Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokazałam swoją twarz tylko dlatego, że mówię prawdę

Redakcja
Radio Zachód
Z Magdaleną Szypiórkowską, byłą pracownicą gorzowskiego WORDu, rozmawiał w Radiu Zachód Marek Poniedziałek.

Samotna szeryfka, tak napisał o pani na facebooku Sławomir Wieczorek. Jest pani silną osobą?

W jakimś sensie pewnie tak, bo wiele w życiu przeszłam. Natomiast życie pokazuje, że można spotkać osoby, które potrafią skrzywdzić mimo wszystko.

Jak się pani znalazła w WORDzie?

Byłam zarejestrowana w urzędzie pracy. Zadzwonił dyrektor Śliwiński i zostałam zatrudniona jako sekretarka. Na początku, kiedy byłam opłacana z programu unijnego, wszystko było dobrze. Dyrektor pomagał się wdrożyć...

Kiedy zaczęło się coś psuć?

W momencie kiedy skończyła się umowa unijna i przeszłam na umowę z ośrodkiem. Dyrektor zasygnalizował, że wszyscy na mnie donoszą i że muszę być dla niego wyjątkowo miła, bo tylko on jest w stanie mi pomóc.

Jak to się stało, że zapisała się pani do Platformy Obywatelskiej?

Dyrektor powiedział mi pewnego dnia: zbieraj się, pojedziesz do klubu PO, do Sibińskiej. Podał mi adres i powiedział, że to będzie dla mnie dobre i powinnam tak zrobić.

Były inne osoby, które były nakłaniane do wstąpienia do PO?

Nie słyszałam, ale wszyscy byli z PO, więc...

…ale nie miała pani myśli, żeby odejść z WORDu?

Pod koniec już tak. Dyrektor zaczął ode mnie wymagać, bym zapisywała kto, o której i gdzie wychodzi, kto z kim... Moja praca jako sekretarki się już nie liczyła.

Mówiła pani o swojej sytuacji komuś w pracy, że czuła się pan niekomfortowo?

Mówiłam koleżance, kolegom. Widzieli mnie nie raz płaczącą, jak wychodziłam zapłakana od dyrektora.

Może jest pani nadwrażliwa?

Jestem wrażliwa, ale to nie chodziło o sprawy zawodowe, tylko o granie na uczuciach. Wmawiał mi dyrektor, że nikt mnie lubi, że wszyscy na mnie skarżą.

Czuła się pani osaczona?

Tak. On wymagał posłuszeństwa do siebie i kreował się na osobę, która może mi pomóc jako jedyna.

Dlaczego nie poszła pani na prokuraturę?

Ja to bardzo długo przeżywałam. Byłam sama i nie miałam wsparcia. Do prokuratury nie poszłam, bo wiedziałam, że w policji, na prokuraturze są jego znajomi. Po terapii psychologicznej zdecydowałam się pójść do poseł Sibińskiej.

Czego pani wtedy od niej oczekiwała?

Wsparcia, że pomoże mi prawnie, że pomoże mi zwyczajnie, jak kobieta kobiecie.

Zostało złożone zawiadomienie do prokuratury. Pani złożyła, pani marszałek i dyrektor. Coś wiadomo w którejś z tych spraw?

Nic. Jedyna informacja, jaką dostałam, to o zmianie sędziego.

Czy ktoś panią przesłuchiwał?

Tak. Byłam przesłuchiwana sześć godzin. Przekazałam część dowodów; kolejne przekażę w najbliższym czasie.

Czy pani zdaniem walka o prawa kobiet to tylko hasło na sztandarze Platformy? Czy są doceniane rzeczywiście?

Nie. To tylko tak przedstawiane jest na portalach społecznościowych. Dużo mówią, ale ja nie doświadczyłam jakiejkolwiek pomocy. Moim zdaniem to jest tylko na pokaz. Zresztą widać to było po pani marszałek. Ona nie potrafiła wysłuchać tego, co ja czuję, a co dopiero zareagować.

Czego pani teraz oczekuje?

Chciałabym, żeby ta sprawa się jak najszybciej zakończyła. Oczekuję empatii ze strony Platformy, zrozumienia, że tu jestem ja, że ja jestem pokrzywdzoną. Podejścia do mnie jako kobiety.

Czy ktoś pani pomaga? Jakaś organizacja, która w swoich celach statutowych ma obronę kobiet?

Nie. Ogłaszają się feministki, ale nikt mnie nie wsparł.

Z czego to może wynikać?

Ja dałam swoją twarz i nazwisko. Nie chciałam być anonimowa, bo wiedziałam, że anonimowej postaci nikt nie pomoże.

Niektórzy z tego czynią zarzut, że chce się pani na tej sprawie wylansować?

Nie potrzebuję tego. Pokazałam swoją twarz tylko dlatego, że mówię prawdę i bardziej bym się wstydziła poniżyć, ulec dyrektorowi niż powiedzieć o tym. Uważam, że trzeba o tym mówić głośno, po to, żeby kobiety przestały pracować... bo wiem, że są zmuszane do tego, żeby pracować...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska