Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Połączenie miasta z gminą legło w gruzach

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
119-tysięczne miasto ma 25 radnych, 19-tysięczna gmina - 15
119-tysięczne miasto ma 25 radnych, 19-tysięczna gmina - 15 Tomasz Gawałkiewicz
W ubiegłym tygodniu głosami PO i dwóch radnych PiS przepadła uchwała o podziale 100 mln zł bonusu. Połączenie miasta z gminą, zdaniem prezydenta Janusza Kubickiego, legło w gruzach. Ale zamierza on nadal przekonywać do wspólnej idei.

Radni SLD kolegów radnych z PO i PiS nazwali grabarzami połączenia miasta z gminą, a ich zachowanie "początkiem kampanii wyborczej"... Rajcy obu partii twierdzą, że tak naprawdę nic się nie stało, za miesiąc - po wyjaśnieniu wątpliwości - znów można zająć się sprawą. Bo przecież cała rada jest za połączeniem!

Jak miałaby wyglądać przyszła, łącząca mieszkańców miasta i gminy? Dziś 119-tysięczne miasto ma 25 radnych, 19-tysięczna gmina - 15. Jeśli doszłoby do połączenia miasta z gminą, nowa rada nie liczyłaby 40 osób. Choć może w okresie przejściowym takie rozwiązanie byłoby najlepsze. Ale prawo na to nie pozwala. Nowa rada w dużej, 138-tysięcznej, Zielonej Górze nadal będzie liczyć 25 radnych.

- Chcąc by gmina miała swoją reprezentację, utworzymy osobny okręg wyborczy - tłumaczy prezydent Janusz Kubicki. - Z niego do rady weszłoby pięciu przedstawicieli gminy.

- To niech radni miejscy zadeklarują, że nie będą startować z naszego okręgu - zastrzega radna z Raculi Antonina Ambrożewicz-Sawczuk.

Radny miejski Jacek Budziński zauważa, że aby powstał nowy okręg wyborczy, 19 tys. osób nie wystarczy. Potrzeba jeszcze 7,5 tys. A więc do 17 sołectw powinno się dołączyć część miasta, np. Chynów.

- Nasz teren jest bardzo rozległy. Mieszkańcy muszą mieć dostęp do radnych. Kto w dużej Zielonej Górze zadba o ich interesy? - pyta Antonina Ambrożewicz-Sawczuk.

Radni miejscy odpowiadają, że cała przyszła rada. Bo nie jest tak, że rajcy interesują się problemami mieszkańców tylko ze swojego okręgu. Przykładem mogą być np. protesty mieszkańców Jędrzychowa czy problemy Chynowa. Tu wszyscy radni, niezależnie od klubu, który reprezentują, mówią jednym głosem.

- Problemy miasta zawsze będą pierwsze, a my, gmina, będziemy załatwiani w drugiej kolejności - uważa radna z Ochli Dorota Bojar.

- Mówi się o nas, że walczymy o własne stołki. Tak, ja walczę o stołek. Ale nie dla siebie, lecz dla mieszkańców gminy - uważa radny z Łężycy Krzysztof Wołczyński.

Gospodarz Winnego Grodu - wychodząc naprzeciw obawom radnym gminy - zaproponował stworzenie rady dzielnicy Nowe Miasto. Obejmowałaby ona swym zasięgiem wszystkie wsie gminy.

- Jest taka możliwość w prawie. Takie rady funkcjonują w dużych miasta. Mogłaby być i ona w dużej Zielonej Górze - mówi prezydent. - Może ona liczyć od 15 do 21 osób, ja optowałbym za 15. Miałaby ona przewodniczącego i trzech wiceprzewodniczących. Wykonywałaby podobne zadania jak do tej pory. A głosowanie na radnych odbywałoby się na osoby, a nie na listy.

Na razie o pieniądzach nie było mowy

- Pomysł z radą dzielnicy w mojej ocenie to prosta droga do tego, żeby zmarginalizować rolę rad sołeckich - uważa wójt Mariusz Zalewski i dodaje: - Jeśli rada dzielnicy będzie niewygodna, to zawsze rada miasta będzie podważać jej decyzję.

- My cały czas chcemy, żeby byli sołtysi, sołectwa. To jest siła, dobre rozwiązanie. Nie ma sensu likwidować czegoś, co dobrze funkcjonuje - podkreśla prezydent. - Rada dzielnicy to nasza propozycja. Ale skoro radni gminni uważają, że to zły pomysł, to możemy z tego zrezygnować. Rozmawiajmy, szukajmy wspólnie innych sposobów na rozwianie wątpliwości. Jestem przekonany, że z czasem takie rady dzielnic powstaną i w samej Zielonej Górze. Będą miały swoje budżety i będą się rządzić. My zaś zajmiemy się sprawami ogólnymi, dotyczącymi całego miasta.

- Rozumiem, że rada dzielnicy to uspokojenie obaw przedstawicieli gminy, ale trzeba jasno określić koszty takiego przedsięwzięcia - uważa J. Budziński.

Prezydent mówi, że na razie o pieniądzach nie było mowy. Problemem był brak możliwości decydowania o tym, co będzie się działo w sołectwach. Stąd zapisy m.in. o tym, że to mieszkańcy będą decydować, na co przeznaczyć pieniądze z Funduszu Integracyjnego (w 2014 roku będą to znowu 3 mln zł) oraz później ok. 100 mln zł przez pięć lat. Co potem? Od 2020 roku zapisano, że 20 procent Funduszu Obywatelskiego dzielone będzie na wsie wchodzące w skład dzielnicy Nowe Miasto (nazwy wsi zostaną zachowane np. Zielona Góra - Racula, Zielona Góra - Barcikowice). Stąd też pomysł z radą dzielnicy.

- Dziś nie te czasy, żeby rady społecznie miały działać - uważa A. Ambrożewicz-Sawczuk. Prezydent zaś odpowiada, że warto i o tym rozmawiać. Wszak jeśli uda się zgodne połączenie, duża Zielona Góra może pozyskać nawet miliard złotych.

Według wyliczeń miasta koszty połączenia (mniejsza o 3,2 mln subwencja oświatowa, obniżka biletów MZK, podatków, 0 zł za przedszkola) pokryte miałaby być z pieniędzy, które gmina przekazuje powiatowi (5,6 mln zł rocznie). Po połączeniu trafiłyby one do wspólnego budżetu. Ten zaś wyniósłby 700-800 mln zł.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska