Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojechali na próbę i wrócili z niczym

Janczo Todorow
- Chcę ostrzec innych przed tą firmą, nie ma po co tam jechać - mówi Stanisław Drzewiecki.
- Chcę ostrzec innych przed tą firmą, nie ma po co tam jechać - mówi Stanisław Drzewiecki. Janczo Todorow
Grupa mieszkańców zwabiona ogłoszeniem pojechała do pracy w firmie niemieckiej w Neuhausen. Po dwóch dniach pracy wrócili do domu bez grosza. W firmie podają inną wersję zdarzeń.

- Na początku maja w Trzebielu pojawiły się ogłoszenia o możliwości zatrudnienia w firmie budowlanej Abovo - Bau w miejscowości Neuhausen koło Cottbus - mówi Stanisław Drzewiecki. - Zadzwoniłem pod podany numer i powiedziano mi, że mam napisać podanie. Namówiłem jeszcze kilka osób z Żar, Nowogrodu i Trzebiela oraz z Chudowic. Kiedy pojechaliśmy szef firmy zaproponował nam wykonania ocieplenia przedszkola. Mieliśmy zrobić w ramach dwudniowego testu, a wynagrodzenie, jakie nam zaproponowano, wynosiło 10 euro brutto na godzinę. Szef firmy miał sprawdzić, czy jesteśmy w stanie wykonać robotę. Dano nam również umowę o pracę w języku polskim, którą mieliśmy podpisać trzeciego dnia. Trzeciego dnia pracowaliśmy do 17.00, przyszedł szef i powiedział, że mamy jechać do domu. Nie dał nam ani grosza - zapewnia Drzewiecki.

S. Drzewiecki jest rozgoryczony. - To są kpiny, szef firmy powinien nam wypłacić po 300 euro, a nie dostaliśmy nic. Zostaliśmy po prostu oszukani. Zaraz po nas przyjechała kolejna grupa Polaków, podejrzewam, że też może padli ofiarami nieuczciwości. Chcemy uchronić innych przed tą firmą, lepiej nie jechać do niej - ostrzega.
- Jeżeli oferta zatrudnienia zagranicą pochodzi z eurosystemu pośrednictwa pracy, to ona jest sprawdzana zarówno w kraju, z którego pochodzi, jak i w Polsce - wyjaśnia Józef Tarniowy, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Żarach. - Co też nie wyklucza nieprawidłowości, ale ryzyko trafienia na niesolidnego pracodawcy jest mniejsze. Coraz więcej osób jednak poszukuje pracę zagranicą na własną rękę, a nasze kompetencje ograniczają się tylko do terytorium Polski. Natomiast w Niemczech są centra pracy, w których utworzono komórki zajmujące się obsługą obcokrajowców.

J. Tarniowy zapewnia, że nawet okres próbny zatrudnienia powinien być uregulowany na piśmie, na jakich warunkach pracownik podejmuje pracę. - Takich przypadków jak przedstawiony przez czytelnika może być coraz więcej, ale polska inspekcja pracy oraz polski sąd pracy nie ma kompetencji na terenie Niemiec - zaznacza dyrektor.
Zadzwoniliśmy do firmy Abovo Bau w Neuhausen. Telefon odebrała tłumaczka, która pomaga szefowi w kontaktach z Polakami. Nie chciała podać swoich personaliów. Ale przekonywała nas, że wszystko jest w porządku, bo okres próbny nie jest płatny. Tym bardziej, że pierwszy dzień mija w rozwożeniu pracowników po budowach i pracują tylko jeden dzień.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska