychę w kształcie ryby pochodzącą z Podmokli Małych
Małgorzata Radna w czasie biesiady opowiedziała o pięknej i niepowtarzalnej historii cechu rybackiego, demonstrujący przy okazji zabytkową cychę w kształcie ryby pochodzącą z Podmokli Małych fot. Bartłomiej Kudowicz
Po 31 latach została wznowiona biesiada rybacka. Miłośnicy Ziemi Babimojskiej nie ukrywają, że z inspiracji... "Gazety Lubuskiej".

- Wprawdzie nie jestem smakoszem potraw z ryb, ale imprezę muszę pochwalić, naprawdę udała się - twierdzi Małgorzata Radna, sekretarz Towarzystwa Miłośników Ziemi Babimojskiej, które wzięło na siebie ciężar powrotu tradycji. W weekend w Podmoklach Małych zorganizowało bowiem biesiadę rybacką.

- Ostatnia biesiada odbyła się 31 lat temu, a przygotowana była przez Michała Białasa - przekazuje Zbigniew Woziński, prezes TMZB.

Dziś nie tylko deklaruje, że tradycja biesiad zostanie podtrzymana, ale już wybiega w przyszłość. - W 2011 roku to musi być wydarzenie!

Pieczęć królewska

Dlaczego? Kto zna lokalną historię ten wie, że w 1661 r. król Jan Kazimierz nadał przywileje połowu ryb braciom z cechu rybackiego. Akt ów zaginął w czasie wojny, ale dwóch wiarygodnych świadków, Bogdan Kowalewski ze Starego Kramska i Stanisław Żórawski z Podmokli Małych, widziało na własne oczy dokument spisany na świńskiej skórze z podpisem królewskim.

Tę i inne informacje historyczne M. Radna opowiedziała na początku biesiady. Zademonstrowała też ocalałą skrzynię cechową i tzw. cychę.

- Interesująca była lista możliwych do odszukania członków cechu przygotowana przez pana Waberskiego - dodaje Z. Woziński. Spis zawierający kilkaset nazwisk został wyeksponowany podczas biesiady.

Z kwitariuszy cechowych prowadzonych od 1741 do 1947 r. wynika, że w tym okresie przez bractwo przewinęło się 674 członków. Goście, mieszkańcy Babimojszczyzny, znajdowali nazwiska swoje lub rodziny.

Bo należeć do cechu rybackiego to był zaszczyt i honor. Przecież przodkowie braci rybackiej otrzymali królewskie przywileje za walkę w szwedzkim potopie. Stanęli murem za Rzeczpospolitą.

Wkrótce 350-lecie

Ważnym momentem biesiady było przedstawienie przygotowane przez młodzież gimnazjalną z kółka teatralnego Jorik. Pokazano legendę "Królewska pieczęć", która u wielu zebranych wywołała prawdziwe wzruszenie. - Widziałem to wyraźnie - podkreśla prezes.

Oczywiście nie mogło zabraknąć potraw z ryb. Przygotowały je rewelacyjne kucharki z kół gospodyń wiejskich pod wodzą Moniki Jarysz. Pomogły im koleżanki z niemieckiego zaprzyjaźnionego miasta Neuruppin kierowane przez Wilmę Nickiel.

Do kulinarnego dzieła panie przystąpiły trzy godziny przed rozpoczęciem imprezy. A potem, przy dźwiękach młodzieżowych kapel koźlarskich z Podmokli Małych i Nowego Kramska oraz muzyce bardziej współczesnej, "bawiono się aż do rana".

W 2011 r. będzie 350-lecie aktu króla Jana Kazimierza dla rybaków. Skoro w TMZB już dziś myśli się o tym, to aż pali ciekawość, co przygotują na jubileusz miłośnicy regionu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska