Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracują, chociaż nikt im nie płaci

Dagmara Kobryń
Wolontariuszki w  schronisku przy Fabrycznej, od lewej: Paulina Lończuk i Iwona Mazurkiewicz
Wolontariuszki w schronisku przy Fabrycznej, od lewej: Paulina Lończuk i Iwona Mazurkiewicz fot. Krzysztof Tomicz
W gorzowskim schronisku dla zwierząt pracuje prawie 12 wolontariuszy. W hospicjum jest 58. Dlaczego pracują za darmo?

Jacek Polak pracuje w lecznicy weterynaryjnej, a w wolnych chwilach działa w Stowarzyszeniu Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna w Gorzowie. - Pomagam dzieciom ze świetlicy w odrabianiu lekcji. Organizuję im czas wolny, zabieram na wycieczki i szykuję imprezy - wylicza chłopak.

Uśmiech zamiast pieniędzy

Przygoda Jacka z wolontariatem zaczęła się kilka lat temu na obozie zorganizowanym przez stowarzyszenie. - Poznałem tam innych wolontariuszy. To świetne środowisko - mówi. Zastrzega, że nie udziela się dla papierka (wolontariat dobrze jest wpisać sobie do CV). Dla niego zapłatą jest radość podopiecznych. - Kiedy np. sami zrobią zadanie domowe - mówi Jacek.

Anna Kobyłka przez kilka lat była wolontariuszką w gorzowskim Hospicjum św. Kamila przy ul. Stilonowej. Teraz tu pracuje. O wolontariacie mówi tak: - Dla mnie to czynna miłość do bliźniego. Dzięki wolontariatowi uczysz się drugiego człowieka. A drugi człowiek to przygoda. Nigdy nie wiemy, co nas spotka z jego strony - opisuje.

W hospicjum działa też Jolanta Zawada, na co dzień krawcowa. U św. Kamila sprząta, gotuje, karmi chorych, rozmawia z nimi i czyta im książki. - Dzięki tej pracy czuję się lepiej. Uśmiech chorych pomaga mi i daje energię. To zdecydowanie lepsze od wynagrodzenia - stwierdza.

Niezła szkoła życia

12 wolontariuszy pomaga w gorzowskim schronisku przy Fabrycznej. Karmią psy, wyprowadzają je na spacery, sprzątają w kojcach i dbają o higienę zwierząt. W większości są to gimnazjaliści i licealiści.

Anna Wojciechowska na co dzień pracuje w policji, w weekendy studiuje socjologię i jeszcze działa w Fundacji Mam Marzenie. Organizacja spełnia marzenia ciężko chorych dzieci. - Każde marzenie to kolejne wyzwanie, któremu trzeba sprostać - mówi.
Była już wróżką, księżniczką i śnieżynką. Swój urlop poświeciła na zabawy w Słowackich basenach z chorą na raka Alą. A każdy wolny wieczór spędza, rozsyłając listy do sponsorów.

Dlaczego pomagają?

Dlaczego jedni pomagają, a inni nie? - Niektórzy mają większą od innych wrażliwość na ludzi, zwierzęta czy idee. To motywuje ich do pomagania i sprawia, że nie mogą biernie patrzeć, kiedy dzieje się coś złego. Takie osoby swój egoizm czy egocentryzm, z łatwością odkładają na drugi plan - ocenia psycholog Alicja Sikora.

Jej zdaniem, niektórzy mają we krwi skłonność do wolontariatu. Potrzebują bezinteresownie robić coś użytecznego, bo pomagali ich rodzice, dziadkowie. - Teraz oni powtarzają taki wzór postępowania. Często też wolontariuszami zostają osoby, które kiedyś same potrzebowały pomocy. Mówi się, że dobro zawsze wraca. Trzeba jeszcze wspomnieć, że wolontariat daje radość, a często staje się sensem życia - stwierdza psycholog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska